Wisła Kraków. Krótka konferencja Sobolewskiego. Sytuację ratował Królewski

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Wojciech Matusik
To były niecodzienne obrazki po meczu Wisły Kraków z Puszczą Niepołomice, który „Biała Gwiazda” przegrała 1:4 i definitywnie pożegnała się z marzeniami o awansie do ekstraklasy. Konferencja trenera Wisły Radosława Sobolewskiego zakończyła się bardzo szybko, a sytuację próbował później przed mediami ratować prezes Jarosław Królewski.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

Po końcowym gwizdku Radosław Sobolewski dość długo nie przychodził na konferencję prasową. Gdy w końcu się zjawił, powiedział tylko kilka zdań o tym, że bardzo nie lubi zawodzić ludzi i że przeprasza za to, że nie wykonał zadania. Pytań nie było, bo Sobolewski zakończył konferencję i wyszedł. Dziennikarzy przeprosiła za w sumie nie swoje winy rzeczniczka prasowa Karolina Kawula, a po kilkunastu minutach poinformowała, że z przedstawicielami mediów spotka się prezes Wisły Jarosław Królewski.

Ten również rozpoczął od przeprosin, bo powiedział na wstępie: - Przede wszystkim bardzo przepraszam, że ta konferencja pomeczowa trwała bardzo krótko. Jak pewnie wiecie jest dużo emocji, ale jako klub bardzo szanujemy waszą pracę. Ze swojej strony przepraszam, choć emocji w drużynie i sztabie jest bardzo dużo. Jesteśmy bardzo mocno rozczarowani tym wynikiem.

Prezes Wisły dodał następnie: - Bardzo ciężko pracowaliśmy w tej rundzie, żeby powalczyć o ekstraklasę. Zdawaliśmy sobie sprawę, że ten mecz będzie trudny dla nas. Na pewno nie wykorzystaliśmy wszystkich swoich możliwości. Gdybyśmy grali tak jak w drugiej połowie, to myślę, że ten mecz inaczej by się skończył.

Jarosław Królewski: Jest nam przykro, ale musimy zadbać o przyszłość

Po tym krótkim wstępie dotyczącym meczu z Puszczą, prezes Wisły mówił już o bardziej o przyszłości: - Nie możemy się zatrzymać. Niezależnie od tego, co dzisiaj się stało. Musimy zacząć trzeźwo myśleć już od jutra i zastanawiać się jak ta historia musi się potoczyć. Oczywiście mnie również jest bardzo przykro z powodu braku awansu, bo jednak w gabinetach zostawiliśmy też bardzo dużo serca. Nie już jednak tutaj miejsce na myślenie o przeszłości. Musimy zadbać o przyszłość. To jest bardzo ważne dla Wisły Kraków teraz. Wiele decyzji przed nami. Będziemy się starali w tym wszystkim jednak zachowywać spokój. Moje zaangażowanie będzie takie jak do tej pory. To jest trudny moment mentalny, bo oczekiwania w tym klubie są zawsze bardzo duże i wśród kibiców tak samo. Ja jestem osobą, która patrzy do przodu. Musimy doceniać to, co udało się zrobić, natomiast nie możemy zapominać o rzeczach, które zrobiliśmy źle, bo z nich trzeba wyciągnąć wnioski. Kolejne dni pokażą nam jak można zaprojektować przyszłość. Ta drużyna ma potencjał. Pokazała to w tej rundzie. Jest oczywiście wiele mankamentów, z którymi trzeba sobie poradzić w sposób systemowy. To tyczy się aspektów projektowania działalności sportowej w tym klubie. Myślę, że sztab szkoleniowy, zawodnicy wykonali bardzo ciężką pracę. Niestety, w sporcie bywa tak, że kluczowe są rezultaty. Tego rezultatu po tej rundzie nie ma i biorę za to odpowiedzialność. Bo ja odpowiadam za ten klub. Za jego finanse, ale również aspekt sportowy. Bo to ja podejmowałem decyzję na temat kontraktów i tego, kto w tej Wiśle grał. Z mojej strony nic się nie zmienia. Trzeba pracować na to, żeby jutro był lepsze niż dziś i niż wczoraj.

