Wisła Kraków. Dawid Błaszczykowski: Chciałbym przegrać zakład z Kubą…

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
wisla.krakow.pl
- Pandemia zablokowała wiele naszych planów, również pod kątem sportowym. Jeśli mam jednak mówić konkretnie - to w pierwszym półroczu chcemy, żeby zespół zrobił postęp i zakończył sezon w pierwszej ósemce. Chcemy też, żeby przebudowa drużyny pozwoliła nam wykonać kolejny krok, co w następnym sezonie pozwoli nam powalczyć o coś więcej - mówi prezes Wisły Kraków Dawid Błaszczykowski.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

- Ruszyliście kilka dni temu z kampanią, która ma udowodnić, że Wisła jest starsza od Cracovii. Po co wam taka wojenka z lokalnym rywalem w roku jubileuszowym? Przecież wszystkie argumenty, dowody już dawno są znane i wiadomo, że nie ma szans, żeby jedna strona przekonała drugą.
- Zawsze będzie jakiś znak zapytania, ale przygotowaliśmy jasne dowody wskazujące, że to my jesteśmy najstarszym klubem w Polsce. Zostały one wyeksponowane, wysłane do mediów i na tym zamknąłbym ten temat. Nie zgodzę się jednak z tym, że nie przedstawiliśmy nic nowego. Nie ma sensu wchodzić w szczegóły, bo one zostały zaprezentowane w materiałach, które przygotowaliśmy. Nie mamy nic więcej do dodania.

- Nie ma pan obaw, że to zostanie odebrane jako chęć przykrycia problemów, z którymi zmaga się Wisła?
- Nie, absolutnie. Nie trzeba łączyć jednego z drugim. My mamy swoje problemy, zdajemy sobie z nich sprawę, nie ukrywamy ich i cały czas o nich mówimy. Ta kampania, której największym zwolennikiem był Tomasz Jażdżyński, zupełnie nie ma na celu przykrywania czegokolwiek. Jest jedną ze składowych jubileuszu 115-lecia, który zamierzamy w odpowiedni sposób uczcić. Jesteśmy to winni wiślackiej społeczności.

- Przejdźmy zatem do sytuacji klubu i podsumowania roku 2020. O ile udało wam się zmniejszyć zadłużenie Wisły i w jakim stopniu wasze plany pokrzyżowała pandemia?
- Jeśli weźmiemy pod uwagę zobowiązania, które regularnie spłacamy, zeszliśmy poniżej 20 mln złotych. Oczywiście w tym zestawieniu widnieją długi zewnętrzne. Nie biorę pod uwagę tzw. długu wewnętrznego oraz tego wobec właścicieli.

- Ten dług wewnętrzny, właścicielski to ponad 43 mln złotych. Jest jakiś pomysł, żeby z czasem go zlikwidować?
- Tak mamy taką koncepcję, chcemy go stopniowo redukować rok po roku.

- Pandemia, jakie straty spowodowała?
- Mając na uwadze brak wpływów z dnia meczowego to trzeba mówić o stracie - w samej rundzie jesiennej - wynoszącej około 4 mln złotych. Założenia były takie, że stadion będzie wypełniany średnio w połowie. To nie są małe kwoty. Z problemami radziliśmy sobie dobrze do końca poprzedniego roku, ale nie ukrywam, że to się odbije na naszej działalności w obecnym. Te pieniądze moglibyśmy zagospodarować w wielu obszarach. Część przeznaczyć na spłatę długów, część zainwestować pod kątem sportowym. Byłoby nam na pewno zdecydowanie łatwiej funkcjonować, gdyby sytuacja wróciła do normalności. Warto zaznaczyć, że Wisła Kraków należy do grona tych klubów, które z powodu Covid-19 notują największe straty, w pełni opierając swoją działalność na środkach pozyskanych z obszarów komercyjnych.

- Mimo pandemii w 2020 roku ogłosiliście pozyskanie kilku sponsorów. To sukces. A w drugą stronę, ilu wcześniejszych partnerów zrezygnowało z powodu problemów?
- Rzeczywiście, podpisaliśmy kilka bardzo ciekawych umów. Np. branding na koszulce meczowej wzrósł o kilkadziesiąt procent w porównaniu do roku poprzedniego. Dzięki tej pomocy było nam łatwiej funkcjonować w czasie pandemii. Jeśli chodzi o drugą stronę medalu, to wiele razy podkreślaliśmy, że wokół Wisły zgromadziła się grupa oddanych sponsorów i partnerów. Nawet, jeśli te firmy przeżywały przez pandemię problemy, to żadna z nich nie wycofała się ze współpracy z Wisłą Kraków. Bardzo sobie to cenimy. Mamy tylko trzy przypadki, w których właściciele przedsiębiorstw poprosili o tymczasowe zawieszenie umowy na wynajem skyboxów, deklarując jednocześnie, że wrócą do współpracy zaraz po tym, jak sytuacja się poprawi.

