Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Warta Poznań? Bez zmian. Wisła Płock wygrała małym nakładem sił. Nowy trener, stare problemy. Cóż za błąd Lisa!

Maciej Lehmann
Maciej Lehmann
Wisła Płock przy pomocy szczęścia zagrał bardzo słabo, ale to starczyło na Wartę Poznań, by wygrać po raz pierwszy w tym sezonie na wyjeździe. Zobacz zdjęcia z meczu --->
Wisła Płock przy pomocy szczęścia zagrał bardzo słabo, ale to starczyło na Wartę Poznań, by wygrać po raz pierwszy w tym sezonie na wyjeździe. Zobacz zdjęcia z meczu --->Adam Jastrzębowski
Po zwycięstwie, przed przerwą reprezentacyjną w Gliwicach, piłkarze Warty Poznań chcieli przełamać się też na własnym boisku, gdzie jeszcze nie wygrali w tym sezonie. Rywal wydawał się idealny, bo Wisła Płock do tej pory na wyjazdach spisywała się beznadziejnie. Nie zdobyła nawet punktu, poniosła siedem porażek. Niestety w Grodzisku Wlkp. po koszmarnych błędach obrony Warty i bramkarza Adriana Lisa, Nafciarze strzelili dwa gole i wygrali "mecz o 6 punktów", nawet strzelając sobie samobója.

W sobotnie południe w roli trenera Warty Poznań debiutował Dawid Szulczek. Nowy trener przyznał, że wchodząc do szatni Zielonych, zauważył sporo pozytywnej energii. - Naszym priorytetem podczas przerwy reprezentacyjnej było usprawnienie działań w świetle bramki: i w obronie, i w ataku. Poświęciliśmy też trochę więcej czasu na atak pozycyjny i pressing - przyznał Szulczek i w pierwszej połowie, rzeczywiście poznaniacy prezentowali się w tych elementach całkiem nieźle.

Warta Poznań próbowała szybko rozgrywać piłkę, sporo atakowała skrzydłami, ale tak jak w poprzednich meczach w Grodzisku nie była skuteczna.

Wynik otworzyć mógł już w 5 min. Michał Kopczyński. Po dośrodkowaniu Łukasza Trałki uderzył jednak zbyt lekko. Aktywnym był Szymon Czyż, trudny do zatrzymania Jayson Papeau, który po faulu Dominika Furmana wywalczył rzut wolny przed polem karnym, lecz strzał Kuzimskiego nie przyniósł zagrożenia pod bramką Wisły.

Chwilę wcześniej w narożniku pola karnego Nafciarzy znalazł się Jakub Kiełb, ale jego uderzenie było zbyt słabe, by zaskoczyć Krzysztofa Kamińskiego.

Wisła Płock zagrała bardzo słabo, ale to starczyło na Wartę Poznań, by wygrać po raz pierwszy w tym sezonie na wyjeździe. Zieloni do przerwy byli zdecydowanie lepsi, ale dostali bramkę do szatni, a po przerwie Adrian Lis "zabił" mecz i Warta długo nie mogła dojść do siebie. W końcówce Wisła nawet strzeliła sobie samobója, ale i tak wygrała z Zielonymi bardzo małym nakładem sił. Oceniliśmy piłkarzy debiutującego Dawida Szulczka za mecz z Nafciarzami. Skala ocen 1-10.Zobacz oceny piłkarzy Warty Poznań za mecz z Wisłą Płock ---->

Warta Poznań przegrała sama ze sobą. Wisła Płock zrobiła bar...

Najlepszą okazję miał jednak w 43 min. po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Kopczyński. Pomocnik Warty uderzył głową nawet nieźle, ale Kamiński popisał się dobrym refleksem i nogą wybił zmierzającą do siatki piłkę na linii bramkowej.
Niestety w doliczonym czasie gry pierwszej połowy obrona Warty Poznań dała się zaskoczyć. To był festiwal błędów kilku zawodników Zielonych. Najpierw łatwo dał się ograć Grzesik, potem za mało agresywnie zaatakował Tomasika Ivanov. W efekcie piłka trafiła do Radosława Cielemęckiego, którego nie upilnował Kopczyński i młodzieżowiec Wisły płaskim strzałem z ok. 10 m zaskoczył Adriana Lisa. Bramkarz Warty nawet nie zrobił ruchu w kierunku lecącej piłki...

To była pierwsza groźna akcja Nafciarzy w pierwszej części, więc strata gola "do szatni" była podwójnie bolesna dla gospodarzy.

Po zmianie stron Warta szybko chciała doprowadzić do wyrównania. Dwie świetne okazje miał Kuzimski. Napastnik Warty w 49 min. po zamieszaniu w polu karnym trafił jednak w słupek, a potem nie potrafił ograć Michalskiego przy dobrze zapowiadającym się szybkim ataku.

Zdjęcia z meczu Warty Poznań z Wisłą Płock:

Wydawało się, że Zielonych stać w tym meczu na zdobycie punktu, ale w 64 min. znów fatalnie zachował się Adrian Lis. Bramkarz Warty zupełnie pogubił się, gdy Kiełb wycofał do niego piłkę. Zrobił kuriozalny zamach, źle trafił w futbolówkę, którą dostał wprost pod nogi Kristian Vallo. Słowak wyłożył ją Łukaszowi Sekulskiemu, a ten dopełnił formalności.

Warta próbowała wrócić do gry, ale była bardzo nieudolna. Kontaktowego gola mógł zdobyć Papeau. Francuz jednak w 85 min. strzelił tak, że można było złapać się za głowę. Szansę miał też Kuzimski, ale skuteczność to od początku sezonu wielki problem Warty. Zmienił się trener, ale jak Warta nie potrafiła zdobywać goli, tak nadal nie potrafi.

Nie zmieniła to sytuacja w trzeciej minucie doliczonego czasu gry, bo gola na 1:2 po samobójczym strzale głową zdobył zawodnik Wisły Damian Rasak.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24