Bez decyzji w emocjach w sprawie trenera

Oczywiście w takich sytuacjach, gdy nie zostało wykonane zadanie przez drużynę, musiało paść pytanie o przyszłość jej trenera Radosława Sobolewskiego. Królewski nie chciał stawiać sprawy jednoznacznie w żadną stronę. Odpowiedział tylko: - Jestem osobą, którą też w tym momencie targają bardzo mocne emocje, a w takich chwilach nie podejmuję decyzji. Myślę, że spotkamy się po sezonie. Podsumujemy tę rundę jak i cały sezon. Musimy być obiektywni jeśli chodzi o mankamenty. Trudno mówić dzisiaj, że Wisła Kraków w I lidze nie ma mankamentów sportowych i organizacyjnych. Myślę, że ten klub zasługuje na więcej. Musimy pracować nad tym, żebyśmy działali systemowo. To musi być organizacja, która niezależnie od tego kto jest trenerem, prezesem ma swoje powtarzalne elementy, wizje.

Dodał też trochę o kwestiach mentalnych, czyli temacie, który w przypadku Wisły powtarzał się w ciągu sezonu dość często: - Jestem bardzo restrykcyjny, krytyczny wobec siebie. Osobiście uważam, że były mecze, które sprawdzały nie tylko to jak umiemy grać, ale również jak radzimy sobie z presją. Presja jest rzeczą kluczową dla sportowców. Trudno mi natomiast dzisiaj na gorąco oceniać działalność sportową zespołu, który wygrał większość meczów w tej rundzie. Myślę, że trzeba do tego podejść metodycznie, akademicko, wziąć wszystko to, co się wydarzyło w kluczowych meczach. Bo to w nich wygrywa się mistrzostwo świat i tak do tego trzeba podchodzić. Na igrzyska olimpijskie ludzie przygotowują się do biegu na sto metrów cztery lata i trzeba później presję w danym momencie dźwignąć. Uważam, że przez pół roku zrobiliśmy duży progres w wielu aspektach, natomiast inne decyzje w przyszłości będą podejmowane na spokojnie. Duże rozczarowanie jest dzisiaj. Ono jest pogłębione tym, że ludzie, którzy odpowiadali za Wisłę Kraków bardzo mocno zżyli się z tym klubem. Jest to dla nich coś więcej niż tylko praca. Dajmy sobie chwilę spokoju i w kolejnych dniach będziemy postępować bardziej racjonalnie.

Decyzja w sprawie inwestora wkrótce

Oczywiście w tej rozmowie musiał pojawić się temat potencjalnych inwestorów. Gdy padło pytanie jak sprawy mają się na ten moment, Królewski odpowiedział: - Przez cały okres nie zabijaliśmy rozmów i nie uzależnialiśmy ich od awansu. Procesy się toczą. Nie będę w tym aspekcie charakteryzował się emocjonalną fantazją. Myślę, że decyzje zapadną w czerwcu, w połowie czerwca.

Gdy jeden z dziennikarzy stwierdził, że nie wierzy, żeby brak awansu nie miał wpływu na decyzję o wejściu do klubu inwestora, Królewski odpowiedział stanowczo: - Nie ma to żadnego wpływu. Mogę w stu procentach zapewnić, że takie ustalenia były od początku. Nie rozmawialibyśmy z nikim, gdyby to było uwarunkowane awansem. Ja na pewno nie będę w tej sprawie emocjonalny. Jarosław Królewski nie podejmie „na chybcika” decyzji tylko dlatego, że nie awansowaliśmy do ekstraklasy, które mogłyby być dla Wisły choćby w minimalnym aspekcie niekorzystne w przyszłości.

