Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

UFC Hamburg. Polacy ze zmiennym szczęściem, Tybura powrócił na zwycięski szlak

Tomasz Dębek
Tomasz Dębek
Marcin Tybura
Marcin Tybura fot. materialy prasowe
Na niedzielnej gali UFC Fight Night 134 w Hamburgu Polacy walczyli ze zmiennym szczęściem. Zwycięstwa odnieśli Marcin Tybura i Bartosz Fabiński. Słaby występ zaliczył Damian Stasiak. Z kolei urodzony w Niemczech, ale mocno związany z krajem przodków David Zawada dał znakomitą walkę, lecz po kontrowersyjnej decyzji sędziów musiał pogodzić się z porażką.

Gala zaczęła się dla Polaków słabo. W pierwszej z walk Damian Stasiak (MMA 10-6) nie sprostał debiutującemu w największej organizacji MMA świata Pingyuanowi Liu (14-4). Polak zawalczył dość bojaźliwie, zbyt często cofał się pod naporem atakującego Chińczyka. Ofensywę rywala docenili sędziowie, którzy po trzech rundach punktowali 30:27, 29:28 i 29:28 na korzyść Liu. Dla "Webstera" to trzecia z rzędu porażka pod banderą amerykańskiego potentata. Istnieje spore ryzyko, że wkrótce będzie musiał sobie szukać innego pracodawcy.

Lepszą formę pokazał nasz najlepszy "ciężki", notowany na dziewiątym miejscu w rankingu UFC Marcin Tybura (17-4). Były mistrz M-1 Global przegrał dwa ostatnie pojedynki z bardzo mocnymi rywalami - Fabricio Werdumem i Derrickiem Lewisem. Na przełamanie dostał doświadczonego (walczy w UFC od prawie dekady) i obdarzonego niesamowitymi warunkami fizycznymi (213 cm) Stefana Struve. Holenderski "Wieżowiec" najlepsze lata ma już za sobą, Tybura poczuł jednak siłę jego ciosów w drugiej rundzie. Zwłaszcza po front kicku na głowę przeżywał ciężkie chwile. Udało mu się jednak pozbierać, a w pozostałych fragmentach walki to on kontrolował sytuację. Trafiał częściej (87 razy, Holender - 33), pięciokrotnie sprowadzał też rywala do parteru. Dwóch sędziów widziało go jako zwycięzcę każdej z rund, u ostatniego wygrał dwie z trzech.

- Stefan to bardzo doświadczony zawodnik, trudno było mi go przełamać. Z kim chciałbym walczyć w następnej kolejności? Nie uważam, żebym miał prawo do wyzywania kogokolwiek. Dopiero wróciłem po dwóch porażkach z rzędu - przyznał "Tybur", który podziękował też polskim kibicom dopingującym go w Hamburgu.

Wcześniej trzecie zwycięstwo w trzeciej walce dla UFC odniósł Bartosz Fabiński (14-2). Wiktoria tym cenniejsza, że odniesiona po niemal trzyletniej przerwie - tak długą przerwę z powodów zdrowotnych miał "Butcher". Polak nie zachwycił stylem, za to konsekwencją już tak. Zdominował zapaśniczo faworyzowanego Emila Meeka, dzięki czemu sędziowie przyznali mu zwycięstwo (30:27, 29:28 i 29:28). Wielu zagranicznych fanów Fabiński tym pojedynkiem jednak nie zyskał.

W Hamburgu wystąpił też urodzony w Niemczech, a pochodzący z polskiej rodziny David Zawada (16-4). 27-latek wszedł zresztą do Oktagonu z biało-czerwoną flagą. Znany z występów dla KSW "Sagat" dał bardzo dobrą walkę z Anglikiem Dannym Robertsem, choć wziął ją w zastępstwie na osiem dni przed galą. Po niesamowicie zażartym pojedynku, w którym Zawada był blisko skończenia przeciwnika przed czasem, sędziowie nie byli jednogłośni. Jeden punktował 30:27 dla zawodnika urodzonego w Dusseldorfie, dwóch widziało jednak zwycięstwo Anglika 29:28.

Tomasz Dębek
Obserwuj autora artykułu na Twitterze

Mamed Chalidow: Nie interesują mnie występy dla innych organizacji niż KSW i ACB

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: UFC Hamburg. Polacy ze zmiennym szczęściem, Tybura powrócił na zwycięski szlak - Portal i.pl

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24