- Pod koniec poprzedniego roku dużym echem odbił się temat zatrudnienia przez Wisłę kilku trenerów. Może pan wyjaśnić tak konkretnie, jak to obecnie wygląda?
- W tym momencie wiążą nas kontrakty z dwoma trenerami - Peterem Hyballą i Arturem Skowronkiem. Prócz tego spłacamy w ramach ugody jeszcze jednego trenera, który nie był zatrudniany przez nasz zarząd, a przez poprzedników. To, że w pewnym momencie takich ugód było więcej, wynikało z prostej sprawy. Przychodząc do Wisły zastaliśmy do rozliczenia kilka takich umów. I trzeba było wypracować z tymi szkoleniowcami rozwiązania pozwalające na spłatę zobowiązań. Żeby płacić im terminowo, musieliśmy rozłożyć je w czasie. I stąd wzięła się cała sprawa. Podkreślę jednak jeszcze raz - na ten moment pozostała tylko jedna ugoda do spłacenia. A mówiąc dokładnie, jedna rata tej ugody.

- Skoro jesteśmy przy trenerach, to nie żałuje pan, że latem zdecydowaliście się przedłużyć umowę z trenerem Arturem Skowronkiem? Oczywiście trzeba oddać temu szkoleniowcowi, że utrzymał drużynę w ekstraklasie, ale już gra Wisły po restarcie ligi mogła wskazywać, że nie wszystko idzie w dobrym kierunku.
- Zacznijmy od tego, że zapisy w kontrakcie z trenerem Skowronkiem jasno mówiły, że jeśli się utrzymamy w lidze, to umowa automatycznie zostanie przedłużona. Trudno było tak w pełni obiektywnie oceniać formę drużyny po restarcie ligi. To był trudny czas dla wszystkich w związku z pandemią. Sytuacja całkowicie nowa dla klubu, trenerów, piłkarzy. Nie mogliśmy zakładać, że zespół w nowych rozgrywkach będzie spisywać się znacznie poniżej oczekiwań. Pamiętajmy, że to trener Skowronek wyciągnął nas z ekstremalnie trudnej sytuacji i utrzymał zespół w ekstraklasie. Dlatego latem wierzyliśmy, że wspólnie jesteśmy w stanie coś razem osiągnąć.

- Tylko, że zanim zaczął się sezon w ekstraklasie, już mieliście pierwszy pożar po porażce w Pucharze Polski z KSZO. Zaufanie do trenera wtedy zmalało?
- To, co się stało w Ostrowcu Świętokrzyskim, mocno siedzi w naszych głowach i sercach do dzisiaj. Uważaliśmy, że KSZO to rywal, z którym sobie poradzimy i wywalczymy awans do kolejnej rundy. To nie powinno się wydarzyć, tym bardziej, że podobna sytuacja miała miejsce rok wcześniej. Bolało, ale nie był to jednak moment, w którym zwątpiliśmy w pracę trenera Artura Skowronka.

- To kiedy taki moment się pojawił?
- Po meczu z Wartą Poznań, bo nie mieliśmy prawa przegrać w takich okolicznościach, prowadząc do przerwy czy kreując sobie kolejne okazje bramkowe. Trzeba zwrócić uwagę także na sytuację kadrową u rywali przed meczem z nami. Warta zwyciężyła m.in. determinacją na boisku.

- Dzisiaj macie takie pełne przekonanie, że Peter Hyballa to trener, który prowadził będzie Wisłę dłużej i jednocześnie realizował politykę klubu wprowadzania młodych, zdolnych piłkarzy do drużyny?
- Tak, mamy takie przekonanie i dlatego właśnie wybraliśmy Petera Hyballę. Uważamy, że ma predyspozycje, które pozwolą mu wprowadzać do dorosłego futbolu wielu naszych młodych zawodników. To nie jest łatwa umiejętność. Peter Hyballa się tego nie boi i potrafi to robić, co widzimy chociażby podczas meczów kontrolnych. Mamy w Akademii interesujących graczy, pozyskujemy kolejnych młodych, utalentowanych chłopaków, co wpisuje się w naszą politykę budowania zespołu.

