Żeby wejść do pierwszej czwórki po rundzie zasadniczej PGE Ekstraligi, gorzowianie musie-li w 12. jej kolejce odnieść zwycięstwo nad Spartanami przynajmniej za dwa „oczka”, bez względu na wyniki pozostałych meczów. To udało się, ale z trudem. - Bo rywal był wymagający - podkreślał trener Stalowców Stanisław Chomski. - Cieszę się, że dowieźliśmy zwycięstwo w końcowej fazie, bo mieliśmy swoje problemy. Popełnialiśmy dużo błędów. W tej temperaturze trochę pogubiliśmy się z ustawieniami. Można powiedzieć, że przed ostatnim wyścigiem powietrze trochę zeszło, bo wynik był rozstrzygnięty, a o bonusie nie mogliśmy marzyć [w pierwszym spotkaniu było 54:36 dla wrocławian - dop. red.]. Postawiliśmy kropkę nad „i”, jeżeli chodzi o awans do fazy play off. Czas pracuje na naszą korzyść, wyciągniemy wnioski z tej lekcji.
Szkoleniowiec naszych zaz-naczył też, że nie wszyscy byli wczoraj w pełni zdrowia i nie miał tu na myśli jedynie wypadku Szymona Woźniak w X wyścigu. - Martin Vaculik po 13. biegu doznał urazu splotu nerwowego, ale pojechał do końca - dodał Chomski.
Sam Woźniak za to tuż po zawodach przyznał, że odczuł upadek, który to spowodował Przemysław Liszka. Na drugim okrążeniu wrocławianin ostro zaatakował Woźniaka i ten groźnie uderzył w bandę na przeciwległej prostej. Na szczęście gorzowianin wstał o własnych siłach i mógł kontynuować to starcie. - Z tego, co mogę powiedzieć na gorąco, wszystko jest w porządku. Na początku bolała mnie lewa noga, ta co była kontuzjowana, ale to było raczej chwilowe szarpnięcie, chwilowy ból w tej nodze. Na szczęście przeszło to i z lewą nogą nie ma problemu - powiedział Woźniak dla oficjalnej strony www rozgrywek speedwayekstraliga.pl.
OBEJRZYJ TEŻ: Najnowszy odcinek magazynu żużlowego "Tylko w lewo".
Chcesz na bieżąco śledzić sportowe newsy z Ziemi Lubuskiej, Polski oraz świata? Polub naszą stronę na Facebooku!
Indywidualny mistrz Polski z 2017 r. nie był zadowolony ze swojej postawy, ale... - Wszyscy widzieli przebieg zawodów. Tor był pełen fałszywych miejsc i niespodzianek. Pogubiłem trochę punktów na trasie - nie krył Woźniak, który teraz będzie miał czas, by podleczyć się.
Kompletu punktów nie zdobył też Bartosz Zmarzlik, ale i nie mógł. W VI biegu wrocławianie przez cztery okrążenia skutecznie blokowali Stalowca. Gorzowianin dwoił się i troił, żeby albo wjechać pomiędzy parę gości, albo wyprzedzić ją po zewnętrznej. Niestety, to umiejętne „hamowanie” Zmarzlika przez Janowskiego nie przyniosło „F16” powodzenia. - Maciek Janowski i Vaszek Milik jechali wzorowo parą, nie szło ich minąć. Start zepsułem sobą, nie motocyklem i było po wyścigu - mówił Zmarzlik.
Za to opiekun WTS Rafał Dobrucki stwierdził, że jego podopieczni pojechali bardzo słabo. - Trudno nawet powiedzieć, że ładnie przegraliśmy. Początek mieliśmy trudny, później nadgoniliśmy i w końcówce pogubiliśmy punkty. Chłopaki dali z siebie wszystko na trudnym, wymagającym torze. Gdybyśmy zrobili mniej niż 36 punktów, to chyba nie byłoby sensu zabierać się za play offy. Przegraliśmy dwoma punktami i takie porażki bolą najbardziej - oznajmił Dobrucki.
W odróżnieniu od Stali, jego zawodnicy nadal muszą walczyć o play offy. A w nich nie jest wykluczone, że ponownie spotkają się z gorzowianami. Nie będzie tak, jeśli obie ekipy ulegną w ostatnich starciach.
ZOBACZ TEŻ: Zdjęcia z parkingu maszyn przed spotkaniem Stali ze Spartą
Chcesz na bieżąco śledzić sportowe newsy z Ziemi Lubuskiej, Polski oraz świata? Polub naszą stronę na Facebooku!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?