Talant Dujszebajew, trener PGE VIVE Kielce: - Mieliśmy szczęście, że bardzo dobrze zaczęliśmy pierwszą połowę, dzięki czemu Brześć cały czas nas gonił. To kosztowało ich wiele sił. Gdy w drugiej części spotkania odskoczyliśmy ponownie, nie dali rady już nas złapać. Luka Cindrić miał problem z naciągniętą pachwiną, a ja nigdy nie będę ryzykował zdrowia zawodnika, bo ono jest najważniejsze, wynik to rzecz drugorzędna. Dzisiaj zawodnicy pokazali charakter, walczyli, zresztą tak samo jak w Barcelonie. Chociaż wtedy Barca odskoczyła nam na pięć bramek, doszliśmy ją na jedną, potem, gdy prowadziła czterema, doszliśmy jeszcze na dwie. W końcu, gdy przegrywaliśmy już siódemką i tak doszliśmy na trzy, ostatecznie przegraliśmy czterema trafieniami. To charakter jest ważny w takich meczach.
ZOBACZ>>> Kolejna kontuzja w PGE VIVE. Cindrić pograł w Brześciu tylko kilka minut
Mateusz Jachlewski, skrzydłowy PGE VIVE Kielce: - Bardzo potrzebny był nam ten mecz, by zbierać kolejne punkty w grupie, chcemy zająć w niej jak najwyższe miejsce, więc z takim przeciwnikiem na wyjeździe musieliśmy wygrać. Mieliśmy braki kadrowe, ale udało się tak ustawić grę, by grać w najbardziej optymalnym składzie. Cieszę się, że udało nam się zrealizować założenia meczowe. I bramkarze pomogli, i mieliśmy dużo przechwytów, i obrona dobrze funkcjonowała w drugiej połowie, w pierwszej zresztą też. Trzeba natomiast przyznać, że zawodnikom z Brześcia przytrafił się słabszy mecz. Na zmęczeniu rywale oddawali nam piłki, z czego ciągnęliśmy kontry. To na pewno jeden z czynników, dzięki któremu udało nam się odskoczyć. Patrzmy jednak na siebie, mamy dwa punkty i jesteśmy bardzo zadowoleni z wyniku.
Arkadiusz Moryto, skrzydłowy PGE VIVE Kielce: - W szatni po pierwszej połowie wiele się nie działo, konsekwentnie realizowaliśmy swoje założenia taktyczne, a Mieszkow zaczął się gubić, szczególnie w ataku. Bardzo dobrze stanęliśmy w obronie, mieliśmy bardzo dużo przechwytów i wymuszonych piłek od nich, widać, że dobrze czytaliśmy ich grę. Myślę, że to zadecydowało o tym, że znacznie graliśmy. Brześć grał u siebie, więc wcale nie było łatwo odskoczyć od razu na większą ilość bramek, nie spodziewaliśmy się tego. Było dziś widać na boisku, że naprawdę jesteśmy drużyną, ale trzeba podkreślić świetny występ Blaža Janca i Alexa Dujshebajewa. W ciężkim momencie, gdy nie mieliśmy kim grać, to oni pociągnęli grę i dali radę.
Manolo Cadenas, trener Mieszkowa: - Dzisiaj mieliśmy naprawdę kiepski mecz. Zespół z Kielc prześcignął nas we wszystkich komponentach - w grze w obronie, w ataku, w przejściu o obrony do ataku. Wiedzieliśmy, że przeciwnik miał pewne trudności związane z kontuzjami czołowych graczy. Ale to nie przeszkodziło mu w osiągnięciu sukcesu. Ci, którzy byli na boisku, grali zespołowo i po prostu nie mogliśmy sprostać proponowanemu poziomowi gry. To dla nas trudna porażka.
ZOBACZ>>> Wychowanek Vive załatwił rezerwy PGE VIVE
Siergiej Szyłowicz, zawodnik Mieszkowa: Gratulacje dla przeciwnika. Vive pokazało swój maksymalny poziom. Zawiedliśmy w drugiej połowie, było wtedy dużo strat. Graliśmy źle zarówno w ataku, jak i obronie.
BYŁY ZAWODNIK VIVE KIELCE SZYKUJE SIĘ DO WALK W MMA[ZDJĘCIA]
POLECAMY RÓWNIEŻ:
POLUB NAS NA FACEBOOKU. NAJWIĘCEJ INFORMACJI O ŚWIĘTOKRZYSKIEJ PIŁCE RĘCZNEJ NA:
POLUB NAS NA FACEBOOKU. NAJWIĘCEJ INFORMACJI O ŚWIĘTOKRZYSKIM SPORCIE NA:
Autor jest również na Twitterze Follow@Pawel_Kotwica |
Obserwuj Handball Echo na Twitterze Follow@Handball_Echo |
Obserwuj Sport Echo Dnia na Twitterze Follow@Sport_Echo_Dnia |
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?