Tomasz Sokołowski tchnął nowe życie w Drukarza Warszawa. W końcu przegrał, ale dopiero w 28. meczu!

Tomasz Biliński
Tomasz Biliński
Tomasz Sokołowski tchnął nowe życie w Drukarza Warszawa. W końcu przegrał, ale dopiero w 28. meczu!
Tomasz Sokołowski tchnął nowe życie w Drukarza Warszawa. W końcu przegrał, ale dopiero w 28. meczu! Tomasz Biliński/Polska Press
27 – tyle meczów trwała seria bez porażki Drukarza Warszawa, odkąd zespół przejął 12-krotny reprezentant Polski i były gracz m.in. Legii Warszawa Tomasz Sokołowski. – Połączenie dobrej defensywy z atakiem, odpowiedzialność i dyscyplina taktyczna oraz ciężka praca – zdradza przepis na sukces szkoleniowiec. Sposób na jego drużyną znalazła dopiero Mszczonowianka w półfinale Regionalnego Totolotek Pucharu Polski w okręgu Warszawa.

19 kwietnia 2019 r. Drukarz Warszawa poniósł 12. porażkę w sezonie. Przegrał na wyjeździe z MKS Przasnysz 0:1. Po 21 kolejkach czwartej ligi mazowieckiej grupy północnej był 12. w tabeli. Miejscu zmuszającym do gry w barażach o utrzymanie. Patrząc jednak na formę, bardziej prawdopodobny był bezpośredni spadek. Jednak w ciągu tygodnia zmienił się trener, a w konsekwencji zmieniły się też wyniki.

- Tamten sezon zakończyliśmy sukcesem. Drużyna była w trudnej sytuacji, mimo to udało nam się z niej wyjść – zdawkowo wspomniał Tomasz Sokołowski, który zastąpił Łukasza Staszczaka. Pod jego wodzą w dziewięciu ostatnich meczach sezonu drużyna wygrała osiem, jeden zremisowała i zakończyła rozgrywki szóstym miejscu. W nowym sezonie ligowa seria trwa. – Dobrze go zaczęliśmy, jesteśmy na pierwszym miejscu – wzruszył ramionami były pomocnik m.in. Legii Warszawa i Stomilu Olsztyn, podsumowując dziesięć zwycięstw oraz pięć remisów. Do tego należy dodać trzy triumfy (dwa po rzutach karnych) w Regionalnym Totolotek Pucharze Polski w warszawskim okręgu.

- Wraz z przyjściem trenera Sokołowskiego, odżyliśmy – stwierdził obrońca i kapitan zespołu Przemysław Paliński. – Od razu złapaliśmy bardzo dobrą relację. Dzięki doświadczeniu z kariery piłkarskiej, trener daje nam trafne wskazówki. Mamy też większą swobodę w konstruowaniu akcji. Daje nam możliwości, które możemy wykorzystać. To w końcu gość, który grał w piłkę na poziomie. Ważnym czynnikiem jest też bardzo dobra atmosfera w drużynie, o którą dbamy wspólnie z trenerem. To wszystko przekłada się nie tylko na dobre wyniki, ale też grę.

- Przepis na sukces? Połączenie dobrej defensywy z atakiem, odpowiedzialności i dyscypliny taktycznie, podniesienie umiejętności zespołu i ciężka praca – wymieniał Sokołowski, który w barwach Legii został mistrzem Polski, zdobył Puchar Polski oraz Superpuchar. – Dla chłopaków to wyrzeczenia. Każdy z nich ma swoje zajęcia, mimo to trenujemy cztery razy w tygodniu plus gramy mecz. I udało nam się stworzyć zgrany zespół. W dotychczasowych spotkaniach nie zawsze byliśmy lepszą drużyną, ale skuteczniejszą, zdyscyplinowaną i dobrze grającą po stracie piłki. To nasz cechuje. A jak w końcu przegramy, to wyciągniemy z tego wnioski.

Porażka przyszła w 28. meczu wspólnej pracy. W ostatnią sobotę w półfinale Regionalnego Totolotek Pucharu Polski Drukarz przegrał 2:5 z Mszczonowianką, ósmym zespołem czwartej ligi z grupy mazowieckiej południowej. Na rozpoczęcie nowej serii trzeba czekać do nowego roku i rundy rewanżowej w czwartej lidze. Nic nie wskazuje na to, że bez Sokołowskiego na ławce.

- Czy moim celem jest praca w ekstraklasie? W dalszych planach tak, ale zobaczymy, czy będę komuś potrzebny jako asystent czy będę robił wymaganą licencję. W każdym razie wszystko przede mną. Obecnie skupiam się na pracy w Drukarzu i indywidualnych zajęciach – zapewnił "Warrior", jak nazywany był w latach kariery Sokołowski i opowiedział o odrębnej współpracy. - Wiadomo, że w treningu zespołu bierze udział przynajmniej kilkanaście osób. Wtedy trudno zauważyć każdy mankament. Natomiast zajęciach z jednym czy dwoma zawodnikami łatwiej to wyłapać, przekazać, co jest nie tak i wprowadzić zmiany, by podwyższyć swoje umiejętności. Taką pracę wykonuję z różnymi chętnymi. To osoby, które zaczynają grać, nastolatkowie, a nawet zawodnicy starsi. Jeśli ktoś chce i jest zaangażowany, to pracujemy i efekty przychodzą.

12-krotny reprezentant Polski pracę szkoleniową rozpoczął tuż po zakończeniu kariery w 2008 r. Pracował z młodzieżowymi drużynami Legii, w Sokole Ostróda, Mazowszu Grójec, drugiej drużynie Znicza Pruszków.

- Widzę siebie jako trenera zespołu czy indywidualnego, ale robię też inne rzeczy. Jestem współgospodarzem magazynu sportowego w radiu RDC, czasem komentuję mecze, te rzeczy też dają mi dużo satysfakcji – przekonywał 49-letni były pomocnik, który w drugiej połowie lat 90 z Legią Warszawa grał w ćwierćfinale Ligi Mistrzów.

“Bodyguard” lekiem na hejt?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24
Dodaj ogłoszenie