Vaclav Milik już dawno nie czuł się tak szybki. Sparta może mieć więcej niż tylko dwóch liderów

Dawid Foltyniewicz
Tomasz Hołod
Betard Sparta Wrocław najwyższe zwycięstwa w tym sezonie PGEEkstraligi (54:36 z Get Wellem i 56:34 z Włókniarzem) odnosiła bez jednego ze swoich liderów – kolejno Macieja Janowskiego i Taia Woffindena. Pozostali żużlowcy WTS w obliczu osłabienia zespołu udowodnili, że potrafią wziąć na swoje barki odpowiedzialność za wynik meczu.

W niedzielnym spotkaniu z forBET Włókniarzem Częstochowa z wrocławian nie zapunktował jedynie junior Przemysław Liszka. Tegoroczny maturzysta wrócił do ścigania po kontuzji, której nabawił się w finale Brązowego Kasku.

Na miarę swojego potencjału pojechali z kolei Maksym Drabik oraz Max Fricke. Obaj w ostatnich tygodniach w lidze i zawodach indywidualnych potwierdzali, że ustabilizowali formę na równym, wysokim poziomie.

Sympatyków Betardu Sparty w jeszcze większym stopniu może jednak napawać optymizmem forma Jakuba Jamroga. Laureat nagrody dla największej niespodzianki w PGE Ekstralidze w ubiegłym roku po raz pierwszy w barwach WTS-u zapisał na swoim koncie dwucyfrowy dorobek (11+1). – Bardzo się cieszę z tego wyniku. Czułem, że w końcu to nie wyglądało tak, że coś mi się wyjątkowo udało, tylko wszystko szło tak, jak miało być. Od pierwszego biegu wiedzieliśmy, co robić i byliśmy bardzo szybcy – stwierdził 28-latek (wychowanek Unii Tarnów dziś obchodzi urodziny). Trenera Dariusza Śledzia może także cieszyć fakt, że jego podopieczny z każdym ligowym starciem staje się coraz silniejszym ogniwem Betardu Sparty. Jego progres jest wyraźnie zauważalny.

ZDJĘCIA KIBICÓW Z MECZU SPARTY Z WŁÓKNIARZEM

Mecz z częstochowskimi „Lwami” może okazać się przełomem także dla Vaclava Milika. Czech od początku sezonu ma problemy z prędkością na dystansie, co miało przełożenie na osiągane przez niego wyniki. Najgorszy w tych okolicznościach był fakt, że sam zainteresowany nie był w stanie wyjaśnić, co jest przyczyną jego słabszej postawy. – Naprawdę zależy mi na tym, by Vaszek wrócił mocny, a nie by dołować go stawianiem w roli „niepotrzebnego elementu”. Za bardzo go szanuję, by mu to zrobić – wyjaśniał szkoleniowiec BetarduSparty po tym, jak dawał odpocząć 25-latkowi od ligowego ścigania.

W ubiegły weekend Milikowi swoją pomoc zaoferował kontuzjowany Tai Woffinden. Reprezentant Czech skorzystał z silnika oraz mechaników trzykrotnego indywidualnego mistrza świata. Efekt? – Nie pamiętam, kiedy ostatni raz byłem tak szybki. Muszę podziękować Taiowi, bo naprawdę mi pomógł. Tego mi było trzeba – cieszył się „Vaszek”, który zdobył sześć punktów z dwoma bonusami.

Trudno oprzeć się wrażeniu, że w sezonie 2018 odpowiedzialność za wyniki wrocławskiej drużyny spoczywała w głównej mierze na barkach Taia Woffindena, Macieja Janowskiego i Maksyma Drabika. W tym roku poszczególni członkowie ekipy prowadzonej przez Dariusza Śledzia udowadniają natomiast, że wcale nie muszą znajdować się w cieniu bardziej utytułowanych kolegów. Trener WTS-u przed sezonem zapowiadał walkę o najwyższe cele. Im więcej pewnych swoich umiejętności zawodników, tym większa szansa na spełnienie założenia.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24