Choć Rosja pod wodzą Władimira Putina czaiła się na Ukrainę od dawna, UEFA nie reagowała na sprawy związane z rosyjskim futbolem. Nawet wtedy, gdy została uznana niepodległość dwóch separatystycznych regionów Ukrainy - Donieckiej oraz Ługańskiej Republik Ludowych. Władze europejskiej centrali, sponsorowanej m.in. przez Gazprom, uznały, że na razie nie dzieje się nic złego.
Dopiero w czwartek po południu, kiedy od kilku dni Rosja dokonała inwazji na Ukrainę, UEFA poinformowała, że w piątek dojdzie do spotkania. Zdecydowano na nim, że Sankt Petersburg nie zorganizuje finału Ligi Mistrzów.
Na Ukrainie dochodzi jednak do krwawych starć, a liczba ofiar jest już czterocyfrowa. To oznacza, że UEFA po raz kolejny jest naciskana przez piłkarskich oficjeli, w tym Zbigniewa Bońka. Do informacji na temat ewentualnych sankcji doszedł Tomasz Włodarczyk z portalu meczyki.pl.
- Piłkarska federacja jest pewna rozwiązania umowy sponsorskiej z Gazpromem. Teraz to tylko kwestia dogrania sprawy od strony prawnej
- pisze Włodarczyk.
UEFA korzysta z pieniędzy od Gazpromu od kilkunastu lat, ale wszystko wskazuje na to, że umowa obowiązująca do końca 2024 roku zostanie przedwcześnie zerwana. Tym samym europejska federacja ma stracić 80 milionów euro.
W ramach sankcji zawieszone zostaną rosyjskie kluby w europejskich pucharach. Na ten moment to Spartak Moskwa, który ma się zmierzyć w 1/8 finału Ligi Europy.
Na taki pakiet sankcji od początku stawiał Zbigniew Boniek, który jest wiceprezydentem UEFA i jego słowa mają duża wagę podczas spotkań Komitetu Wykonawczego.
LIGA MISTRZÓW w GOL24
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?