Wiktor Biedrzycki: Rapid pokazał nam miejsce w szeregu

Bartosz Karcz
Bartek Ziółkowski/wislakrakow.com
Wiktor Biedrzycki musiał w drugiej połowie meczu z Rapidem Wiedeń w ekspresowym tempie zameldować się na boisku po kontuzji Josepha Colleya. Po zakończeniu spotkania, które Wisła przegrała 1:6 rozmawialiśmy jednak z obrońcą „Białej Gwiazdy” nie tylko o tym.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

- To była szybka akcja. Kontuzja Josepha Colleya, musiał pan wchodzić na boisko. Jakie myśli panu kołatały w głowie?
- Wchodziłem przy wyniki 5:0 dla Rapidu. Było mi przede wszystkim żal Josepha. To jest najprawdopodobniej poważna kontuzja. Po samym meczu ciężko coś powiedzieć. Nie dość, że Rapid pokazał nam boleśnie swoją jakość, to jeszcze doszła do tego kontuzja Colleya, czyli zawodnika, który był w bardzo dobrej dyspozycji. Mnie, wszystkim zawodnikom w naszej szatni jest bardzo smutno.

- Dysproporcja klas w tym meczu obu zespołów była bardzo widoczna. Można powiedzieć, że Rapid wcisnął na swoim stadionie w pierwszej połowie gaz do dechy…
- Rapid pokazał nam miejsce w szeregu. To jest dla nas lekcja. Bardzo cenna lekcja. Pewnie, że taka porażka nie jest przyjemna, ale może nam dużo dać. Odpadamy z Ligi Europy, ale jest jeszcze Liga Konferencji. Na razie jednak musimy skupić się na I lidze, bo musimy szybko zdobywać po trzy punkty. Na ten moment dla Wisły najważniejszy jest mecz w Pruszkowie.

- Jak sobie poukładać w głowie taki mecz, taką porażkę?
- Za trzy dni mamy kolejne spotkanie i trzeba podnieść się jak najszybciej. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że graliśmy z bardzo mocnym rywalem, a w dodatku nie tak nam się ten mecz ułożył jak chcieliśmy. Bardzo szybko straciliśmy bramkę. A to my chcieliśmy ją szybko zdobyć lub przynajmniej potrzymać dłużej to 0:0. Wtedy wszystko mogłoby się stać. Nie ma co jednak teraz „gdybać”. Przegraliśmy 1:6 i tyle. Jedyne co nam pozostaje, to pogratulować Rapidowi, że był zdecydowanie lepszą drużyną. W pierwszym meczu postawiliśmy, czuliśmy niedosyt, że przegraliśmy, ale tutaj… Tutaj nie mieliśmy nic do powiedzenia.

- Teraz przed wami w Lidze Konferencji Spartak Trnawa. Wydaje się to być może słabszy rywal niż Rapid, ale jednak to Słowacy będą faworytem.
- To też jest klasowy przeciwnik. Może nie z taką jakością jak Rapid, ale jednak. Są tam zawodnicy z przeszłością w ekstraklasie. Myślę, że wielu z nas miało już okazję mierzyć się z tymi piłkarzami. Uważam, że ten rywal jest w naszym zasięgu. Ja jestem dobrej myśli. Jesteśmy ich w stanie przejść.

- Musiał się pan kontuzji Josepha Colleya rozgrzewać na szybko?
- Nie, pięciu nas się już rozgrzewało. Byłem przygotowany. Choć wiadomo, że wchodząc z ławki jest inaczej niż wtedy, gdy zaczyna się mecz od początku. Tym bardziej, jeśli wchodzi się przy takim wyniku. Do tego pogoda jeszcze zmieniła się diametralnie. W takiej sytuacji przynajmniej tyle, że prócz Josepha i Igora Sapały, reszta zakończyła ten mecz w zdrowiu. Trzymam też kciuki mocno, żeby tak diagnoza w przypadku Josepha nie była aż tak straszna.

- Kilka słów o atmosferze. Rapid też potrafił głośno krzyknąć. Jak pan to ocenia?
- Atmosfera była fajna, ale uważam, że w Krakowie była lepsza. I przede wszystkim w Wiedniu bardzo wyraźnie było słychać naszych kibiców. W Krakowie natomiast nasi fani nie pozwolili przebijać się z dopingiem kibicom Rapidu.

- Mecz meczem, ale zarówno przed nim jak i po nim, już wspólnie z kibicami wsparliście Michała Bierzało, który zmaga się z ciężką chorobą. To są rzeczy ważniejsze niż wszystko inne tak naprawdę.
- Nie wiem nawet jak to skomentować, bo to są naprawdę najważniejsze rzeczy w życiu. Ja, moi koledzy w szatni, wszyscy w Wiśle wierzymy, że Michał wygra ten swój najważniejsze mecz. Dzisiaj sport u niego zszedł na dalszy plan. Z tego, co wiem, jest już po operacji. Wszystko przebiegło zgodnie z planem. Wszyscy przesyłamy mu słowa wsparcia, trzymamy za niego kciuki. Dowiedział się o tym nagle, ale to jest mocny chłopak. Fizycznie, psychicznie. Wierzę, że da radę!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Polska kadra znowu w dół

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24