Wisła Kraków, czyli czas na kolejną rewolucję przy ul. Reymonta

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Jakub Błaszczykowski nie grał w ostatnim czasie zbyt dużo, choć Wisła ma duże problemy w ofensywie. O dobrych relacjach pomiędzy kapitanem drużyny, jednocześnie współwłaścicielem klubu, a trenerem Peterem Hyballą nie ma już mowy
Jakub Błaszczykowski nie grał w ostatnim czasie zbyt dużo, choć Wisła ma duże problemy w ofensywie. O dobrych relacjach pomiędzy kapitanem drużyny, jednocześnie współwłaścicielem klubu, a trenerem Peterem Hyballą nie ma już mowy Adam Jankowski
Od sobotniego wieczoru i gestu Jakuba Błaszczykowskiego mamy w Wiśle Kraków kolejną odsłonę trzęsienia ziemi przy ul. Reymonta. Jedni kapitana i współwłaściciela klubu popierają i chwalą za to, co zrobił. Inni uważają, że przesadził i zachował się nieodpowiedzialnie. Jedno natomiast jest pewne, Peter Hyballa wkrótce przestanie być trenerem Wisły Kraków, a w klubie szykuje się kolejne nowe otwarcie czy jak kto woli rewolucja. Dał temu zresztą wyraz na Twitterze inny ze współwłaścicieli Wisły Jarosław Królewski, który w niedzielę napisał po angielsku: Hard Reset. Disk format. System Update. Soon.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

Poprosiliśmy w poniedziałek w Wiśle o komentarz do tego, co ostatnio wokół klubu się dzieje, również do wymiany poglądów, jaka miała miejsce w niedzielę m.in. z udziałem Królewskiego na Twitterze. Osoby z władz klubu na razie rozmawiać z mediami jednak nie chcą, a rzeczniczka prasowa Karolina Biedrzycka mówi jedynie dyplomatycznie: - Klub koncentruje się na sprawach sportowych, które pozostają priorytetem, dlatego na chwilę obecną nie zamierzamy komentować wspomnianej dyskusji.

Dziwne decyzje personalne

Przypomnijmy zatem fakty. Po strzelonej bramce w meczu z Lechem Poznań Jakub Błaszczykowski pobiegł do ławki rezerwowych Wisły. Nie do trenera Petera Hyballi jednak, którego wyminął, a do Kazimierza Kmiecika, z którym serdecznie się wyściskał. Gest został odebrany jasno, jako koniec Hyballi w Wiśle, bo też Niemiec wcześniej domagał się usunięcia Kmiecika ze swojego sztabu, na co zgody nie wyraziły władze klubu. Ale to był tylko jeden z frontów otwartych przez Hyballę. Duża dyskusję wywoływały również inne jego decyzje personalne. Również te, w których albo nie brał nawet na ławkę rezerwowych Jakuba Błaszczykowskiego, albo gdy już na niej kapitan Wisły siedział, to trener wpuszczał go na boisko na ledwie kilka minut. Było to tym bardziej dziwne, że „Biała Gwiazda” w ofensywie prezentowała się tak marnie, że świadoma rezygnacja z jednego z najlepszych piłkarzy w drużynie wyglądała jak sabotaż. A jeśli ktoś miał wątpliwości, czy Kuba jeszcze zespołowi piłkarsko może pomóc, to sobotni mecz z Lechem dał odpowiedź.

Oczywiście w całej dyskusji o geście Błaszczykowskiego dotykamy również układu, w którym piłkarz jest jednocześnie jednym z właścicieli klubu. Niecodziennej, nawet kontrowersyjnej. I tutaj rzeczywiście można się zastanowić, czy Kuba w takiej sytuacji powinien decydować się aż na taką ostentację. Druga strona medalu jest jednak taka, że Peter Hyballa był wiele razy pytany w wywiadach o sprawę łączenia dwóch funkcji przez Błaszczykowskiego i wiele razy powtarzał, że taki układ w niczym mu nie przeszkadza, że potrafi to oddzielić we wzajemnych, codziennych relacjach. Życie pokazało, że jednak był z tym problem.

O co chodzi z Jeanem Carlosem Silvą?

Dotykając spraw personalnych, warto wspomnieć również o przypadku Jeana Carlosa Silvy, całkowicie odstawionego przez Petera Hyballę nie tylko od podstawowej jedenastki, ale od kadry meczowej w ogóle. Brazylijczyk zniknął ze składu po słabym meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Słabym, dodajmy, w wykonaniu całej drużyny, nie tylko jego. Hyballa przyzwyczaił już jednak, że potrafi „odpalić” zawodnika nawet po jednym słabszym występie. Sam Silva na ten temat wypowiedział się w wywiadzie, jakiego udzielił portalowi Interia. Mówi tam m.in.: - W moim przypadku uważam, że jest to kwestia osobista, coś personalnego. Do tej pory tak naprawdę nie wiem, dlaczego przestałem nagle mieścić się w kadrze meczowej. Trener Peter Hyballa nic mi w tym temacie nie zakomunikował, nic nie wyjaśnił. Tymczasem zespół wychodzi na boisko i ma problemy ze zdobywaniem goli. Jednak nic się nie zmienia.

