Siesta po Walencku
Początek sezonu w wykonaniu drużyny z Villarreal nie pozwala patrzeć w przyszłość z uśmiechem na ustach. Gospodarze nie potrafią zwyciężyć od 7 spotkań czego powodem jest niesamowicie słaba skuteczność. Zaledwie 5 bramek zdobytych w ostatnim miesiącu to wynik, jaki nie przystoi na drużynę, której celem jest walka o miejsce w Lidze Mistrzów. Szczególnie, gdy w ataku ma się zawodników pokroju Alexandre Pato, dodatkowo wspieranych przez Soriano czy Triguerosa.
Słaba postawa piłkarzy z El Madrigal to w dużej mierze efekt wielu zmian kadrowych (transfery m.in.: Pato, Soriano, Sansone, N’Diaye). Jednak głównym powodem tego stanu rzeczy są kontuzje trapiące kluczowych zawodników. Brak Soldado i Bakambu to największe osłabienie załogi Żółtej Łodzi Podwodnej. Hiszpan i Kongijczyk w zeszłym sezonie byli największymi gwiazdami zespołu i to głównie dzięki nim drużyna ze wschodniej części Hiszpanii zajęła 4 miejsce w lidze. Nie ulega wątpliwości, że gdy wyleczą kontuzje to właśnie oni będą pierwszym wyborem Frana Escriby w miejsce Pato i Sansone, którzy jeszcze nie mają takiego „feelingu”.
(Nie)Kontrolowany chaos
Zmiana szkoleniowca, odejście Gameiro, Krychowiaka, Coke i Llorrente, ciężka kontuzja Krohn-Dehliego to ciosy, które z dużą siłą uderzyłyby w wiele drużyn. Utrata kluczowych zawodników zawsze powoduje duże zmiany i w tym przypadku nie było inaczej. Nie transfery najlepszych zawodników, a zmiana trenera jest najwidoczniejszym efektem zmian w klubie z Andaluzji. Odejście Emery’ego zapoczątkowało nową erę w Sevilli. Nowy szkoleniowiec Sevillistas jest przeciwnością swojego poprzednika. Nieuporządkowany, lekko chaotyczny wyznający zasadę „radosnego futbolu” Sampaoli mimo „wypuszczenia” z rąk pierwszego trofeum (mecz z Realem o Superpuchar Europy) zdobył uznanie wśród kibiców. Tamten mecz pokazał, że Sevilla mimo wielu zmian będzie liczyć się w rozgrywkach nie tylko ligowych. Nawet późniejsza porażka z Barceloną w boju o Superpuchar Hiszpanii nie zmąciła tego obrazu.
Potwierdzeniem tego był szalony mecz z Espanyolem w pierwszej kolejce. Dziesięć bramek w jednym meczu to wynik bardzo rzadko spotykany - Chyba, że w wykonaniu drużyn kobiecych. Z jednej strony był to pokaz siły ognia Sevilli, z drugiej zaś obnażenie wszystkich słabości. Cztery stracone bramki nie są powodem do dumy. Szczególnie gdy przy 3 z nich obrońcy dają się ogrywać ja na treningu. Sampaoli ma przed sobą jeszcze sporo pracy, by Sevilla mogła walczyć o najwyższe laury, a zwycięstwo w meczu z Villarrealem już na początku sezonu może być psychologicznym kopniakiem, który przyśpieszy proces tworzenia drużyny.
23 twarze Messiego. Zobacz, jak przez ostatnie 10 lat gwiazdor Barcelony zmieniał fryzurę
Najlepsze piłkarskie newsy - polub nas!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?