Wisła Kraków. Artur Skowronek przed meczem z Arką Gdynia: Chcemy być sobą!

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Zwycięstwo z Rakowem Częstochowa kosztowało piłkarzy Wisły Kraków mnóstwo wysiłku. Teraz krakowianie zagrają kolejny bardzo trudny mecz w Gdyni
Zwycięstwo z Rakowem Częstochowa kosztowało piłkarzy Wisły Kraków mnóstwo wysiłku. Teraz krakowianie zagrają kolejny bardzo trudny mecz w Gdyni Andrzej Banaś
Po słabym, ale co najważniejsze wygranym 3:2 meczu z Rakowem Częstochowa, w niedzielę o godz. 18 piłkarze Wisły Kraków zagrają w Gdyni z Arką. I ciężar gatunkowy tego spotkania będzie ogromny. Wiślacy stają bowiem przed szansą, żeby zapewnić sobie bardzo komfortową sytuację w tabeli jeszcze przed startem rundy finałowej.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

Na ten moment Wisła ma sześć punktów przewagi nad Arką i cztery nad Koroną Kielce. Jeśli krakowianie pokonaliby gdynian, odskoczą w tabeli na dziewięć punktów. W praktycy będzie to przewaga, która do minimum sprowadzi szanse Arki na utrzymanie. Musiałaby się bowiem stać jakaś katastrofa w grze Wisły, połączona z fenomenalną formą arkowców, żeby byli w stanie odrobić takie straty w siedmiu meczach. Na razie jednak wciąż mają szansę, żeby do krakowian doskoczyć na trzy punkty.

Trener Wisły Artur Skowronek doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jak trudne i ważne spotkanie czeka jego zespół. - Dla obu stron jest to bardzo ważny mecz - podkreśla szkoleniowiec. - Arka może dużo zyskać, dlatego tam będzie nie tyle podwójna, co potrójna mobilizacja. U nas jednak będzie jeszcze większa! Możemy tutaj bardzo dużo mówić, ale my chcemy być sobą! Jestem przekonany, że cztery dni regeneracji pomogą nam w tym, żeby czuć się komfortowo pod względem fizycznym. A wtedy będziemy dobrze wyglądać również piłkarsko.

Sytuacja Wisły przed meczem z Arką nieco zmieniła się w porównaniu do meczu z Rakowem. Dochodzą przede wszystkim po kontuzjach Alon Turgeman, Aleksander Buksa i Damian Pawłowski. - Cała ta trójka jest brana pod uwagę na mecz w Gdyni. Wszystko z nimi jest w porządku, choć pracują bardzo intensywnie. Są gotowi również na ciężką pracę w Gdyni - wyjaśnia Skowronek.
Pod znakiem zapytania stoi natomiast występ Łukasza Burligi, który od dłuższego czasu ma drobne problemy zdrowotne. Z ich powodu nie dokończył również meczu z Rakowem. - Zobaczymy, jak będzie z Łukaszem. Jego zmiana rzeczywiście była podyktowana drobnym urazem. Mam jednak nadzieję, że będzie jednak do naszej dyspozycji w Gdyni - mówi Skowronek.

Na pewno w meczu z Arką zabraknie Vullneta Bashy, który będzie pauzował za kartki. Skowronek zdradza, jakie rozwiązanie zastępcze rozważa w kontekście niedzielnego meczu. - Jedną z opcji jest Nikola Kuveljić, inną Chuca - mówi krótko.

Wisłę czeka bardzo trudna przeprawa w Gdyni. Żeby ograniczyć zmęczenie podróżą, wiślacy nad Bałtyk polecą samolotem. Pozostaje pytanie, czy krakowianie wreszcie zagrają w taki sposób, jak na początku roku, gdy wyglądali naprawdę bardzo dobrze pod każdym względem. Teraz ich forma jest daleka od optymalnej. - Oczywiście, że jest szansa, żebyśmy tak grali – podkreśla trener „Białej Gwiazdy”. - Tym bardziej, że jeśli chodzi o porównanie do przeciwników, takich jak Legia czy Raków, to nie było wiele gorzej z bieganiem. Na tle Rakowa nawet wyglądaliśmy nieco lepiej pod tym względem. Bardzo podobne liczby mieliśmy w sprintach, w biegu szybkim. Niektórzy nasi zawodnicy mieli nawet lepsze wyniki od przeciwników. Mam tutaj na myśli Boguskiego, Savicevicia, nawet Żukowa, który potrafi dynamiczniej pracować niż inni piłkarze. Przebiegł jednak prawie 11 kilometrów, Boguski prawie 12. To są liczby, które pokazują, że na pewno możemy fizycznie prezentować się lepiej. Już wcześniej o tym mówiłem. Objętościowo jest wszystko w porządku. Mamy kondycję, mamy bazę do tego, żeby dużo biegać. Chodzi o dynamikę tej pracy. Przez pandemię mieliśmy mało czasu, żeby pracować poprzez małe gry. Brakowało nam pracy typowo piłkarskiej. Do tego doszły urazy, które wyhamowały nam ten krótki okres przygotowań. Dlatego jest takie subiektywne odczucie naszej pracy, tego jak wyglądamy w meczach. Mam tutaj na myśli przede wszystkim naszych środkowych pomocników - Bashę, Żukowa i Savicevicia. Piłkarze potrzebowali dwóch, trzech meczów, żeby wejść na wyższy poziom. Jestem pewien, że „odpalimy”.

