Wisła Kraków. Lukas Klemenz: Pracujemy z fachowcami. Będziemy gotowi na walkę o utrzymanie

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Andrzej Banaś
Dla Lukasa Klemenza końcówka 2019 roku miała słodko-gorzki smak. Z jednej strony Wisła Kraków wygrała dwa ostatnie mecze, a on sam strzelił zwycięskiego gola w spotkaniu z Pogonią Szczecin. Z drugiej, w kolejnym spotkaniu odniósł groźną kontuzję głowy, a do tego doszły problemy rodzinne, bo dziecko obrońcy „Białej Gwiazdy” trafiło do szpitala. Na szczęście w nowy rok Klemenz wchodzi już z większym optymizmem.

Ostatni mecz w 2019 roku Wisła grała w Łodzi z ŁKS-em. W pierwszej połowie Klemenz dostał mocno w głowę, a boisko opuszczał na noszach. Pojechał do szpitala. Dzisiaj o swoim stanie zdrowia mówi: - Jestem w stałym kontakcie z lekarzem. Czuję się dobrze, ale dla własnego spokoju chcę przejść jeszcze dodatkowe badania. Nie wydaje mi się, żeby był jakiś większy problem. Już dwie, trzy godziny po tamtym meczu z ŁKS-em czułem się dobrze, na drugi dzień również. Owszem głowa trochę bolała, ale nie było to jakoś bardzo uciążliwe.

Po spotkaniu w Łodzi piłkarze Wisły rozjechali się na urlopy, ale akurat Klemenz nie rozmyślał o tym, dlaczego jesień w wykonaniu „Białej Gwiazdy” wyglądała tak kiepsko. Powód? Oddajmy głos piłkarzowi, który mówi: - Podczas urlopu nie miałem szczerze mówiąc zbyt wiele czasu na głębsze przemyślenia, dotyczące naszej gry. Miałem dziecko w szpitalu i moja głowa była całkowicie odcięta od piłki nożnej. Teraz na szczęście wszystko jest już w porządku, dlatego mogę pochylić się nad przyczynami naszej słabej gry. Jeśli miałbym je wskazać, to były nimi przede wszystkim rotacje w składzie, kontuzje ważnych zawodników. To wszystko nie pozwoliło nam zbierać punktów na takim poziomie, jakbyśmy wszyscy chcieli. Szczególnie bolesna była porażka z Cracovią u siebie. Ona przyszła po przegranej w Płocku i zaczęła się fatalna dla nas passa. Mam jednak wielkie nadzieje, że teraz rozpoczęła się już dla nas znacznie lepsza seria. Wygraliśmy dwa ostatnie mecze w poprzednim roku i wierzę, że takich momentów będzie wiosną jak najwięcej. Tyle, żebyśmy mogli spokojnie się utrzymać. Te dwa ostatnie mecze w 2019 roku dały nam dużo nadziei, ale to już przeszłość i teraz koncentrujemy się na spotkaniach z Jagiellonią Białystok, Zagłębiem Lubin i kolejnych, które czekają nas wiosną. Pracujemy bardzo mocno w okresie przygotowawczym. Każdemu z nas bardzo zależy na tym, żeby Wisła utrzymała się w ekstraklasie.

24-letni Lukas Klemenz do Wisły trafił rok temu z Jagiellonii Białystok. To był dla niego ważny rok, bo zaczął regularnie grać w ekstraklasie. Poproszony o podsumowanie tych dwunastu miesięcy, mówi: - Staram się cały czas iść do przodu, robić postępy. Nie jestem już najmłodszym zawodnikiem, ale również nie najstarszym. Cały czas mogę wiele elementów w mojej grze poprawić. Cieszę się, że mam wokół siebie bardzo doświadczonych zawodników, którzy mogą nie tylko mnie, ale wielu innym młodszym kolegom pomóc w rozwoju. Ja mało się odzywam, raczej staram się robić swoje i liczę na efekty już w nowym roku. Mam poczucie, że dzisiaj jestem lepszym piłkarzem od tego, który przychodził do Wisły. Wiem, że rok temu dużo było głosów na „nie”, jeśli chodzi o mnie. Myślę, że przez te dwanaście miesięcy trochę się zmieniło w postrzeganiu mojej osoby. Cieszę się z tego oczywiście, ale to jeszcze nie koniec. Trzeba patrzeć do przodu. Mam świadomość, że w moim wykonaniu były dobre mecze, ale były też po prostu słabe. Do tego doszła ta fatalna seria porażek. Był moment i to dłuższy, gdy wszyscy graliśmy poniżej naszych możliwości. Moim celem jest, żeby w 2020 roku przeważały te pozytywne występy. Chciałbym, żeby moja forma była bardziej stabilna.

O to, żeby forma nie tylko Lukasa Klemenza, ale całej drużyny była bardziej stabilna stara się zadbać sztab trenerski Wisły. Obrońca „Białej Gwiazdy” wierzy, że o przygotowanie fizyczne do sezonu nikt przy ul. Reymonta nie będzie musiał się martwić. - Mamy kilka tygodni na to, żeby jak najlepiej przygotować się do wiosny - tłumaczy Klemenz. - Jestem o to spokojny, bo pracujemy z naprawdę dobrymi fachowcami. Przykładowo trener Leszek Dyja pracuje przecież również w reprezentacji Polski. To nie jest przypadkowy człowiek. Liczymy na to, że przygotuje nas tak, jak to robił w Płocku czy Katowicach. Ja akurat pracowałem z nim właśnie w GKS-ie, również kilku innych chłopaków z nim współpracowało i wszyscy mamy o nim jak najlepsze zdanie.

Przygotowanie fizyczne to jedno, ale ważne będzie również nastawienie psychiczne. Wisłę czeka prawdziwa wojna po pozostanie w ekstraklasie, a żeby ją wygrać, trzeba się będzie wykazać dużą odpornością psychiczną.
- Walka o utrzymanie to jest bardzo trudna sprawa dla psychiki - nie kryje Lukas Klemenz. - Wiem, co mówię, bo przeżyłem to w Bełchatowie, gdzie ostatecznie spadliśmy, a później w Grudziądzu. Lepiej oczywiście grać o laury, o mistrzostwo. Na dole tabeli nie ma miejsca na potknięcia, a każdy mecz jest jak finał. Mamy pełną świadomość, jak ciężka walka czeka nas wiosną. Po to jest nas jednak tylu w drużynie, żeby wzajemnie się wspierać i wzajemnie sobie pomagać. Ja mocno wierzę, że mimo bardzo trudnej sytuacji, wyjdziemy z tego wszystkiego obronną ręką.

Sportowiec Małopolski 2019. Uroczysta gala rozdania nagród w...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Lukas Klemenz: Pracujemy z fachowcami. Będziemy gotowi na walkę o utrzymanie - Gazeta Krakowska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24