Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Marcin Baszczyński: W grze Wisły brakowało odpowiedzialności

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Arkadiusz Gola
- Świadomość tego, że plan nie został jeszcze wykonany, musi być cały czas w drużynie, w sztabie trenerskim, w klubie. Oczywiście to jest tylko jedno spotkanie. Stara to piłkarska prawda, że lepiej przegrać jeden mecz 0:4, niż cztery po 0:1 i zostawić po nich dobre wrażenie artystyczne… Ten kubeł zimnej wody jest już za tą drużyną, a odbudowa morale akurat w takim meczu, jak ten z Legią, to wyjątkowa okazja - mówi Marcin Baszczyński, były piłkarz m.in. Wisły Kraków, a dzisiaj ekspert stacji Canal Plus Sport.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

- To, że Wisła Kraków przegrała z Piastem Gliwice jakąś wielką niespodzianką nie jest. Chciałbym jednak zapytać pana, czy nie był pan zaskoczony czy wręcz zaszokowany, jak wielki „zjazd” formy zanotowała „Biała Gwiazda” w porównaniu do tego, co prezentowała przed zatrzymaniem ligi?
- Biorę pod uwagę, że to był pierwszy mecz po bardzo długiej przerwie, ale mimo wszystko mocno mnie zaskoczył brak odpowiedzialności w grze wiślaków. Przed przerwaniem rozgrywek ta odpowiedzialność była bardzo duża, a teraz to kompletnie wyparowało. Mam wrażenie, że w szeregi Wisły wkradło się coś takiego, że wszyscy pomyśleli, że ta drużyna może powalczyć o pierwszą ósemkę i trzeba patrzeć tylko w górę. Mnie bardziej podobała się Wisła, która była skoncentrowana na tym, że walczyła już nawet nie o każdy punkt, a o każdą piłkę. Drużyna, której przyświecał jasny cel - utrzymanie w ekstraklasie. To był zespół, który koncentrował się na każdym kolejnym meczu i był świadom tego, jak poważne zadanie stoi przed nim. W Gliwicach zupełnie tego nie widziałem. Ja wiem, że moja ocena jest surowa i mocna, jak na pierwsze spotkanie po długiej przerwie, ale takie mam właśnie odczucia. Tym bardziej, że czytałem przed tym spotkaniem wypowiedzi zawodników, trenera, które świadczyły, że już jest bardzo dobrze. Mecz z Piastem pokazał, że nie jest.

- Mówi pan o odpowiedzialności w grze, czy raczej jej braku. Ma pan na myśli m.in. wręcz szkolne, juniorskie błędy takich zawodników, którzy wcześniej trzymali w ryzach drugą linię, czyli Vullneta Bashy i Gieorgija Żukowa?
- Właśnie o tym mówiłem. Oczywiście sytuacja, w której traci się bramkę, jest sprawą normalną. Takie rzeczy po prostu w piłce nożnej się dzieją. Komuś wyjdzie cudowny strzał, piłka odbije się przypadkowo i wpadnie do siatki. To jednak nie oznacza, że trzeba od razu się poddawać. A tutaj szybki gol Piasta sprawił, że Wisła przestała kompletnie funkcjonować. Ona nawet w tym meczu nie zaczęła. Piłkarze, którzy powinni wprowadzać spokój do gry zespołu, wpędzali go w poważne tarapaty. Do tego doszły zaskakujące dla mnie próby zmian taktycznych. Chyba trener Artur Skowronek miał taki pomysł na ten mecz, żeby Kuba Błaszczykowski schodził do środka i atakował nawet z pozycji numer dziesięć. Moim zdaniem to zupełnie nie wypaliło, wprowadzało nieład w poczynania drużyny. Mnie bardziej podoba się Kuba, który atakuje klasycznie, ze skrzydła.

W trakcie meczów przy Reymonta kibice Wisły Kraków nie żałują gardeł. Sprawdźcie w galerii, jakie piosenki cieszyły się przez lata największym powodzeniem

Lista przebojów Wisły Kraków! TOP 20 piosenek i przyśpiewek ...

- Wspomniał pan o tym, że bramkę można zawsze stracić, ale to nie oznacza jeszcze przegranej. Mnie natomiast zaskoczyło tłumaczenie, że pierwszy gol ustawił spotkanie. Przecież na odrobienie strat było ponad 90 minut…
- Dokładnie. Tym bardziej jeśli popatrzymy, że Wisła grała z mistrzem Polski, czołową drużyną ekstraklasy, to warto było powalczyć nawet o jeden punkt. Za szybko, za łatwo Wisła poszła „na żywioł”, że zaraz się wyrówna, że jeszcze wygramy ten mecz. A tutaj trzeba było spokoju, może nawet wyrachowania. Mam przed oczami np. spotkanie Wisły w Lubinie z Zagłębiem. Umówmy się, do oglądania bardzo ciężkie, ale tam „Biała Gwiazda” zagrała właśnie tak, jak powinna w momencie, w którym się znajduje. I to przyniosło wtedy zwycięstwo.

