Wielka gra o finał Pucharu CEV. PGE Skra Bełchatów walczyła, ale nie dała rady
W meczu o awans do finału Pucharu CEV bełchatowianie mierzyli się z włoską drużyną Valsa Group Modena. W pierwszym meczu we Włoszech bełchatowianie przegrali 1:3. Aby awansować do finału musieli wygrać 3:0 lub 3:1 i jeszcze na dokładkę wygrać złotego seta. Zadanie trudne, ale nie niemożliwe, zwłaszcza dla takiej zaprawionej w pucharowych bojach drużyny z Bełchatowa.
– PGE Skra ma silnych i doświadczonych graczy, którzy rozegrali wiele meczów na wysokim poziomie, ale pojedziemy tam, aby potwierdzić nasz awans do finału
– powiedział przed drugim półfinałem Pucharu CEV rozgrywający Valsa Group Modena, Bruno Rezende.
We włoskiej Serie A zakończyła się runda zasadnicza. Na trzecim miejscu uplasowała się w niej Valsa Group Modena, która na koniec przegrała 0:3 z Itasem Trentino.
Siatkarze PGE Skry już raz w swojej historii grali w finale europejskich pucharów.
Było to w Lidze Mistrzów. 18 marca 2012 roku w Atlas Arenie w Łodzi bełchatowianie przegrali z Zenitem Kazań 2:3. Półfinałów z udziałem PGE Skry było więcej: Liga Mistrzów 2008, 2010, 2012, 2015, 2019, Puchar CEV 2014, 2022 i teraz 2023.
Środowy mecz z gigantem europejskiej siatkówki, jakim jest Valsa Group Modena, nasza drużyna zaczęła z wysokiego C. Podopieczni trenera Andrei Gardiniego prowadzili 6:1. W końcówce seta bełchatowianie prowadzili 22:19, 23:20 i wygrali pierwszą partię. To podbudowało naszych siatkarzy.
To było ważne, bo przecież przed meczem spadła nasza pewność, gdy dowiedzieliśmy się, że nie zagra najlepszy środkowy świata, laureat naszego plebiscytu Sportowiec Roku Mateusz Bieniek. Z gry wykluczyło go przeziębienie. Na jego pozycji zagrał Dawid Gunia.
Dick Kooy i Aleksandar Atanasijević grali najskuteczniej w pierwszej partii środowego meczu. Pierwszy set rzeczywiście stał na wysokim poziomie.
W drugim secie nadal trwał koncert bełchatowian. Gospodarze prowadzili 11:8. Później włoska drużyna doprowadziła do remisu po 15. Goście złapali właściwy dla siebie rytm gry i prowadzili 19:17, następnie 23:19. Niepewność wkradła się w nastroje kibiców, gdy włoski zespół wygrał seta do 21.
Miny nam zrzedły, bo już nie ma marginesu błędu. Trzeba wygrać trzy sety. Trzecia parta zaczęła się od prowadzenia gości - było 3:5, następnie 9:11. Pięć punktów z rzędu zdobyli wtedy bełchatowianie. Publiczność była szczęśliwa, gdy PGESkra prowadziła 14:11. Zagrywki Dicka Kooya były zabójcze. Nasz zespół uciekł rywalom (19:15, 21:17) i odzyskaliśmy humory po wygraniu seta.
Czwarty set nie układał się po myśli bełchatowian.
Przegrywali 6:9, później 8:15. Zrobiło się niebezpiecznie. Gospodarze walczyli (14:18), ale z każdą akcją szanse rywali rosły. Modena prowadziła 22:15 i wiadomo było, że wygra drugiego seta, zapewniając sobie awans do finału.
Tie-break już nie miał znaczenia. Siatkarze PGE Skry Bełchatów zasłużyli na słowa uznania, za walkę do końca. Nadchodzą duże zmiany w klubie. Mamy nadzieję, że znów będzie to wielka drużyna.
PGE Skra Bełchatów - Valsa Group Modena 2:3 (25:22, 21:25, 25:21, 16:25, 14:16)
PGE Skra Bełchatów: Aleksandar Atanasijević 18, Dick Kooy 21, Dawid Gunia 7, Grzegorz Łomacz 2, Filippo Lanza 10, Karol Kłos 11, Jędrzej Gruszczyński (l) oraz Wiktor Musiał 2, Mihajlo Mitić, Lukas Vasina 1, Bartłomiej Janus, Jakub Rybicki 1, Robert Milczarek. Trener: Andrea Gardini.
W drugim półfinale Piacenza wygrała 3:0 z Knack Roeselare, ale przegrała złotego seta 12:15.
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
