Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tomasz Marczyński: To ja będę dowodził ekipą w ważnych wyścigach

Jacek Żukowski
Jacek Żukowski
Tomasz Marczyński (Lotto Soudal)
Tomasz Marczyński (Lotto Soudal) Anna Kaczmarz
Kolarz z Małej Wsi, wychowanek Krakusa bbc Czaja Swoszowice, mówi o zbliżającym się sezonie.

- Jest Pan na zgrupowaniu na Majorce. Kiedy pierwszy start?

- Po świętach tydzień trenowałem u siebie w Grenadzie, tam gdzie mieszkam na co dzień, przyleciałem na dwa dni do Polski, a teraz jestem wraz z kolegami z ekipy Lotto Soudal. To zgrupowanie przygotowawcze do wyścigów jednodniowych, które odbędą się właśnie na Majorce. Pierwszy z nich odbędzie się 25 stycznia. Obóz potrwa jeszcze tydzień. Mamy słońce i 15 stopni Celsjusza, tak więc są to optymalne warunki do przygotowań.

- Ma Pan podobny plan starów w porównaniu z ubiegłym rokiem?

- Pierwszą część sezonu wręcz praktycznie taką samą. Ważne będą przede wszystkim ardeńskie klasyki: Amstel Gold Race, Fleche Wallonne i Liege-Bastogne-Liege, także Strade Bianche i Turyn – San Remo. Są to same wyścigi z cyklu World Tour. Z „etapówek” będę jechał Vueltę Andalucia i Tirreno-Adriatico.

- Pojedzie Pan w Tour de France czy we Vuelcie a Espana?

- Myślę, że w obu tych wyścigach. Jak wszystko się dobrze ułoży, pojadę wszystkie klasyki, potem trochę odpocznę i pojadę na Dauphine Libere po czym Tour de France. Jeśli potem będę jechał Vueltę to na pewno nie wystąpię w Tour de Pologne, bo przed Vueltą będę się musiał zregenerować, a te wyścigi dzieli niecały miesiąc.

- Wyścig dookoła Hiszpanii to pański ulubiony, ale czy to jest główny cel, skoro tak dobrze Panu się w niej jeździ, wspomnijmy tu o dwóch wygranych etapach w ostatniej edycji tej imprezy?

- Tour de France będzie dla grupy ważniejszy niż Vuelta. Będę się chciał do „Wielkiej Pętli „ przygotować jak najlepiej, a potem zobaczymy, w jakiej będę formie przed Vueltą, jak się zregeneruję.

- Ekipa mocno się zmieniła, czy były tylko kosmetyczne ruchy kadrowe?

- Nie ma większych zmian, sześciu kolegów odeszło, pięciu doszło.

- Urósł Pan w hierarchii w grupie, zmienia się pańska rola?

- Tak. Niedawno zadecydowano, że będę kapitanem ekipy na wiosenne klasyki. Będą liderzy, ale to ja będę dowodził całym teamem. To odpowiedzialna i ważna funkcja.

- Jaka jest różnica między liderem, a kapitanem?

- Lider to najsilniejszy kolarz na dany wyścig, na którego pracuje cała ekipa, a kapitan to człowiek, który dowodzi pracą zespołu. Jestem też od tego, by myśleć o planie B, gdy coś się przydarzy liderowi. Wtedy być może ja, jeśli będę na tyle dobry, albo ktoś inny przejmie jego rolę. Pod koniec tamtego roku miałem taką nieoficjalną rolę. Mam spore doświadczenie, a w grupie jest wielu młodych kolarzy. Jestem człowiekiem, który podczas wyścigu dużo mówi przez radio, podejmuje decyzje, buduje dobrą atmosferę w teamie. Pełnię też rolę mentalnego kapitana. Szefostwo drużyny nadało mi taką funkcję, ale nie działało bez brania pod uwagę zdania kolegów z teamu.

- Nie wyjaśniona jest sprawa dopingu Chrisa Froome’a, nie wiadomo jak się ona potoczy. Może już nie być hegemona w Tour de France, to szansa dla innych?

- Jestem bardzo ciekawy, jak ta sprawa się zakończy. Od tego wiele będzie zależało. Dla kibiców pewnie będzie lepiej, jak będzie kilku kandydatów do zwycięstwa w TdF, a nie tylko jeden.

- Dla Pana to już kolejny sezon w grupach z najwyższej półki. Czy coś Pana może jeszcze zdziwić, zaskoczyć w zawodowym peletonie?

- Przeżyłem już bardzo dużo różnych sytuacji więc jestem na wszystko przygotowany. Być może będą jakieś zaskoczenia, ale mam już duże doświadczenie, jestem spokojny, wszystko powinno być pod kontrolą.

- Może Pan zdradzić trochę tajników „kuchni kolarskiej”? Czy w tym roku szykują się jakieś nowinki, np. sprzętowe?

- Cały czas są jakieś udoskonalenia. Wiadomo, że poniżej ustalonej minimalnej wagi nie można zejść ze sprzętem. Poprawia się aerodynamikę, technologia idzie do przodu. Akurat nasze rowery mało się zmieniły, zostałem przy takim samym, jak w ubiegłym roku. Zmieniliśmy tylko markę kasków i okularów.

- Nowego sprzętu trzeba się „nauczyć”, czy można od razu wsiąść na taki rower i pojechać w wyścigu?

- Staramy się, jaki by to nie był modelu roweru, ustawić pozycję i kąty prawie identycznie, to są milimetrowe różnice. Można na różnych ramach uzyskać identyczną pozycję na rowerze, poprzez podnoszenie np. siodełka. Do nowego sprzętu człowiek się bardzo szybko przyzwyczaja.

- Początek sezonu pewnie będzie spokojny, nie nastawia się Pan na zwycięstwa?

- Tak, chcę zacząć spokojnie, nie nastawiałem się na wyjazd ani do Australii, ani do Argentyny na wyścigi, zaczynam w Europie.

- Czy po wygranych we Vuelcie w 2017 r. czuje się Pan już kolarzem bardziej spełnionym, który niczego nie musi?

- Dokładnie takie mam podejście. Podobne miałem w tamtym roku i wszystko się świetnie ułożyło, nawet lepiej niż myślałem. Nie mam presji na wynik. Jestem w teamie po to, by kierować drużyną, bez ciążenia na indywidualny wynik. Będę natomiast miał więcej szans niż w zeszłym roku, w zespole na mnie liczą.

- Gdyby ten rok okazał się równie udany jak poprzedni, to odczuwałby Pan pełnię zadowolenia?

- Biorę w ciemno nawet połowę sukcesów...

- Vueleta jest pańskim ulubionym wyścigiem etapowym, a jeśli chodzi o klasyki?

- Wszystkie klasyki w Ardenach bardzo lubię, Strade Bianche jest dla mnie też ciekawym wyścigiem, po szutrowych drogach, jest inny niż większość imprez.

- Był Pan w „20” najlepszych sportowców Polski 2017 r. w plebiscycie „Przeglądu Sportowego”, czyli w elicie. Czy to motywuje Pana do działania?

- Nie patrzę na miejsce, które zająłem (17. - przyp.), ale sam fakt, że znalazłem się w tak zacnym gronie, ludzi, którzy bardzo dużo osiągnęli, był dal mnie dużym wyróżnieniem, docenieniem moich wyników w 2017 r., ale myślę, że też całej kariery.

Sportowy24.pl w Małopolsce

#TOPSportowy24

- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Tomasz Marczyński: To ja będę dowodził ekipą w ważnych wyścigach - Gazeta Krakowska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24