Wielka kasa dla PKO Ekstraklasy: "Za 11 ostatnich kolejek dostaniemy tyle, ile normalnie planowaliśmy za cały sezon"

Gdy w marcu pandemia koronawirusa wstrzymała rozgrywki ligowe w Polsce (i nie tylko) zanosiło się na to, że kluby PKO Ekstraklasy dostaną mocno po kieszeni. Zarządzająca najwyższą klasą rozgrywkową w Polsce spółka Ekstraklasa S.A. znalazła jednak sposób, jak temu zaradzić. Rozwiązaniem problemu okazała się (wszystko na to przynajmniej wskazuje) sprzedaż praw do międzynarodowych transmisji meczów.

Jak ujawnił Marcin Animucki, sfinalizowano już umowy z podmiotami z 17 państw, m.in. z Wielkiej Brytanii, Danii, Szwecji, Norwegii i Izraela. - Zachęciliśmy naszych partnerów z Niemiec, Austrii i Szwajcarii do rozszerzenia pakietu, który mieli wcześniej zakupiony, wysłaliśmy też zapytania do krajów Skandynawskich wiedząc, że jest tam duża Polonia i otrzymaliśmy bardzo pozytywny odzew. (...) Restart ligi otwieramy hitem Lecha z Legią i wszyscy nasi nowi broadcasterzy właśnie ten mecz wybrali jako jeden z dwóch-trzech, które pokażą w weekend - tłumaczył prezes Ekstraklasy S.A.

Dodał, że sprzedaż praw za granicę wygeneruje pokaźne przychody. Na tyle duże, że spółka (a co za tym idzie również kluby) dostaną za rozegranie 11 pozostałych kolejek PKO Ekstraklasy tyle, ile normalnie planowała za cały sezon. - W sumie otrzymamy około 7 mln zł z praw międzynarodowych, a dzięki dodatkowym transmisjom będziemy mogli wyrównać straty, które wynikały np. z braku wpływów od bukmacherów - zapewniał.

- Liczę na to, że dogrywając sezon, wypełnimy swoje zobowiązania względem klubów. W zeszłym roku umówiliśmy się na 155 mln zł, a ostatecznie wypłaciliśmy klubom 160 mln, w tym roku dzięki bardzo wysokiemu przyrostowi praw mediowych, ale tych krajowych, umówiliśmy się na 225 mln. Taka kwota daje nam możliwość na znalezienie się w pierwszej dziesiątce w Europie pod względem wartości scentralizowanych praw mediowych i marketingowych - wyliczał Animucki.

W piątek wraca piłkarska ekstraklasa. Piłkarze Górnika przygotowują się do meczu z ŁKS-em Łódź