Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Warriors rozbili Celtics i wyrównali stan serii. Finały NBA wracają do Bostonu po 12-letniej przerwie

Filip Bares
Filip Bares
eastnews
Golden State Warriors zrehabilitowali się za porażkę w pierwszym meczu finałów NBA i w nocy z niedzieli na poniedziałek wyrównali stan serii na 1:1. Steph Curry i jego 29 punktów pomogło pokonać Boston Celtics 107:88. Kluczem do sukcesu była trzecia kwarta, którą gospodarze wygrali aż 35:14.

Po porażce w pierwszym meczu na własnym terenie, Warriors nie mogli sobie pozwolić na wznowienie serii w Bostonie przy stanie 0:2. Determinację wśród koszykarzy Steve'a Kerra było już widać od samego początku, gdy w pierwszej akcji meczu Draymond Green próbował wyrwać piłkę z rąk Ala Horforda i wymusił rzut sędziowski. W samej pierwszej kwarcie goście mieli aż siedem strat, a w całym meczu 18.

Steph Curry zdobył 29 punktów, ale wygrana Warriors była zasługą całego zespołu. Curry i Jordan Poole (17 pkt) "sypali" zza łuku trafiając po pięć trójek. Looney (12), Thompson i Wiggins (obaj 11) również zdobyli dwucyfrową liczbę punktów, a Green dołożył 9 "oczek".

W pierwszej połowie duet Jaylen Brown - Jayson Tatum pozwolił Celtics utrzymać się w meczu. Pierwszy rzucił 17 punktów, a drugi 21 - łącznie 38 z 50 zdobytych przez Boston do przerwy. Tego wieczoru nie mogli liczyć na zbyt wiele wsparcia od Horforda, Marcusa Smarta czy Roberta Williamsa. Warriors wygrali obie kwarty jednym punktem (31:30, 21:20) i prowadzili dwoma "oczkami" do przerwy.

Trzecią kwartę Celtics klasycznie przespali, a Warriors klasycznie odpalili. Gospodarze wygrali ją 35:14, a wisienką na torcie był rzut syreną Jordana Poola, który dał im 23-punktowe prowadzenie.

Na początku czwartej kwarty Golden State miało już nawet 29 punktów przewagi. Celtics powoli zaczęli odrabiać straty, ale gdy na sześć minut przed końcem na parkiecie pojawił się Scott Hauser oczywistym było, że Udoka wywiesił białą flagę. Warriors ostatecznie wygrali 107:88.

O ile w pierwszej połowie duet Tatum - Brown wystarczył do walki z Warriors, to w drugiej Celtics nie mieli nic do zaoferowania. Brown nie zdobył ani jednego punktu w kolejnej fazie meczu, a siedem "oczek" Tatuma w trzeciej kwarcie było połową punktów zespołu w tej partii. Smart i Horford zdobyli łącznie cztery punkty w całym spotkaniu, trafiając tylko dwa z dziesięciu oddanych rzutów.

Mimo porażki Celtics wracają do TD Garden z podniesioną głową. Wygrali jedno z dwóch wyjazdowych starć w Chase Center i odzyskali przewagę parkietu.

Na mecze 3 i 4 seria przenosi się do Bostonu - finały NBA wrócą do Beantown po 12-letniej przerwie. Wówczas w 2010 roku Celtics, z Paulem Piercem, Kevinem Garnettem, Rayem Allenem i Rajonem Rondo podejmowali Los Angeles Lakers z Kobem Bryantem, Pau'em Gasolem czy Philem Jacksonem. Pierwsze starcie zostanie rozegrane w nocy z środy na czwartek, a następne z piątku na sobotę. Oba z nich rozpoczną się o 3 w nocy czasu polskiego. Transmisja na kanale Canal Plus Sport.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Warriors rozbili Celtics i wyrównali stan serii. Finały NBA wracają do Bostonu po 12-letniej przerwie - Portal i.pl

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24