Wisła w tym sezonie miała już taki moment, kiedy przegrywała, by później się przełamać zwycięstwem z Pogonią Szczecin. Od tego spotkania drużyna zaczęła już punktować regularnie. Zapytaliśmy trenera Skowronka, czy zwycięstwo odniesione w meczu z Rakowem w dość dramatycznych okolicznościach, może być znów takim momentem przełomowym dla jego drużyny?
- Można to porównać, oczywiście - zgadza się trener Wisły. - Dwie porażki po restarcie wprowadziły niepokój, bo taka jest reakcja ludzka. Graliśmy z bardzo dobrymi przeciwnikami, Piastem, Legią. Straciliśmy siedem bramek i napędziliśmy sporo obaw wśród kibiców, ale nie u nas w drużynie. Z Rakowem zagraliśmy zupełnie inaczej. Dla nas ważne jest, żeby połączyć styl gry z wynikami. Dzisiaj ten styl gry nie jest jednak priorytetem. My za wszelką cenę musieliśmy wygrać z Rakowem i tak się stało. A czy odbyło się to w dramatycznych okolicznościach? Straciliśmy bramkę po kontrataku, gdy nie zachowaliśmy konsekwencji w tej akcji i po rzucie karnym. I jest taki odbiór tego meczu, że Raków nas stłamsił, ale problem był przede wszystkim przy stałych fragmentach gry i dośrodkowaniach, na które czekaliśmy. Dlatego zagraliśmy trójką środkowych obrońców, żeby temu przeciwdziałać. To zdało egzamin. Czyściliśmy światło bramki przy dośrodkowaniach. Nie ustrzegliśmy się oczywiście błędów przy pressingu Rakowa, dlatego trudno nam było o płynność gry. Wygraliśmy jednak mimo wszystko, a to zawsze dźwiga morale drużyny. Ważne jest, żeby chłopcy na nowo uwierzyli w siebie, w swoje umiejętności, które są bardzo wysokie.

Czy Wisła w Gdyni znów zagra trójką stoperów w obronie i dwoma wahadłowymi bocznymi obrońcami? - To była potrzeba chwili - wyjaśnia Skowronek. - Myśleliśmy o tym, że straciliśmy siedem bramek po restarcie ligi. Chcieliśmy pomóc naszym piłkarzom. Raków grał w systemie 1-5-3-2. Mieli dwóch bardzo silnych, mobilnych napastników. Chcieliśmy mieć jednego obrońcę więcej w polu karnym przy ich dośrodkowaniach. Wiedzieliśmy też, że będą grali wahadłowymi. Układ z piątką z tyłu przez większość czasu zdawał egzamin. Straciliśmy gola po kontrataku, gdzie zabrakło lepszego ustawienia w środku pola i drugiego po rzucie karnym.

Arka gra nieco inaczej niż Raków. I na to Wisła też się przygotowuje, a Artur Skowronek z uznaniem wypowiada się na temat wciąż nowego trenera gdynian Ireneusza Mamrota.
- Trener Mamrot jest nowy w Gdyni, a to zawsze daje drużynie nowe nadzieje - mówi Skowronek. - Na pewno trener Mamrot jest szkoleniowcem, który potrafi zadbać o dobrą organizację gry. W grze obronnej na tle Legii może nie wyglądało to dobrze, ale ja widzę już pewne rzeczy w postawie Arki i wiem, że znów będzie nam trudno o płynność gry. Raz, że będzie bardzo duże zaangażowanie przeciwnika, a dwa, że będzie na pewno podwojenie, potrojenie krycia w momentach, gdy będziemy atakować. Naszą rolą jest, żeby pomóc naszym piłkarzom w przygotowaniu taktycznym. Tak będziemy robić, żeby znaleźć przewagę w pewnych rejonach boiska. Żeby utrzymanie przy piłce było lepsze, żebyśmy świadomie budowali grę, która doprowadzi nas do pola karnego Arki, gdzie będziemy szukać sytuacji. Ważna jest jednak również to, żeby myśleć o obronie już wtedy, gdy będziemy w ataku. Żeby cały czas kontrolować przestrzeń po przechwytach Arki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Artur Skowronek przed meczem z Arką Gdynia: Chcemy być sobą! - Gazeta Krakowska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24