Wisła Kraków ma problem. Przed meczem z Lechem Poznań rozsypała się obrona

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Maciej Sadlok w meczu z Legią Warszawa dostał czwartą żółtą kartkę w tym sezonie i w spotkaniu z Lechem Poznań nie zagra
Maciej Sadlok w meczu z Legią Warszawa dostał czwartą żółtą kartkę w tym sezonie i w spotkaniu z Lechem Poznań nie zagra Anna Kaczmarz
Trener Peter Hyballa musi nie tylko wymyślić skuteczną strategię na najbliższy mecz Wisły Kraków z Lechem w Poznaniu. Niemiec musi przede wszystkim rozwiązać problem w obronie, z której przed wyprawą na Bułgarską wypadło dwóch podstawowych zawodników - Michal Frydrych i Maciej Sadlok.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

Fydrych otrzymał żółtą kartkę w 74 min meczu z Legią Warszawa za zagranie ręką. W 90 min „żółtko” zobaczył Saldok za faul na Kacprze Skibickim. Dla obu wiślaków były to czwarte tego typu napomnienia w sezonie, co oznacza przymusową pauzę w kolejnym spotkaniu. Warto zatem się zastanowić, kto może ich zastąpić.

Zacznijmy od środka obrony, gdzie swoje niepodważalne miejsce od momentu przyjścia do Wisły miał Frydrych. Tutaj Hyballa może wybierać obok Adiego Mehremicia tak naprawdę z trójki piłkarzy. Może postawić na doświadczenie, czyli albo na Lukasa Klemenza albo Łukasza Burligę. Częściej w swojej karierze na środku obrony grał oczywiście ten pierwszy. W tym sezonie Klemenz nie miał jednak wysokich notowań już u Artura Skowronka. Odkąd pojawił się w Wiśle Frydrych, Klemenz nie wyszedł ani razu w podstawowym składzie, grając raptem trzy minuty w Zabrzu, gdy kontuzji doznał wtedy Adi Mehremić. Wcześniej ten piłkarz zaliczył natomiast tylko dwa występy. 90 minut w starciu ze Śląskiem Wrocław, przegranym 1:3 i 45 minut w wyjazdowym spotkaniu z Pogonią Szczecin, w którym Klemenz zaprezentował się bardzo słabo, czego podsumowaniem był gol samobójczy i zmiana w przerwie.

Burliga to z kolei o wiele większe doświadczenie, ale głównie na bokach obrony. „Bury” ma jednak w swojej karierze występy również na środku defensywy. Dlatego nawet, jeśli Hyballa na takie rozwiązanie się nie zdecyduje, to może je brać pod uwagę.

Trzecim wariantem jest wystawienie na środku obrony w Poznaniu Daniela Hoyo-Kowalskiego. Niektórzy kibice już ekscytują się w internetowych komentarzach i wręcz domagają się, żeby szansę dostał 17-latek. My podeszlibyśmy jednak bardzo ostrożnie do tematu. Może dlatego, że w pamięci mamy koszmarny błąd, jaki Hoyo-Kowalski popełnił w meczu z KSZO Ostrowiec Św., który tak naprawdę kosztował Wisłę pożegnanie z Pucharem Polski. I warto przy tym wspomnieć, że był to jedyny dłuższy występ tego zawodnika w tym sezonie w pierwszej drużynie, bo wejście na boisku w końcówce meczu ze Stalą Mielec przy prowadzeniu 6:0 było jedynie epizodem. I jeszcze jedna uwaga w tym miejscu. Hoyo-Kowalski to niewątpliwie talent, ale jeśli ktoś ogląda mecze Centralnej Ligi Juniorów, to zauważy, że ten chłopak popełnia na razie brzemienne w skutkach błędy również na tym poziomie. Może zatem potrzebuje jeszcze trochę czasu, żeby grać w meczach z tak wymagającym przeciwnikiem jak Lech? Odpowiedź na to pytanie musi udzielić sam Peter Hyballa.

A co z boczną obroną? Naturalnym wyborem na lewą jej stronę wydaje się być Dawid Abramowicz, ale trudno nie wziąć w tym miejscu pod uwagę tego, dlaczego „Abram” miejsce w podstawowym składzie nie tak dawno stracił… Stało się pod dwóch wyjazdowych meczach z Rakowem Częstochowa i Wartą Poznań, w których były gracz Radomiaka nie wypadł zbyt dobrze… Nie chce nam się również wierzyć, żeby Hyballa nie wziął pod uwagę okoliczności, w jakich Wisła straciła drugą bramkę w meczu z Legią. Już na konferencji po końcowym gwizdku Niemiec wspominał przecież o tym, że w tej sytuacji zabrakło presji na atakujących skrzydłem legionistów. O kim myślał? Cóż, wystarczy zobaczyć, jak w tej sytuacji zachował się właśnie Abramowicz, który dośrodkowującego Josipa Juranovicia krył na tzw. „radar”. Czekał na legionistę, zamiast doskoczyć do niego agresywnie. A Juranović nie czekał, tylko wrzucił piłkę na głowę Tomasa Pekharta i było po sprawie…

Kto zatem, jeśli Hyballa miałby się zdecydować na kogoś innego niż Abramowicz? Wybory są naszym zdaniem dwa. Można na lewej obronie ustawić Łukasza Burligę, który ma doświadczenie na tej pozycji. Choć w tym miejscu również pamiętamy, że „Bury” zagrał na tej pozycji w meczu z Zagłębiem Lubin i w akcji, która przesądziła o wygranej „Miedziowych” nie popisał się, bo dał się ograć Kacprowi Chodynie. Może zatem warto się zastanowić, czy nie dać od pierwszej minuty szansy młodzieżowcowi, Kacprowi Gruszkowskiemu. Chłopak zbiera bardzo pozytywne opinie za pracę na treningach. Ponoć - mimo młodego wieku - świetnie znosi też obciążenia, jakie ordynuje od początku swojego pobytu w Wiśle Hyballa. I co najważniejsze, choć Gruszkowski to nominalny prawy obrońca, to na lewej stronie defensywy z dobrym skutkiem był próbowany już przez trenera Mirosława Hajdę w Motorze Lublin i radził sobie na tej pozycji bardzo dobrze.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków ma problem. Przed meczem z Lechem Poznań rozsypała się obrona - Gazeta Krakowska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24