- Dobra gra w Centralnej Lidze Juniorów, w której Wisła lideruje w różnych rocznikach, na pewno może was cieszyć, ale żeby ta piramida miała wszystkie elementy, brakuje w niej zespołu rezerw. Kiedy planujecie reaktywację drugiej drużyny?
- Mamy na to pomysł. Chcemy, żeby drużyna rezerw wróciła do rozgrywek od sezonu 2022/2023. Na razie chłopcy grają przede wszystkim na szczeblu juniorskim. Najzdolniejsi będą sprawdzani albo w pierwszej drużynie, albo będą wypożyczani do innych klubów, aby tam nabrać doświadczenia. Gdy będziemy mieć konkretną grupę zawodników na dobrym poziomie, reaktywujemy rezerwy. Musimy do tego przygotować się również logistycznie, jeśli chodzi o zaplecze czy o boiska.

- Jaki wpływ trener Peter Hyballa będzie miał na transfery, generalnie politykę transferową klubu? I od razu drugie pytanie, czy zatrudnicie ostatecznie dyrektora sportowego, czy też pozostaniecie w dotychczasowym układzie decyzyjnym?
- Pamiętam, co mówiłem wiele razy i jeszcze raz mogę powtórzyć, że chcielibyśmy zatrudnić dyrektora sportowego. Zależy nam jednak również na tym, żeby to była osoba, która po pierwsze będzie wiązała z pracą dla Wisły swoje długoterminowe plany, a po drugie wpisze się w koncepcję funkcjonowania klubu. Jeśli chodzi o trenera, to bierze udział w spotkaniach dotyczących transferów. Uczestniczy w tym procesie. Odbywa się to w gronie: zarząd, dział sportowy, trener.

- Zdaje pan sobie sprawę, że to pytanie będzie powracać w najbliższym czasie, więc muszę je zadać. Czy w Wiśle planujecie zatrudnić Jerzego Brzęczka, choćby w charakterze właśnie dyrektora sportowego?
- To jest tak świeża sprawa, że nikt w klubie nawet nie pomyślał o takim rozwiązaniu.

Wisła Kraków. Transfery, wypożyczenia, plotki - zima 2021 [24.02.2021]

- Latem rozpoczęliście przebudowę drużyny. Różnie można oceniać te transfery, ale chyba największe emocje budzi Fatos Beqiraj. Kto opiniował transfer tego napastnika i dlaczego zgodziliście się aż na dwuletni kontrakt?
- Mamy świadomość, że na razie trudno uznać ten transfer za strzał w dziesiątkę, ale nie zapominajmy, że Fatos Beqiraj w poprzednich klubach udowadniał, że potrafi grać w piłkę i strzelać bramki. On wciąż jest częścią reprezentacji Czarnogóry.

- Chce pan powiedzieć, że wciąż wierzycie, że Fatos Beqiraj „odpali” w Wiśle czy też rozważacie rozstanie z nim?
- Nie chciałbym kategorycznie stawiać sprawy. Powtórzę jeszcze raz, to jest zawodnik, który ma duże umiejętności. Dodam jeszcze jedno - trener Peter Hyballa jest pełen uznania dla tego, z jakim zaangażowaniem Fatos podchodzi do swoich codziennych obowiązków. Wierzymy, że jeszcze będzie strzelał bramki.

- Zapytam inaczej, napastnik jest w gronie priorytetów w tym oknie transferowym?
- Okno transferowe jest cały czas otwarte i tak będzie do 23 lutego. Zobaczymy co się jeszcze wydarzy. Pamiętajmy, że mamy szeroką kadrę i także w tych zawodnikach, którzy już w klubie są, pokładamy nadzieję.

- Najbardziej drażliwym tematem w ostatnim czasie jest sprawa Aleksandra Buksy. Pan wierzy w to, że on jednak podpisze kontrakt z Wisłą?
- Myślę, że nie jest to moment, żeby szerzej komentować całą sprawę. Poczekajmy na ostateczne rozstrzygnięcie.

- Na razie ściągnęliście z wypożyczeń Serafina Szotę i Przemysława Zdybowicza. Jest już przesądzone, że oni wiosną zostaną w Wiśle, czy na razie trener Peter Hyballa będzie się im przyglądał?
- Zamysł jest taki, żeby trener się im przyjrzał i sprawdził ich umiejętności. Na razie Serafin ciężko pracuje podczas zajęć, a Przemek przechodzi rehabilitację po kontuzji i dopiero wdrażany jest do treningów zespołowych. Nie podjęliśmy w ich sprawie jeszcze ostatecznych decyzji.

- Jak wygląda sytuacja z Lukasem Klemenzem?
- Doszliśmy do porozumienia z Honvedem i Lukas przenosi się tam na zasadzie transferu gotówkowego. Czekamy tylko na dokumenty z Węgier.

