Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wioślarka Olga Michałkiewicz z AZS AWF Gorzów: Za awans z przedbiegu do finału oddam wszystko!

Alan Rogalski
Alan Rogalski
Olga Michałkiewicz
Olga Michałkiewicz Alan Rogalski
- Nie staję na starcie z myślą, że płynę po medal - mówi Olga Michałkiewicz z AZS AWF Gorzów, która w tegorocznym Pucharze Świata była trzecia w czwórce bez sterniczki. I choć poprzednie jej starty nie były udane, to ten brąz w ostatnich zawodach przed igrzyskami olimpijskimi wlał nadzieje w serca byłych wicemistrzyń świata.

Rozmawiamy już po twoim przylocie do Japonii. Jak przywitali was gospodarze ośrodka w miejscowości Tome, gdzie przygotowujecie się do startu w igrzyskach. Widziałem na Instagramie, że napisali dla was list w języku polskim. Czym ich ta gościnność się objawia?
Mieszkańcy są bardzo gościnni, starali się przywitać nas bardzo serdecznie. Już pierwszego dnia odbyło się spotkanie i oficjalnie przywitał nas burmistrz miasta Tome oraz wiele osób, które pracowały przy organizacji naszego zgrupowania. W trakcie tego spotkania prowadzący opowiadał, jak ubolewa nad wprowadzonym stanem wyjątkowym w Japonii (z powodu koronawirusa - przyp. autor), bo mieszkańcy planowali tłumnie nas przywitać. Niestety, jest to zabronione i spotkanie musiało odbyć się w kameralnym gronie. Ale prawie codziennie dostajemy od organizatorów małe drobiazgi, przygotowane na przykład przez dzieciaki ze szkoły. Codziennie pokazują nam, że cieszą się, że tu jesteśmy. Wymieniamy ukłony, uśmiechy i kilka słów po angielsku.

Japonia to inna kultura niż nasza. Przed wejściem do pomieszczeń musicie ściągnąć obuwie i nałożyć inne. Z jakimi jeszcze zasadami spotkałaś się do tej pory?
Tak, to całkiem inna kultura. Z wielkim szacunkiem podchodzą do tradycji i przekazują ją pokoleniami. Bardzo ważne jest zdjęcie obuwia przed wejściem do domu, a w środku chodzi się w klapeczkach czy kapciach. Tak samo zmienia się obuwie przed wejściem do toalety. Oczywiście, staramy się wszystko jeść pałeczkami, i jest to wyzwanie, ale myślę, że całkiem nieźle nam idzie. Co ciekawe, podziękowanie to przede wszystkim wyraźny ukłon, nie kiwnięcie głową. Japończycy są bardzo dokładni, bardzo estetyczni i niesamowicie serdeczni. Co najważniejsze, są bardzo pomocni. Niczego nam nie brakuje. Czujemy się bardzo dobrze, mimo obostrzeń i restrykcji.

W Japonii cały czas wykrywane są nowe zakażenia koronawirusem. Widziałem, że personel w waszym ośrodku ubrany jest w kombinezony. Czujesz, że te standardy bezpieczeństwa są na najwyższym poziomie?
Personel i organizatorzy robią wszystko, żeby nas nie narażać. Widać to gołym okiem. Czujemy się więc tu naprawdę bezpieczni.

Czytałem wypowiedź Agnieszki Kobus-Zawojskiej, koleżanki z czwórki podwójnej, która mówiła, że nie możecie wyjść do sklepu czy pójść na spacer. Czego jeszcze nie możecie robić i jak ty podchodzisz do tego rygoru?
W Japonii nie ma dyskusji, czy jakaś zasada regulaminu ma sens, czy nie, Nie zastanawiamy się, czy możemy zrobić coś inaczej. Nie, po prostu trzeba się dostosować, bo każdy z nas przyjechał po określony cel i wszystkim nam, i Japończykom zależy na pełnym bezpieczeństwie. Nie możemy wychodzić z hotelu. Przemieszczamy się tylko na stołówkę, oddaloną o 150 metrów od hotelu. Jak? Wsiadamy do busa i podjeżdżamy pod drzwi drugiego hotelu. Nie ma mowy właśnie o wyjściu do sklepu. Ale jest z nami osoba od kontaktu między nami a Japończykami i to ona robi zakupy dla nas, jeśli jest taka potrzeba.

