Warta Poznań - Piast Gliwice 2:3 (1:1). Dwa samobójcze trafienia pogrążyły Zielonych [ZDJĘCIA]

Dla obu drużyn było to ważne spotkanie. Dzięki dobrej postawie wiosną (sześć wygranych, dwa remisy i tylko trzy porażki), Warta Poznań wypracowała sobie bezpieczną przewagę nad strefą spadkową. I choć Zieloni, na cztery kolejki przed końcem sezonu wyprzedzali Wisłę Kraków o siedem punktów, do pewnego utrzymania potrzebowali w tym meczu choćby remisu.

Były na to duże szanse, bo po powrocie do ekstraklasy Warta grała z Piatem trzy razy i dwukrotnie wygrała 1:0, a raz padł remis 0:0.

Gliwiczanie wiosną też świetnie punktują. Piast nie przegrał od 10 spotkań, a w lidze w tabeli za 2022 rok wyprzedzają go tylko trzy zespoły - Raków, Pogoń i Lech. Nic więc dziwnego, że podopieczni Waldemara Fornalika włączyli się do walki o czwartą lokatę, która daje udział w eliminacjach Ligi Konferencji. W przypadku wygranej w Grodzisku zbliżyliby się do Lechii Gdańsk, do której tracili 5 punktów.

Warta przed tym meczem miała spore kłopoty kadrowe. - Mamy drobny szpital w drużynie. Chorych 11 zawodników. Natomiast to jest szansa dla tych, którzy otrzymali w tej rundzie mniej minut. Częściowo będziemy korzystać z piłkarzy, którzy dostawali do tej pory mniej szans - nie krył przed meczem trener poznaniaków Dawid Szulczek.

Jak na stawkę piątkowego pojedynku, jego początek był wyjątkowo spokojny. Można było odnieść wrażenie, że oba zespoły, zanim zdecydują się energiczniej zaatakować, chcą przekonać się, w jakiej dyspozycji są rywale. Kiedy gliwiczanie podkręcili tempo i od razu zdobyli bramkę. Lecz wyręczył ich Łukasz Trałka.

W 17. min. doświadczony obrońca Zielonych tak nieszczęśliwie odbił wrzutkę Jakuba Holubka, że zaskoczył Jędrzeja Grobelnego i piłka wpadła do siatki.

Piast, który nie oddał celnego strzału i zdobył gola, wycofał się na własną połowę, zwolnił tempo i czekał na kontrataki. Warta utrzymywała się częściej przy piłce, lecz nic z tego nie wynikało. Aż do 35 minuty. Po rzucie rożnym zakotłowało się przed bramką Piasta, głową strzelał Aleksandr Pawłowiec, lecz kapitalną interwencją popisał się Frantisek Plach. Przy próbie dobitki Ariel Mosór sfaulował Michała Kopczyńskiego i arbiter po konsultacji z VAR zdecydował się przyznać gospodarzom rzut karny.

Do tej pory Warta fatalnie egzekwowała jedenastki. W ciągu dwóch sezonów wykorzystała tylko jedną na siedem prób. Skuteczny był tylko Mateusz Kupczak w meczu z Legią w Warszawie, wiosną 2021 roku. Jedenastki marnowali Frank Castaneda, Łukasz Trałka, Mateusz Kupczak i Mateusz Kuzimski.

Tym razem do piłki ustawionej "na wapnie" podszedł sam poszkodowany i strzelił bardzo pewnie, myląc Placha. Był to pierwszy gol Michała Kopczyńskiego w ekstraklasie! Do siatki udało mu się trafić dopiero w 94. spotkaniu ligowym.

Po zmianie stron mecz się ożywił. Świetną okazję na wyprowadzenie Warty na prowadzenie miał w 58 min Frank Castaneda, ale z ostrego kąta uderzył bliższy słupek. Ta niewykorzystana okazja się zemściła w 66. min. Michał Chrapek sprytnie strzelił po ziemi, Grobelny odbił piłkę przed siebie, a Łukasz Trałka dał się uprzedzić Torilowi i było 1:2.

Warta wyrównała kwadrans przed końcem. Miłosz Szczepański zagrał w pole karne, gdzie nadbiegający Adam Zrelak uderzył nie do obrony.

Pech jednak nie opuścił Zielonych. Drugi gol samobójczy zadecydował o ich porażce. W 83 min. tor lotu piłki po strzale Konczkowskiego zmienił Dawid Szymonowicz i Piast mógł cieszyć się ze szczęśliwego zwycięstwa.