- Ktoś może jeszcze odejść prócz Lukasa Klemenza?
- Zakładamy pewne ruchy, ale na razie publicznie nie chcę o tym informować. Analizujemy kadrę i jeśli będą podjęte konkretne decyzje, to będziemy o nich komunikować.

- Podpisaliście umowę z Mateuszem Młyńskim z Arki Gdynia od 1 lipca. Jest szansa, że on trafi do Wisły już teraz?
- Bardzo chcielibyśmy, żeby tak się stało. Rozmawiamy z władzami Arki Gdynia na ten temat. Wciąż jest to możliwe. Chciałbym podkreślić, iż cieszymy się, że udało nam się podpisać długi, czteroletni kontrakt z Mateuszem, bo traktujemy jego pozyskanie jako inwestycję w przyszłość. To jest chłopak, który jest nam w stanie dać dużo jakości na boisku. Nie kryjemy również, że jeśli będzie dobrze rozwijał się u nas, to być może w przyszłości uda się nam go z zyskiem sprzedać do zagranicznego klubu. Najważniejsze jest jednak to, aby Mateusz dobrze wkomponował się w drużynę, pomagając jej i dając dużo radości kibicom.

- Mam informację, że prócz Tima Halla i Mateusza Młyńskiego podpisaliście już jeszcze jedną umowę z piłkarzem, która ma wejść w życie od 1 lipca, a którą na razie się nie chwalicie… Ma to ponoć być dla kibiców miłe zaskoczenie. Może pan to potwierdzić?
- Powiem tyle, że jeśli chodzi o obecne okienko transferowe, to jeszcze nie jest koniec naszych działań. Jeśli zapadną jakieś decyzje, będziemy o nich informować…

- Na jakie pozycje jeszcze szukacie zawodników?
- Przede wszystkim na pozycję „sześć”. Myślę, że to na ten moment powinien być dla nas priorytet, bo zawodnicy, którzy grali do tej pory na tej pozycji, mają problemy zdrowotne i nie wiadomo, kiedy wrócą do gry, a chcemy zabezpieczyć ten obszar na boisku.

- Jakie są cele strategiczne Wisły Kraków na 2021 rok?
- Planowanie jest trudne, bo wciąż walczymy z kryzysem, wciąż wychodzimy z problemów. Pandemia zablokowała wiele naszych planów, również pod kątem sportowym. Jeśli mam jednak mówić konkretnie - to w pierwszym półroczu chcemy, żeby zespół zrobił postęp i zakończył sezon w pierwszej ósemce. Chcemy też, żeby przebudowa drużyny pozwoliła nam wykonać kolejny krok, który w następnym sezonie pozwoli nam powalczyć o coś więcej. Musimy też cały czas patrzeć na rubryki w excelu, bo finanse też są w tym wszystkim ważne. Nie chcę składać zbyt daleko idących deklaracji, bo dzisiaj życie niesie wiele zmiennych. Pragniemy jednak zrobić kolejny krok. Chcemy się rozwijać jako klub.

- Jakub Błaszczykowski w kolejnym sezonie wciąż będzie grał?
- Na razie o tym nie rozmawialiśmy, ale Kuba wiele razy powtarzał, że jeśli zdrowie mu pozwoli, to będzie starał się grać jak najdłużej. Ja też uważam, że jeśli kontuzje będą go omijały, to wciąż w tej lidze sobie bardzo dobrze poradzi. Zobaczymy, jak się potoczą losy naszego zakładu na obecny sezon…

- Zakładu? Może pan powiedzieć coś więcej?
- Kuba zadeklarował, że strzeli w tym sezonie przynajmniej dziesięć bramek. Na razie strzelił trzy, cała wiosna przed nim, a ja czekam na wywiązanie się z przegranego zakładu.

- Kiedy zaprezentujecie nowe, dedykowane dla Wisły koszulki, które miała przygotować firma Macron?
- To kolejne problemy, związane z pandemią, bo przez nią wszystko zostało opóźnione. Plan jest taki, że zagramy w nowych koszulkach już w pierwszym meczu ligowym z Piastem Gliwice. Trykoty chcemy zaprezentować w przyszłym tygodniu. Mam nadzieję, że przypadną one kibicom do gustu. Mnie osobiście bardzo się podobają.

