W piłkarskiej drużynie ŁKS. Nie tylko skuteczność budzi uznanie

Piłkarze ŁKS w pierwszej części sezonu pokazali, że są jednymi z najpoważniejszych kandydatów do awansu do ekstraklasy.

- Każdy ma ambicje - mówi trener Kazimierz Moskal. - Wszyscy piłkarze wychodzą na boisko, by wygrywać. Ja też jestem głodny kolejnych ligowych sukcesów. Pracuję w ŁKS, dobrze się tu czuję i chcę osiągnąć jak najlepszy wynik. Ekstraklasa to na pewno większe wymagania niż pierwsza liga. Awansując do niej z ŁKS w 2019 roku, mieliśmy w składzie zawodników, którzy byli w zespole jeszcze od trzeciej ligi i zdecydowanie zabrakło nam doświadczenia, a także umiejętności. Roszady w kadrze są nieuniknione. Wiadomo, po awansie jest radość, ale należy patrzeć do przodu, by rozwijać zespół, wzmacniać go. Stąd też trzeba rozstać się z częścią zawodników. To naturalne.

W pierwszej części sezonu pierwszoligowcy rozegrali osiemnaście kolejek, na co złożyły się 162 spotkania. Drużyna ŁKS to jedyny zespół w tych rozgrywkach, który zdobywał średnio więcej niż 2 punkty na mecz, a dokładnie 2,05.
Olbrzymi wpływ na taki wynik miała postawa defensywy drużyny z al. Unii. Zespół dwukrotnych mistrzów Polski stracił tylko siedemnaście bramek, co jest najlepszym wynikiem w pierwszoligowej stawce.

Łodzianie są także wśród drużyn, które jesienią zdobywały najwięcej goli. Co ciekawe wśród najskuteczniejszych, nie wszystkie zespoły mają ekstraklasowe możliwości, co pokazują miejsca w tabeli. W pierwszej części sezonu po trzydzieści dwie bramki zdobyli: ŁKS (pierwsza lokata), Chrobry Głogów (4), GKS Tychy (11, pierwszy wiosenny rywal łodzian)oraz Stal Rzeszów (9).
Statystycy wyliczyli, że ełkaesiacy najczęściej pokonywali bramkarza rywala po akcjach z gry (w ten sposób zdobyli 20 goli), ale potrafili w tym sezonie zaskoczyć przeciwnika wyprowadzeniem kontry (7 goli oraz dwa rzuty karne wywalczone w ten sposób).