Rosa Radom - Trefl Sopot 75:68 (16:20, 22:15, 14:15, 24:18)
Rosa: Mielczarek 21 (3), Neal 15 (1), Lindbom 15 (3), Trotter 13 (1), Piechowicz 6, Zegzuła 5 (1), Perea 0, Szymańksi 0, Wall 0.
Trefl: Taylor 22 (5), Jeszke 16 (2), Baker 8, Kulka 7 (1), Leończyk 6, Milovanović 5, Kolenda 4, Motylewski 0
Pierwszy raz po dłuższej przerwie w barwach Rosy pojawił się Obie Trotter, amerykański rozgrywający. To właśnie on zdobył pierwsze punkty dla radomskiej ekipy.
Z kolei w ekipie Trefl pierwszy raz po kontuzji pojawił się Milan Milovanović.
Początek był wyrównany, a obie ekipy w pierwszej kolejności skupiły się na defensywie. Po niespełna sześciu minutach Rosa prowadziła 10:8. Kolejne akcje należały do przyjezdnych. Mocno we znaki dał się Damian Jeszke, który przez kilka lat grał w Radomiu. Pierwszą kwartę w wykonaniu Rosy, trzeba ocenić bardzo przyzwoicie. W poprzednich meczach radomska drużyna źle wchodziła mecz, sporo traciła już na samym początku i potem musiała gonić.
W drugiej kwarcie nieźle w kadrze Rosy zaprezentował się Fin, Carl Linbom, który dwukrotnie trafił z dystansu, ale goście też odpowiadali "trójkami". Pod koniec drugiej kwarty ponownie po niezłej grze Rosa wyszła na prowadzenie 33:31, a za chwilę z dystansu trafił Artur Mielczarek (38:33). To był dobry fragment gry radomskiej drużyny.
Również początek trzeciej kwarty w wykonaniu Rosy mógł się podobać. Nasz zespół nieźle grał w obronie. Goście przez prawie cztery minuty tylko raz celnie trafili do kosza. Rosa odskoczyła na cztery punkty, ale rywal nie odpuszczał i wynik długo oscylował wokół remisu. Ostatecznie przed rozpoczęciem ostatniej kwarty, Rosa prowadziła 52:50.
Sporo błędów i chaosu było z obu stron, na początku ostatniej części. Pięć minut przed końcem bardzo ważne "trójki" trafili Obie Trotter i Carl Linbom i Rosa odskoczyła na 60:54. Za chwilę z dystansu punkty dołożył Cullen Neal i radomska ekipa pierwszy raz wypracowała sobie przewagę 10 - punktów. Trefle jeszcze zerwał się do ataku, ale na 1:12 min Artur Mielczarek rzucając "trójkę" (72:62)wyjaśnił kwestię, kto w środę był lepszy.
W drużynie gospodarzy widać było wreszcie tą agresywną obronę, koncentrację i dużo lepszą skuteczność niż w poprzednich meczach. Z drugiej strony, rywal też okazał się być dużo słabszy niż się spodziewano.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
