Widzew Łódź - Miedź Legnica 1:0. Progres jest, ale punktów dalej brak (BRAMKA, GOL, SKRÓT, WIDEO, ZDJĘCIA)

Piotr Janas
Piotr Janas
Gola na wagę trzech punktów dla Widzewa strzelił Bartłomiej Pawłowski (z lewej)
Gola na wagę trzech punktów dla Widzewa strzelił Bartłomiej Pawłowski (z lewej) PAP/Roman Zawistowski
Miedź Legnica przegrała 0:1 z Widzewem w Łodzi na inaugurację 14. kolejki PKO Ekstraklasy. Na ławce trenerskiej Miedzi zadebiutował trener Grzegorz Mokry.

Widzew Łódź - Miedź Legnica 1:0

Gdyby to spotkanie rozgrywane było kilka miesięcy temu, nikt nie miałby najmniejszych wątpliwości, że faworytem byłaby Miedź. Po awansie do PKO Ekstraklasy sytuacje obu drużyn są jednak diametralnie inne. Miedzianka, która w cuglach wygrała rozgrywki Fortuna 1 ligi, dziś jest czerwoną latarnią najwyższej klasy rozgrywkowej.

Kolor czerwony znacznie bardziej pasuje do Widzewa, ale na pewno nie w kontekście ligowej tabeli. Tam łodzian trzeba szukać nie tyle w górniej połówce, co wręcz w okolicach ścisłej czołówki. Ekipa dowodzona przez dobrze znanego na Dolnym Śląsku trenera Janusza Niedźwiedzia (przed objęciem Widzewa prowadził Górnik Polkowice) to obok Wisły Płock największe pozytywne zaskoczenie sezonu.

W Miedzi doszło ostatnio do małego trzęsienia ziemi, bo chyba tak należy określić rozstanie z trenerem Wojciechem Łobodzińskim. W ostatniej kolejce tymczasowo zastępował go jego asystent Radosław Bella i udało mu się zremisować przed własną publicznością z Cracovią (1:1). Dzień później podano nazwisko nowego stałego szkoleniowca, którym został Grzegorz Mokry. W przeszłości pracował w Miedzi jako asystent trenera Dominika Nowaka, u boku którego wywalczył z Miedzią historyczny awans do ekstraklasy, a potem przez kilka miesięcy prowadził trzecioligowe rezerwy.

W Łodzi 37-letni trener po raz pierwszy samodzielnie poprowadził zespół na poziomie ekstraklasy. Rewolucji w składzie nie było, uwagę przyciągała jedynie obsada trzyosobowego bloku defensywnego, bo obok Nemanji Mijuškovicia i Leventa Gülena zagrał Jurich Carolina. Na prawym wahadle pojawił się za to Michael Kostka.

Miedź weszła w mecz z dużą energią, starała się prowadzić grę, ale już pierwsza, pozornie nawet niezbyt groźna akcja ofensywna gospodarzy, zakończyła się golem. W 8 min strzałem z dystansu Bartłomiej Pawłowski pokonał Mateusza Abramowicza.

W drugiej połowie to Miedź była stroną przeważającą. Częściej utrzymywała się przy piłce i stworzyła sobie kilka dogodnych okazji, ale bramkarz Widzewa bronił jak w transie. Kilka razy ratował swój zespół po strzałach Henríqueza, Domingueza czy rezerwowego Jerónimo Cacciabue. Zmiany trenera Mokrego należy ocenić pozytywnie, ale na koniec liczy się tylko wynik, a ten jest, jaki jest. Miedź wyglądała lepiej niż w poprzednich spotkaniach, ale znów przegrała.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24