Przejdźmy do strony sportowej. Gdy rozmawiałem z twoim klubowym trenerem Piotrem Bastą, powiedział mi, że w ostatnim czasie wasza łódka pływa o wiele lepiej niż na początku sezonu. Ty też czujesz, że trafiłyście z formą na igrzyska?
Szczerze mówiąc, na tę właściwą formę jeszcze czekamy. Trener ma rację, jest coraz lepiej i pływamy coraz szybciej, ale to jeszcze nie to. Teraz jesteśmy na etapie ostatnich, okrutnie ciężkich treningów i przełamywania barier, wiec po przeniesieniu się w poniedziałek do wioski olimpijskiej (rozmawialiśmy w piątek - przyp. red.] powinno być jeszcze szybciej. Czekamy na tę najwyższą formę, bo jesteśmy świadome, że to kwestia dosłownie kilku dni.

Są różne podejścia. Jedni, jak twoja klubowa koleżanka, kajakarka Anna Puławska, nie chcą mówić głośno o medalu. Ona deklaruje, że chce popłynąć swój najlepszy wyścig w karierze. A jak ty do tego podchodzisz?
Podejście Ani jest super, każdy z nas ma właśnie takie założenie. Na igrzyskach chcemy popłynąć najlepsze wyścigi w życiu i mamy nadzieję, że to wystarczy na podium. W trakcie wyścigu ma się określone założenia. Sama nie staję na starcie z myślą, że płynę po medal. Owszem, pojawiają się takie myśli, jednak latami uczymy się je sortować. Taka myśl jest zbędna, wiec ją odrzucam i skupiam się na określonych zadaniach, które dadzą mi uczucie, że zrealizowałam nasz plan. A jaki to da wynik, nikt tego nie wie.

Czego ci życzyć w urodziny, które przypadają na dzień repasaży? Żebyś w nich popłynęła, czy wolałabyś awansować do finału bezpośrednio z eliminacji?
Jakby ktoś proponował mi awans z przedbiegu, oddałabym za to wszystko! Ale jeśli weźmiemy pod uwagę nasze doświadczenie startowe, to często wchodzimy do finału dopiero z repasaży. Nam potrzebny jest każdy wyścig, bo jesteśmy załogą, która właśnie z wyścigu na wyścig się rozpędza. Możesz mi życzyć po prostu dużo szczęścia. Z elementami, na które mamy wpływ, poradzimy sobie. Potrzebne nam jest tylko szczęście.

Na Facebooku widziałem wydarzenie o wspólnym oglądaniu wyścigów wioślarskich przez mieszkańców twojego rodzinnego Bornego Sulinowa. To znaczy, że ta miejscowość żyje twoimi igrzyskami?
Tak! Borne Sulinowo żyje igrzyskami. Moja cała rodzinka zaprasza wszystkich chętnych do udziału we wspólnym dopingowaniu mnie, mojej załogi oraz całej reprezentacji! Wydarzenie odbędzie się u mnie w rodzinnym domu w ogrodzie i każdy będzie serdecznie mile na nim widziany (24 lipca czwórka bez sterniczki wystartuje w przedbiegu, 26 - ewentualnie w repasażu, a 27 będzie finał - przyp. red.).

Karolina Kulczyńska

Kibicka Stali Gorzów Miss Ziemi Lubuskiej! Karolina Kulczyńs...

Bartosz Zmarzlik

Bartosz Zmarzlik ze Stali Gorzów świętuje urodziny! Tak zmie...

Dom i ogród Bartosza Zmarzlika

Tak mieszka mistrz Bartosz Zmarzlik. Zobaczcie jego dom i pr...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wioślarka Olga Michałkiewicz z AZS AWF Gorzów: Za awans z przedbiegu do finału oddam wszystko! - Gazeta Lubuska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24