Wisła Kraków. Maciej Sadlok liczy na dobry mecz derbowy

- Boli bardzo taki gol w ostatniej minucie, bo byliśmy blisko tego, żeby kontynuować swoją serię zwycięstw - mówi Maciej Sadlok. - Inna sprawa, że nie przegraliśmy tego meczu, tylko go zremisowaliśmy. Wiadomo, że nasza seria wcześniej czy później musiała się skończyć. Może nawet dobrze, że tak się stało, że przed tak ważnym spotkaniem, jakie czeka nas we wtorek, dostaliśmy taki zimny kubeł wody na głowy. Przeanalizujemy co było złe w naszej grze. A mamy na to bardzo mało czasu. Głowy do góry, bo już we wtorek trzeba wyjść na boisko i jak się to mówi, orać na nim.

Krakowianie nie wygrali tego meczu m.in. dlatego, że mając nikłe prowadzenie, cofali się zbyt głęboko pod swoją bramkę. Nie potrafili konkretnie odpowiedzieć na coraz mocniejsze ataki rywali.
- Zgodzę się, tym bardziej, że po pierwszej bramce było podobnie - nie zaprzecza Sadlok. - Strzeliliśmy gola i cofnęliśmy się. Nie powinno się to powtórzyć, choć dość długo odpieraliśmy ataki Wisły Płock, ale praktycznie w ostatniej akcji nam się to nie udało.

Pozostaje pytanie, czy nieco słabszy mecz i pierwsza w 2020 roku strata punktów, to oznaka jakiegoś kryzysu w zespole? Sadlok zaprzecza: - Myślę, że pod takim kątem nie można tego rozpatrywać. Futbol jest po prostu nieprzewidywalny. Nie możemy spuszczać głów, bo zremisowaliśmy jeden mecz. Trzeba szybko podnieść głowy i podejść z wiarą w sukces do wtorkowego spotkania derbowego.

A to ostatnie zapowiada się na bardzo trudne. Jasnym jest, że to Cracovia będzie faworytem. Gdzie zatem wiślacy szukają swojej nadziei na korzystny wynik? - Przede wszystkim w tym, że nie przegrywamy ostatnio meczów, więc wierzę, że ta nasza passa będzie kontynuowana - tłumaczy Maciej Sadlok. - Spotkania derbowe są ciężkie gatunkowo, ale zarówno dla naszych rywali, jak i dla nas. Kto dłużej jest w Krakowie, ten doskonale wie, o co w tych spotkaniach chodzi. Pozostaje kwestia odpowiedniego nastawienia innych zawodników, żeby to poczuli, bo wiemy, że zarówno dla nas, jak i naszych kibiców jest to najważniejszy mecz w sezonie.

Jakiego meczu spodziewa się obrońca Wisły?- Ciężko powiedzieć, jak to będzie wyglądało - odpowiada na tak postawione pytanie, a następnie dodaje: - Derby często nie są zbyt ładnymi meczami. Mam nadzieję, że tak nie będzie, że będzie normalna gra w piłkę i pokażemy, że takie spotkania też mogą fajnie wyglądać.

Liga przyspiesza. Do tej pory grała w rytmie cotygodniowym. Teraz pora na mecze co trzy dni. - Takie sytuacje w naszej lidze za często się nie zdarzają, żebyśmy grali co trzy dni. Musimy być jednak na to przygotowani. Jesteśmy profesjonalnymi zawodnikami i ja nie widzę w tym problemu - podkreśla Maciej Sadlok. Nie uważa też, żeby jakiekolwiek znaczenie miał fakt, że skoro do meczu derbowego pozostało tak mało czasu, to wiślacy będą mieli lekką przewagę nad Cracovią ze względu na kilka godzin więcej odpoczynku i brak męczącej podróży z meczu wyjazdowego. Wisła podejmowała bowiem swoją imienniczkę z Płocka o godz. 15, a „Pasy” grały bardzo ciężki mecz z Legią w Warszawie o godz. 20.
- Graliśmy w ten sam dzień. Nie patrzymy zresztą na przeciwnika. My musimy zadbać o to, żeby jak najlepiej przygotować się do tego spotkania - kończy obrońca Wisły.

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków

Sportowy24.pl w Małopolsce