Wisła Kraków. Łukasz Burliga chce szybko dojść do najwyższej formy

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Andrzej Banaś
Łukasz Burliga stracił początek sezonu. Wszystko przez kontuzję, jakiej obrońca Wisły Kraków nabawił się jeszcze przed startem rozgrywek. Teraz jest już jednak zdrowy i zapowiada walkę o miejsce w składzie.

„Bury” wydawał się być pewniakiem na prawą obronę drużyny Macieja Stolarczyka i to mimo faktu, że Wisła latem pozyskała byłego piłkarza Pogoni Szczecin Davida Niepsuja. Problemy zaczęły się jednak w okresie przygotowawczym. - Przede wszystkim początkowo był problem z dokładnym określeniem, co tak naprawdę mi dolega - tłumaczy Łukasz Burliga. - Odczuwałem duży ból m.in. w biodrze. W końcu okazało się, że mój problem związany jest najprawdopodobniej ze spojeniem łonowym. Wziąłem serię zastrzyków i dopiero po nich poczułem ulgę. Mogłem też powoli zacząć biegać, wchodzić w trening. Teraz wszystko wydaje się być w porządku. Trenuję normalnie z drużyną, ale trudno w tym momencie powiedzieć, w jakiej tak naprawdę jestem formie. Straciłem bowiem kilka tygodni i dopiero, gdy zagram w jednym, drugim meczu, będę w stanie już tak na sto procent określić, jak z tą moją dyspozycją jest. Żaden trening nie zastąpi bowiem rytmu meczowego.

Burliga na razie znalazł się w kadrze meczowej na niedawne spotkanie z Jagiellonią Białystok. Starcie ze swoim byłym klubem oglądał jednak z boku. Jego konkurent do miejsca na prawej obronie, wspomniany David Niepsuj, nie zaliczył na Podlasiu dobrego występu. M.in. po jego błędach Wisła straciła dwie pierwsze bramki. Czy to oznacza, że szanse Burligi na występ w kolejnym meczu, jaki czeka Wisłę, są większe. - Nie mam zamiaru oceniać występów Davida, bo to nie jest moja rola - mówi Burliga. - Między nami jest zdrowa rywalizacja, staram się na treningach przekonać do siebie trenera Stolarczyka, ale na końcu to on podejmie decyzję, kto ma grać. Ja być może będę potrzebował jeszcze tzw. przetarcia po dłuższej przerwie. Może być tak, że zagram w IV-ligowych rezerwach, a może wystąpię w sparingu, do jakiego dojdzie w przerwie na kadrę, która nastąpi po meczu z Zagłębiem. Jeśli jednak trener dojdzie do wniosku, że mam zagrać już w najbliższym meczu ligowym, będę oczywiście do jego dyspozycji. Na treningach czuję się już dobrze, od strony fizycznej nic mi nie dolega. Pozostaje tylko kwestia formy sportowej, o której mówiłem już wcześniej.

Do tej pory Łukasz Burliga przyglądał się występom swoich kolegów z boku. W ocenie pierwszych meczów Wisły w nowym sezonie, jest ostrożny. - Staram się patrzeć na to wszystko spokojnie, bo najbardziej nie lubię takich skrajnych opinii - tłumaczy zawodnik. - To najlepiej widać na przykładzie naszych dwóch ostatnich meczów. Po wysokiej wygranej z ŁKS-em było mnóstwo komplementów pod adresem gry naszej drużyny, a po porażce w Białymstoku spadła na zespół krytyka. Ja natomiast uważam, że mecz z łodzianami nie był z naszej strony aż tak dobry, jak się mówiło, bo były w nim i błędy i rywale mieli swoje okazje. Ale też występ w Białymstoku nie był z kolei tak słaby, jak można było przeczytać niektóre komentarze. W obu tych spotkaniach mieliśmy po prostu lepsze i gorsze momenty, a to wyniki determinowały później oceny. Uważam, że trzeba do sprawy podchodzić na chłodno, czyli wyciągać wnioski, poprawiać to, co jeszcze szwankuje, a z drugiej strony podtrzymywać to, co w grze Wisły jest już w tym momencie dobre. Uważam przy tym, że ten zespół ma duże możliwości i wkrótce powinno przełożyć się to również na regularne punktowanie w kolejnych meczach ligowych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Łukasz Burliga chce szybko dojść do najwyższej formy - Gazeta Krakowska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24