Co z Kiko Ramirezem?

Jarosław Królewski nie chciał mówić wprost o przyszłości Radosława Sobolewskiego, a zapytany o dyrektora sportowego Kiko Ramireza, powiedział: - To jasne, że mamy z Kiko dobre relacje. Jeśli nie ogłaszaliśmy czegoś, to głównie z tego powodu, że były sprawy ważniejsze. Tak jak z każdym z zespołu szkoleniowego, sportowego, gabinetowego będę rozmawiał o pomysłach na przyszłość, o wymaganiach. Każdy z nas ma jakiś pomysł jak ten klub ma wyglądać w przyszłości. Ja mam wsparcie od Kiko. Sam staram się takie wsparcie dawać ludziom w klubie i tak pozostanie, dopóki tutaj jestem.

Łzy Luisa Fernandeza. Decyzji w jego sprawie jeszcze nie ma

Dla Wisły sezon się zakończył. Teraz ruszy karuzela transferowa. Pierwszym pytaniem jest czy w ogóle realne jest pozostanie Luisa Fernandeza na kolejny sezon. Możemy już ujawnić, że warunki jego nowego kontraktu zostały ustalone, ale zakładały awans do ekstraklasy. Hiszpan był mocno przejęty porażką. Opuszczał szatnię cały zapłakany. A Królewski pytany o przyszłość Fernandeza w Wiśle, odpowiedział bez konkretów:

- Każdy z zawodników ma ze mną bezpośredni kontakt. Będziemy w tym miesiącu pracować nad rozwiązaniami. Każdy z zawodników ma szansę zostać w tej drużynie. Tak samo jak każdy może się z nią pożegnać. W tej sprawie potrzebujemy trochę czasu.

Budżet na nowy sezon to będzie około 25 mln złotych

Na sam koniec padło pytanie o funkcjonowanie kolejny sezon w I lidze. Na początek Jarosław Królewski powiedział o tym: - Nie jest żadną tajemnicą, że I liga kosztuje nas zdecydowanie więcej niż ekstraklasa. Będzie to dla nas znów bardzo duże wyzwanie finansowe. Wisła Kraków to nie jest tylko pierwsza drużyna. To jest również wiele innych aspektów działalności tego klubu. Brak awansu pracy nam nie ułatwia. Dziura w przypadku I ligi jest trzy, cztery razy większa niż w przypadku ekstraklasy.

Dodał też: - Jestem dość precyzyjną osobą, więc nie jest tak, że cokolwiek nas dzisiaj zaskakuje. Dość mocno pracowaliśmy wcześniej z zespołem, więc mniej więcej wiemy jak wyglądałby nasz budżet w ekstraklasie, a jak będzie wyglądać w I lidze. W przyszłym roku budżet w I lidze, taki wymagalny dla Wisły, żeby ten klub dobrze funkcjonował, to jest około 25 mln złotych. Budżet w ekstraklasie wynosiłby między 35-45 mln złotych, co związane byłoby z kwestiami telewizyjnymi i sponsorami. To są rzeczy, z którymi Wisła musi sobie poradzić, ale nie jest to organizacja zarządzana w sposób chaotyczny. Ona przez pół roku odrobiła ogromną pracę w kwestii budżetu, dokumentacji, cyfryzacji. Dużo rzeczy się stało, a pewnych rzeczy nie należy zawsze budować na bazie rewolucji. Wisłę Kraków musi cechować spokój. Niezależnie od tego czy będzie klubem kierowanym przeze mnie. Czy będę w nim akcjonariuszem większościowym, mniejszościowym czy zerowym. To musi cechować każda organizację, która chce budować fundamenty. Oczywiście dzisiaj jest w nas bardzo dużo smutku, ale nie mamy za dużo czasu, żeby się bardzo długo roztkliwiać.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Krótka konferencja Sobolewskiego. Sytuację ratował Królewski - Gazeta Krakowska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24