Wisła CanPack Kraków - Ślęza Wrocław 58:62. Brązowy medal jedzie do Wrocławia! [WYNIK, RELACJA]

Michał Rygiel
Ostatni mecz sezonu dla Ślęzy Wrocław okazał się zwycięski! Wrocławianki wygrały z Wisłą CanPack Kraków i wywalczyły brązowy medal Energa Basket Ligi Kobiet!

W meczu, w którym bardziej niż umiejętności liczyły się charakter i determinacja, obie drużyny od początku nastawiły się na walkę. Choć wynik otworzyła Ślęza, to Wisła wystartowała lepiej i szybko wyszła na prowadzenie. Wrocławianki w pierwszych minutach popełniały dużo błędów, które można było wyeliminować. Koszykarkom 1KS-u brakowało cierpliwości, a to była woda na młyn dla podopiecznych Krzysztofa Szewczyka.

Krakowianki prowadziły już 11:4 oraz 16:8 i wydawało się, że zanosi się na kolejny pogrom. Jednak w przeciwieństwie do piątkowego meczu, kiedy to Ślęza praktycznie została zmieciona z parkietu, tym razem zawodniczki Arkadiusza Rusina nie złożyły broni i pozostały w grze.

W drugiej kwarcie wreszcie zaczęła funkcjonować obrona, której przez poprzednie pięć kwart tej konfrontacji wrocławiankom brakowało. Bloki, przechwyty i wymuszanie trudnych rzutów sprawiły, że przewaga Wisły systematycznie topniała. W ataki Ślęza może i nie zrobiła dużo, bo pudłowała prawie tak samo często jak rywalki, ale "żółto-czerwone" trafiły o trzy rzuty więcej, w tym dwukrotnie z dystansu. To sprawiło, że po 20 minutach na parkiecie mieliśmy remis i wciąż nie było wiadomo, na czyich szyjach zawisną brązowe medale.

Ślęza po przerwie przejęła inicjatywę znakomitą defensywą. Losy spotkania odmieniła Agnieszka Majewska, która swoimi warunkami fizycznymi nie pozwalała Wiśle na łatwe punkty pod koszem. Krakowianki musiały walczyć o każdy celny rzut, a długie ręce zawodniczek obwodowych - Szybały, Sosnowskiej i Perez sprawiały, że rzuty "Białej Gwiazdy" z półdystansu były kontestowane i często kończyły się pomyłkami.

W ataku wrocławianki bazowały na grze do środka i na zewnątrz. Jeśli nie udawało się wejść pod kosz, to piłka wędrowała na obwód, gdzie z pięciu metrów trafiały Sosnowska czy Majewska. Mistrzynie Polski często stawały także na linii rzutów osobistych - ataki w pomalowanym kończyły się wymuszaniem fauli zawodniczek Wisły. W efekcie remisowy do przerwy mecz zamienił się w 11 punktów przewagi dla Ślęzy. Do mety wciąż było jednak dość daleko.

Dlatego tym ważniejsza była pierwsza akcja, w której niecelny rzut Sharnee Zoll-Norman dobiła Kourtney Treffers. Ślęza nie zwalniała tempa także w obronie, wciąż przeszkadzając Wiśle w swobodnym rozgrywaniu piłki. Po trójce Eliny Dikeoulakou zrobiło się 54:38 i Wisła była w ogromnych opałach. Krzysztof Szewczyk natychmiast wziął czas, żeby utrzymać swój zespół w grze.

Przewaga Ślęzy stopniała jednak tylko o cztery punkty. Wrocławianki bardzo dobrze poruszały się w obronie, doskakując do swoich przeciwniczek i sprawiając, że atak Wisły był nieco chaotyczny. Koszykarki "Białej Gwiazdy" w końcu połapały się w planie 1KS-u i zaczęły rozprowadzać piłkę tak, że ta zazwyczaj przed rzutem lądowała w rękach niepilnowanej zawodniczki. Po trójce Magdaleny Ziętary gospodynie przegrywały już tylko dziewięcioma punktami i Arkadiusz Rusin wziął czas.

Jego zawodniczki musiały grać rozważnie i wykorzystywać każdą sytuację. Niestety na linii rzutów osobistych dwukrotnie spudłowała Kourtney Treffers, chwilę potem za trzy trafiła Leonor Rodriguez. Zamiast jedenastu punktów przewagi było tylko sześć, a do końca zostały trzy i pół minuty. To był moment, w którym piłka musiała trafiać do najbardziej doświadczonych koszykarek. Oczywiście po stronie Ślęzy dyrygentką była Zoll-Norman, zaś atakom Wisły ton nadawała Maurita Reid.

Na 120 sekund do końca spotkania Rodriguez wykorzystała dwa osobiste, a to oznaczało kolejny czas dla Ślęzy. W sześć minut wrocławianki dały Wiśle odrobić 12 punktów i gospodynie nie zamierzały na tym poprzestać. Zoll-Norman najpierw przestrzeliła trójkę, potem została zablokowana przez Cheyenne Parker. Z opałów wybawiła ją niezawodna Majewska, odwdzięczając się środkowej "Białej Gwiazdy" blokiem ze swojej strony.

Na czterdzieści sekund przed końcem Wisła wciąż była w grze, ale Reid za długo zbierała się do rzutu i gdy oddała piłkę w ręce Rodriguez, Hiszpanka rozpaczliwym rzutem próbowała zmniejszyć straty do jednego punktu. Na jej drodze stanęła jednak Karina Szybała i zablokowała tę próbę, dając Ślęzie wymarzony brązowy medal.

Wisła CanPack Kraków - Ślęza Wrocław 58:62 (21:15, 9:15, 8:19, 20:13).
Wisła: Parker 10, Labuckiene 7, Ziętara 7 (1x3), Rodriguez 22 (2), Reid 8 - Greinacher 4, Suknarowska-Kaczor, Radocaj
Ślęza: Ajduković 4, Treffers 15 (1x3, 11 zbiórek), Szybała 5 (1), Dikeoulakou 8, Zoll-Norman 13 (1) - Perez 6 (1), Kastanek 2, Sosnowska 5, Majewska 4 (5 bloków!)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Wisła CanPack Kraków - Ślęza Wrocław 58:62. Brązowy medal jedzie do Wrocławia! [WYNIK, RELACJA] - Gazeta Wrocławska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24