- Przy rozmowie o Wiśle niczym bumerang wracają takie tematy, jak muzeum, sklep. W tej kwestii wiele zależy od współpracy z miastem, ale skoro udało wam się poprawić te relacje, to może jest szansa na realizację tych planów?
- Mogę potwierdzić, że współpraca z miastem układa się bardzo dobrze. Zarówno z panem prezydentem Jackiem Majchrowskim, jak również z jego najbliższymi współpracownikami. Tę kwestię rzeczywiście udało nam się poprawić, poukładać i jeszcze raz pragnę serdecznie podziękować za wyrozumiałość oraz za przyjazne nastawienie. To pomaga w różnych tematach, pozwala coraz śmielej myśleć o rozwoju poszczególnych obszarów. Jeśli np. chodzi o sklep, to prace, żeby go otworzyć, już ruszyły. Plan jest taki, aby powstał w obrębie stadionu. Jesteśmy w kontakcie z biurem architektonicznym, które czuwa nad projektami. Sprawa jest w realizacji, choć wymaga tylu formalności, że nie złożę deklaracji, że już w tym roku taki sklep otworzymy. Jest to jednak możliwe.

- Muzeum?
- To też jeden z elementów długoterminowych, który jest związany z całą infrastrukturą okołostadionową. Na chwilę obecną mowa jest o wygospodarowaniu kilkuset metrów kwadratowych pod budowę muzeum od strony ul. Reymonta. Wszystko jest w procesie projektowania. W przeciągu kilku miesięcy powinny pojawić się konkrety.

- Macie wpływ na to, jak będzie modernizowany stadion?
- Tak, otrzymaliśmy sygnał do uczestnictwa w tym procesie. Jesteśmy na stadionie na co dzień, więc mamy swoje uwagi, które mogą być wykorzystane przy planowanej modernizacji. Poza tym, wszystkim nam zależy na odpowiednim zagospodarowaniu obiektu, który tętniłby życiem - oczywiście w normalnych czasach - cały rok.

- Wisła chciałaby być w perspektywie kilku lat operatorem tego stadionu?
- Nie powiem, że nie, choć to jest plan, który wymaga głębszej analizy i rozpatrzenia w perspektywie kilku lat. Na pewno nie dzisiaj, bo z różnych względów nie jesteśmy na to gotowi.

- Skoro jesteśmy przy infrastrukturze, to czy ośrodek treningowy w Myśleniach nie zaczyna być dla was za ciasny? Prowadziliście rozmowy w sprawie jego rozbudowy z burmistrzem, starostą. Jak to obecnie wygląda?
- Patrząc przez pryzmat planów na rozwój potrzebujemy większego ośrodka. Nad tym chcemy mocniej się pochylić. To również jest kwestia planów długoterminowych. Zrobimy wszystko, żeby taka baza powstała, ale konkretnego terminu nie wskażę. Trzeba jednak podkreślić, że warunki, które zapewniają nam Myślenice są na wysokim poziomie i jesteśmy zadowoleni, że możemy z takiego ośrodka korzystać na co dzień.

- Czy to wiąże się też z tym, że chcecie pozyskać ziemię pod budowę ewentualnie nowego centrum treningowego w okolicach Zabierzowa i rozmawiacie na ten temat z władzami tej gminy?
- Dla Wisły Kraków najważniejsze jest to, żeby pierwsza drużyna i pozostałe zespoły występujące pod szyldem Akademii miały jak najlepsze warunki do treningów, do pracy. Na razie rozmawiamy w Myślenicach z panem burmistrzem i zobaczymy, jakie te rozmowy przyniosą skutki.

- Najmłodsi będą dalej trenować na obiektach TS Wisła?
- Mamy umowę do końca czerwca i chcemy ją przedłużyć. Zależy nam na tym, żeby nasi najmłodsi zawodnicy trenowali na terenie Krakowa, co jest kluczowe, patrząc z perspektywy rodzica.

- A jak wygląda sprawa sformalizowania współpracy z TS Wisła w sprawie szkolenia? Prezes Rafał Wisłocki mówi, że chciałby, żeby do tego doszło, a najlepsi zawodnicy z prowadzonej przez Towarzystwo Wiślackiej Szkoły Futbolu mieliby automatycznie trafiać do Akademii, którą przejęliście kilka miesięcy temu.
- Cały czas stoimy na stanowisku, że piłka nożna powinna funkcjonować przede wszystkim pod szyldem spółki, w jednym miejscu. Chcielibyśmy, żeby największe talenty trafiały do Akademii. To jest dla nas priorytet. Zależy nam na tym, aby szkolić młodzież pod kątem późniejszej gry w pierwszej drużynie. Dlatego inwestujemy w trenerów, stwarzamy odpowiednie warunki dla młodzieży, żeby te zabiegi przynosiły pożądane efekty.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Dawid Błaszczykowski: Chciałbym przegrać zakład z Kubą… - Gazeta Krakowska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24