Trefl – Śląsk: WKS walczył do upadłego, ale Sopotu nie zdobył. Brak Łączyńskiego dał o sobie znać (ENERGA BASKET LIGA, WYNIK, RELACJA)

RED.
Tomasz Hołod
WKS Śląsk Wrocław w 22. kolejce Energa Basket Ligi przegrał na wyjeździe z Treflem Sopot 76:86. W drugiej połowie bardzo widoczny był brak Kamila Łączyńskiego, który z powodu lekkiego urazu zagrał w sumie tylko 4 minuty.

10 rozdanych asyst. W całym trwającym sezonie Śląsk nie miał aż tak wyraźnych kłopotów z konstruowaniem akcji. Trefl nie tylko (zupełnie jak w pierwszym meczu, wygranym 87:71) skrupulatnie odrobił lekcje przed starciem z ekipą Trójkolorowych, ale i przyświecił mu spory łut szczęścia. Tak bowiem należy określić uraz Kamila Łączyńskiego, który wykluczył rozgrywającego WKS-u z gry przed pierwszą syreną. A raczej - powinien wykluczyć, natomiast twardy charakter „Łączki” nie pozwolił mu nie zacisnąć zębów. - Zobaczymy po rozgrzewce, czy Kamil będzie się skarżył na ból w pachwinie. Jeśli tak, to nie będziemy go pchać - mówił Vidin, tuż przed tym jak ogłosił pierwszą piątkę z Łączyńskim na „jedynce”. Po czterech mintach już go na parkiecie nie było.
Na przestrzeni całego meczu obwód był bardzo mocno eksperymentalny. Naturalnym następcą Łączyńskiego jest oczywiście Danny Gibon i to na jego barki spadł ciężar rozegrania. O ile Amerykanin nie zawiódł w roli strzelca (17 pkt, 3/4 zza łuku), tak próżno było u niego szukać zmysłu „Łączki” do kreowania gry. Devoe Joseph i Jakub Musiał, naturalni rzucający, także zbierali swoje minuty na kierownicy. Łącznie 6 asyst pomiędzy ich trójką to wynik gorszy od średniej, którą utrzymuje sam Łączyński. To dobitnie podkreśla jak kluczowy jest to to zawodnik w układance.

Nie można natomiast powiedzieć, że to dopiero po jego zmianie w pierwszej kwarcie przyszedł dół w grze WKSu. Wręcz przeciwnie - obok Andrew Crabascza, Łączyński w statystykach zapisał najgorszy współczynnik +- na poziomie -12. Już od pierwszej syreny sopocianie mocno natarli na swoich gości, w kilka minut wyprowadzając serię 14:2. Przede wszystkim jednak Trefl ustawił żelazne szyki w defensywie (tą dowodził znakomity Martynas Paliukenas, współczynnik +22) i skutecznie odciął od pozycji rzutowych Josepha. Kiedy nie opiekował się nim Litwin, przejmował go Cameron Ayers. W całym meczu Kanadyjczyk wyłącznie dwa razy trafił za trzy punkty.

Po raz kolejny na wyróżnienie zasłużył zawodnik, który najbardziej bryluje wtedy, kiedy całej drużynie nie układa się gra. Mowa o Torinie Dornie - Amerykanin raz po raz penetrował pod kosz Trefla, wypracowując sobie 13 sytuacji rzutowych. Nawet faule rywali nie wybijały go z rytmu -z łuku trafił 8/10 prób i w protokole zapisał się jako najskuteczniejszy zawodnik meczu, ex aequo z Carlosem Medlockiem.

– Zaczęliśmy mecz nie w taki sposób, jak byśmy sobie tego życzyli. Po kilku akcjach złapaliśmy jednak rytm i wróciliśmy do gry, dzięki czemu w przerwie prowadziliśmy jednym punktem. Po zmianie stron Trefl kontynuował swoją taktykę, ale dołożył do tego więcej energii i intensywności. Danny Gibson odczuwał już zmęczenie, przez co byliśmy zmuszeni grać na rozegraniu Kubą Musiałem i Devoe Josephem – zawodnikami, którzy nominalnie grają na pozycji nr 2. Dodatkowo świetną pracę wywieraną presją wykonywał Martynas Paliukenas, co zaowocowało 17 punktami po stratach ze strony Trefla, a my zdobyliśmy w ten sposób tylko 4 oczka. Sopocianie zdobyli 28 punktów z kontry, a my tylko 15. Brakowało nam odpowiedzi, mogliśmy jedynie szanować piłkę, a i to nam nie wychodziło. Obie drużyny dobrze rzucały z dystansu, ale my graliśmy bez naszego głównego rozgrywającego. To tylko jeden mecz, musimy dalej być skupieni i zmotywowani na kolejne spotkania, pokazać w nich charakter i je wygrać – podsumował mecz trener Oliver Vidin.

Za tydzień Śląsk jedzie do Gliwic, a 17 marca w hali Orbita czeka go „Święta Wojna” z Anwilem Włocławek.

Trefl Sopot - WKS Śląsk Wrocław 86:76 (24:22, 14:17, 21:13, 26:24)
Trefl: Carlos Medlock 19, Darious Moten 16, Cameron Ayers 13, Nana Foulland 12, Paweł Leończyk 9 (10 zb), Łukasz Kolenda 8, Martynas Paliukenas 4, Michał Kolenda 3, Witalij Kowalenko 2, Mikołaj Kurpisz 0.
Śląsk: Danny Gibson 17, Torin Dorn 17, Devoe Joseph 13, Aleksander Dziewa 10, Michael Humphrey 9, Mathieu Wojciechowski 5, Andrew Chrabascz 3, Kamil Łączyński 0, Jakub Musiał 0, Michał Gabiński 0.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Trefl – Śląsk: WKS walczył do upadłego, ale Sopotu nie zdobył. Brak Łączyńskiego dał o sobie znać (ENERGA BASKET LIGA, WYNIK, RELACJA) - Gazeta Wrocławska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24