- Po takim meczu, jak z Piastem trudno o optymizm przed kolejnym spotkaniem z Legią Warszawa. Tym bardziej, że sytuacja w tabeli robi się dla Wisły mocno nerwowa. Korona swoim występem w Płocku pokazała, że nikt w Kielcach białej flagi wywieszać nie ma zamiaru, a nawet Arka, choć przegrała derby Trójmiasta, to zaprezentowała się w nich o niebo lepiej niż „Biała Gwiazda”. Wierzy pan w to, że Wisła jest w stanie zapunktować z Legią?
- Walka w tym sezonie będzie trwała do samego końca. To będzie walka o każdy punkt, o każdą bramkę i o każdego zawodnika, jeśli weźmiemy pod uwagę, że gra będzie się toczyć co trzy dni. Wisła przed meczem z Legią ma kolejny problem, bo znów trzeba będzie kombinować z obroną. Wypadł Maciek Sadlok, nie może grać w jego miejsce Mateusz Hołownia. Trzeba będzie to przemeblować, co nie jest dobre dla drużyny. Trener Skowronek musi mieć plan nie tylko na Legię, ale również na przyszłość, na kolejne mecze. Nie ma co się wstydzić tego, że czasami trzeba będzie zagrać brzydko, defensywnie. Teraz najważniejsza jest skuteczność, punkty.

- Szukając bardziej optymistycznych przesłanek, to może dobrze się stało, że taki kubeł zimnej wody wylał się na głowy wiślaków już w pierwszej kolejce po wznowieniu rozgrywek? Może to sprawi, że mobilizacja znów będzie na najwyższym poziomie.
- Świadomość tego, że plan nie został jeszcze wykonany, musi być cały czas w drużynie, w sztabie trenerskim, w klubie. Oczywiście to jest tylko jedno spotkanie. Stara to piłkarska prawda, że lepiej przegrać jeden mecz 0:4, niż cztery po 0:1 i zostawić po nich dobre wrażenie artystyczne… Ten kubeł zimnej wody jest już za tą drużyną, a odbudowa morale akurat w takim meczu, jak ten z Legią, to wyjątkowa okazja. Mimo tych wszystkich problemów, o których mówiliśmy, uważam, że Wisłę stać jest na zdobycie punktów w tym spotkaniu.

Wisła Kraków. Aż 14 piłkarzom z podstawowej kadry "Białej Gwiazdy" kontrakty wygasają wraz z zakończeniem rozgrywek ekstraklasy, czyli 19 lipca. A co potem? Sprawdźcie w GALERII, bez jakich graczy Wisła może rozpocząć następny sezon.

Wisła Kraków. Aż 14 piłkarzom "Białej Gwiazdy" wygasają w li...

- A co powie pan na temat przygotowania fizycznego wiślaków. Mam tutaj na myśli takie wrażenie z boku. Wyglądało to tak, że krakowianie byli zawsze o krok za piłkarzami Piasta, jakby mieli ciężkie nogi. Z tego brały się później faule, bo zawodnicy Wisły byli spóźnieni w interwencjach.
- Coś w tym jest, ale kto wie, czy Wisła nie potrzebowała właśnie tygodnia dłużej, żeby „złapać świeżość”, żeby przygotowanie mięśniowe wskoczyło na odpowiedni poziom. Może się okazać, że mecz z Piastem pod względem motoryki wypadł słabo, ale za chwilę drużyna na tle innych przeciwników będzie szybsza o krok. Odpowiedź na to pytanie dadzą tak naprawdę kolejne mecze.

- Chce pan powiedzieć, że z kolei tym, którzy weszli teraz w ligę „na świeżości”, może zabraknąć paliwa na finiszu?
- Może tak być, ale nie można zapominać też o takim aspekcie, że jak drużyna dobrze zacznie, to później idzie już siłą rozpędu. Morale drużyny idzie w górę i organizm szybciej się regeneruje. Szczerze mówiąc nie wierzę w to, żeby ktoś kalkulował, że najwyższą formę zaplanuje sobie na finisz ligi. Bo wtedy punktów może już zabraknąć, a jak uczy życie, gdy gra się o wszystko, to czasami może zadecydować zwykły przypadek.

- Podsumowując naszą rozmowę, uważa pan, że o utrzymanie bić się będzie tylko ta czwórka, która obecnie zamyka tabelę? Przypomnijmy, są to od końca: ŁKS Łódź, Arka Gdynia, Korona Kielce i Wisła Kraków.
- Do tego grona dołożyłbym jeszcze Wisłę Płock. To już nawet nie chodzi o to, że przegrała 1:4 z Koroną Kielce, a bardziej o bardzo słabą formę piłkarzy. Dla Płocka zbawienny w tym kontekście jest wynik meczu z Arką, to że przed zatrzymaniem rozgrywek wygrali w Gdyni. Gdyby nie te trzy punkty, sytuacja „Nafciarzy” byłaby już bardzo poważna. I tak jednak łatwa ona nie jest i pewnie w Płocku mają pełną świadomość, że już teraz trzeba bić na alarm.

Na kim Wisła Kraków może w lecie zarobić najwięcej? W GALERII przedstawiamy aktualną wycenę piłkarzy według portalu transfermarkt.pl

Wisła Kraków. Przecena w dobie koronawirusa. Sprawdź, którzy...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Marcin Baszczyński: W grze Wisły brakowało odpowiedzialności - Gazeta Krakowska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24