Na bramkę Aleksa Dujszebajewa Portowcy błyskawicznie odpowiedzieli, a na listę strzelców wpisał się Patryk Biernacki. Ale to był ostatni remis w tym spotkaniu. Sporo fanów dało się skusić, by zobaczyć najsilniejszy zespół w Polsce i czołowy z Europy, a na szczęście nikt nie oczekiwał przed Pogonią zwycięstwa. Na obecnym etapie budowy zespołu w Szczecinie – jest to po prostu niemożliwe.
Kielczanie w 9. minucie prowadzili już 7:3, ale po kolejnych sześciu zrobiło się 9:11. Dla trenera Talanta Dujszebajewa był to sygnał do zmian. Wprowadził na parkiet zmienników, a ci powiększali przewagę z łatwością.
Pogoń próbowała grać szybkim atakiem, wyprowadziła kilka kontr i gdy była skuteczna, to mecz przyjemnie się oglądało, a zawodnicy nabierali cennego doświadczenia. Nawet trener Piotr Frelek spokojnie reagował na występ swoich podopiecznych, by dodatkowo ich nie stresować. Do przerwy było już minus dziewięć i zwycięzca był znany.
Po zmianie stron nic się nie zmieniło. Pogoń walczyła, by nie doznać pogromu, a goście bez większego wysiłku ćwiczyli atak pozycyjny.
Sandra Spa Pogoń Szczecin – Vive Kielce 29:38 (13:22)
Pogoń: Bartosik, Zapora – Krupa 6, Zaremba 9, Radosz 1, Wąsowski 1, Bereżny, Bosy, Biernacki 5, Jońca 1, Jedziniak 3, Krysiak 3, Gryszka 1.
Polecamy również:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?