Czy Jean Carlos Silva rzeczywiście jest w tak kiepskiej dyspozycji, żeby nie mieścić się nawet na ławce rezerwowych? I to w momencie, gdy Wisła ma problem z grą ofensywną, a Hyballa na siłę wstawia do składu beznadziejnego Żana Medveda? Kilka osób, z którymi rozmawialiśmy, potwierdziło, że Silva na treningach wygląda zdecydowanie lepiej niż kilku innych ofensywnych piłkarzy, którzy grają regularnie. O co zatem chodzi? Czy o wspomniane przez Brazylijczyka sprawy osobiste? Jeśli posłuchać plotek, jakie krążą wokół ulicy Reymonta, to przyczyn niechęci trenera Hyballi do Silvy musielibyśmy poszukać w okolicy magla…

Kto wymyślił Petera Hyballę dla Wisły?

Zostawmy jednak plotki i pozostańmy przy sprawach czysto piłkarskich. Warto wrócić w tym miejscu do momentu wyboru Petera Hyballi na trenera Wisły, bo wokół grudniowych decyzji również narosło wiele legend. A jedna z nich mówi, że to Jakub Błaszczykowski wybrał trenera, którego znał jeszcze z czasów gry w Borussii Dortmund. To nieprawda. Piłkarz Błaszczykowski nie brał udziału w tym procesie, wyłączył się z tego. Sytuacja wyglądała tak, że gdy zaczęto myśleć o zwolnieniu trenera Artura Skowronka, zarząd przygotował nazwiska kilku szkoleniowców, którzy mogą być brani pod uwagę. Po wstępnej selekcji wybrana została trójka trenerów, którzy zostali zaproszeni na rozmowy do Krakowa. Wszyscy oni pod Wawelem się pojawili. To, że ostatecznie pracę dostał Peter Hyballa, wynikało z tego, że w przekonaniu władz Wisły zaprezentował się podczas tych rozmów najlepiej. Dzisiaj już wiemy, że wyboru nie dokonano z odpowiednią starannością. I nie chodzi tutaj o warsztat, wiedzę Petera Hyballi. Bardziej o jego umiejętności zarządzania grupą, relacje z ludźmi, jakie tworzy.

Plusy pracy Hyballi w Wiśle też są

Żeby nie było, że Niemiec nic w Krakowie dobrego nie dokonał, warto docenić, że zdecydowanie rozpoczął proces „czyszczenia szatni” z piłkarzy, którzy nie mieli w Wiśle większych perspektyw na grę, nie dawali zespołowi zbyt wiele, a których w zespole dzięki decyzjom Hyballi już nie ma. Docenić też trzeba wprowadzenie do składu choćby Piotra Starzyńskiego, o którym mało kto wcześniej słyszał. W początkowym okresie pracy Hyballi rzeczywiście imponować musiał również rozmach z jakim grała Wisła. Tylko, że z czasem okazało się, że na dłuższą metę w tym zespole nie ma po prostu jakości, żeby taki futbol prezentować choćby przez pół roku, a dociśnięcie pedału gazu na treningach poza okresem przygotowawczym sprawiło, że dzisiaj Wisła gra wręcz dramatycznie słabo, piłkarze snują się po boisku, a zakładanie słynnego gegenpressingu wygląda jak karykatura tego systemu. Średnia punktów 1,1 na mecz też na konto Hyballi idzie, czy to się jego zwolennikom podoba czy nie. To gorzej m.in. od trenera Artura Skowronka (1,3), który jesienią był odsądzany przez wielu od czci i wiary…

Czas na letnie porządki w szatni

Los trenera Wisły jest praktycznie przesądzony, ale zmiany w klubie z ul. Reymonta muszą zajść również w drużynie i to dogłębne. Zrzucanie całej winy na jednego czy drugiego szkoleniowca za kolejny marny sezon byłoby bowiem mocno niesprawiedliwe. To z czym muszą w Wiśle się zmierzyć, to znacząca poprawa polityki transferowej, która wyraźnie kuleje. Krakowski klub notuje za dużo transferowych niewypałów. Może jest trochę tak, jak mówił ostatnio w wywiadzie dla nas Maciej Żurawski, który stwierdził m.in.: - Jeśli poruszymy sprawę transferów, to nie ma się co czarować - przy tych możliwościach finansowych, jakie są dzisiaj przy Reymonta, Wisła nie będzie pierwszym wyborem dla wielu zawodników. I efekt później jest taki, że na pięć przeprowadzonych transferów sprawdza się jeden, może dwa.

To znamienne, że najlepiej sprawdzają się Wiśle transfery robione w ostatniej chwili czy z jej nakazu. Tak było z Michalem Frydrychem, a nawet z Felicio Brown Forbesem. Te ruchy, które z kolei przygotowywane mają być starannie, z wyprzedzeniem, wykazują, że na ul. Reymonta trafiają w ostatnich oknach transferowych piłkarze z mankamentami.

Latem możemy spodziewać się dalszego „czyszczenia szatni”, z której wkrótce znikną nie tylko Rafał Boguski i Łukasz Burliga, ale również inni zawodnicy. Tacy jak: Chuca, Vullnet Basha, wspomniany już tutaj Jean Carlos Silva, pewnie ktoś jeszcze. To ważne, bo w ten sposób uwolnione zostaną środki, liczone w setkach tysięcy złotych miesięcznie! Czy zostaną zainwestowane na tyle dobrze, że w kolejnym sezonie Wisła nie będzie musiała znów drżeć o utrzymanie?

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków, czyli czas na kolejną rewolucję przy ul. Reymonta - Gazeta Krakowska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24