Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Michał Buchalik: Rywalizujemy z Mateuszem Lisem na zdrowych zasadach

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Anna Kaczmarz
Michał Buchalik kilka dni temu przedłużył kontrakt z Wisłą Kraków do końca czerwca 2022 roku. Bramkarz „Białej Gwiazdy” uczcił ten fakt świetnym występem w meczu Pucharu Polski z Lechią Gdańsk. Zadowolony jednak po tym spotkaniu nie był, bo krakowianie przegrali ostatecznie w rzutach karnych 4:5. „Buchal” zapowiada jednak, że nie rezygnuje z walki o miejsce w składzie, teraz już na mecze w lidze.

– Szkoda, że nie awansowaliśmy w Pucharze Polski – mówi bramkarz Wisły. – Graliśmy w dogrywce w dziesiątkę, udało nam się doprowadzić do rzutów karnych. Taki był zresztą plan po czerwonej kartce dla Zdenka Ondraska. Karne to jednak loteria i można powiedzieć tylko szkoda, że choć dobrze wykonywaliśmy jedenastki, to Lechia zrobiła to o ten jeden strzał lepiej.

Buchalik był blisko obrony strzału Patryka Lipskiego z jedenastu metrów. Odbił nawet piłkę, ale ta ostatecznie wpadła do siatki. – Nie wiem, ile zabrakło, choć przez ułamek sekundy pomyślałem już, że udało się ten strzał obronić – tłumaczy Buchalik. – Dość mocno sparowałem piłkę, ale ta odbiła się jeszcze od słupka i ostatecznie wpadła do bramki. Żal tego karnego, bo był do obrony. Pozostałe piłkarze Lechii wykonywali bardzo dobrze.

Mecz z Lechią nie był łatwy dla Buchalika, który do bramki Wisły wszedł po dłuższej przerwie. Nie grał od 5 sierpnia, gdy w meczu z Jagiellonią Białystok zobaczył czerwoną kartkę. – Bramkarz zawsze potrzebuje grania, ale dobrze wszedłem w to spotkanie z Lechią. Od razu udało mi się obronić jeden strzał i później to procentowało w kolejnych minutach – tłumaczy golkiper. – Mieliśmy plan na to spotkanie, choć nie da się ukryć, że początek meczu nie wyglądał tak, jakbyśmy chcieli. Później jednak nasza gra się poprawiła, zaczęliśmy kontrolować mecz, strzeliliśmy też bramkę. Byliśmy blisko drugiej. Szkoda, że nie wpadła, bo w ten sposób zapewnilibyśmy sobie awans.

Czy tak dobrym występem zapracował sobie na grę również w lidze? On sam spokojnie podchodzi do tego, mówiąc: – Nie wiem, jak będzie. Ja cały czas pracuję na treningach, robię swoje, a o tym, kto będzie grał, zadecyduje trener. To jego trzeba pytać, jak to będzie wyglądało.

Buchalik uspokaja, że 120 minut meczu z Lechią Gdańsk nie będzie miało wpływu na postawę wiślaków w sobotnim spotkaniu z Koroną Kielce. – Jesteśmy bardzo dobrze przygotowani do sezonu – podkreśla piłkarz Wisły. – Kilka dni, które dzielą oba mecze to wystarczający czas, żeby spokojnie odpocząć i dobrze przygotować się do kolejnego spotkania. Taki rytm meczów, co cztery dni to nawet jest lepsza sprawa dla piłkarzy niż granie co tydzień.

Zapytaliśmy też bramkarza o kulisy jego rozmów z Wisła na temat nowej umowy. Przedłużenie kontraktu o kilka lat było bowiem niespodzianką, bo wcześniej nie dobiegały z ul. Reymonta sygnały, że takie negocjacje w ogóle się toczą. – Rozmawiałem dużo z trenerem, dyrektorem sportowym i całym sztabem na temat mojej przyszłości – zdradza Buchalik. – To był ich pomysł, żeby przedłużyć ze mną kontrakt. Ja oczywiście byłem chętny do tych rozmów. Cieszę się, że udało nam się dojść do porozumienia. W Krakowie czuję się bardzo dobrze. Leci mi tutaj już piąty rok i mam nadzieję, że zostanę w Wiśle jak najdłużej. Mamy teraz bardzo dobrą atmosferę i wyniki też idą z tym w parze. Gdy rozpoczęły się rozmowy o przedłużeniu kontraktu, od razu podjąłem decyzję, że chciałbym zostać w Wiśle. Jeśli chodzi o moją pozycję w drużynie, to cały czas walczę o swoje miejsce. Nie jestem spisany na straty. Trener jest zadowolony z Mateusza Lisa i ze mnie. Wiadomo, że każda drużyna musi mieć przynajmniej dwóch bramkarzy. Bronić może jednak tylko jeden. Mnie pozostaje spokojnie czekać na swoją szansę.

Michał Buchalik w Wiśle przeżywał wzloty i upadki. Nie jest tajemnicą, że poprzednia ekipa nie za bardzo widziała tego bramkarza w zespole. Teraz wszystko się zmieniło. – Doceniam dyrektora Arka Głowackiego i cały sztab – podkreśla bramkarz. – Czuję, że we mnie wierzą. Jestem teraz w idealnym wieku do grania. Moja pozycja w klubie zmieniła się też w stosunku do tego, co było przy hiszpańskim sztabie. Powiedzmy, że czuję się teraz w klubie dużo lepiej i też atmosfera jest w Wiśle teraz dużo, dużo lepsza.

O tym, że atmosfera jest lepsza, świadczy m.in. fakt, w jaki Buchalik został poinformowany, że na razie w lidze bronił będzie Mateusz Lis.
– Sytuacja w klubie zmieniła się diametralnie – mówi z naciskiem bramkarz. – Nie ma już czegoś takiego, że trenerzy z nami nie rozmawiają. Po tej czerwonej kartce w Białymstoku trener Stolarczyk wziął mnie na rozmowę i powiedział szczerze jak wygląda sytuacja. O szczegółach nie chcę mówić, bo rozmawialiśmy w cztery oczy. Najważniejsze jednak, że trener wszystko mi wyjaśnił. Nie ma żadnego problemu między nami. Układ jest bardzo zdrowy.

Co podkreśla bramkarz Wisły, układ jest zdrowy również między nim, a Mateuszem Lisem, z którym rywalizują o miejsce w bramce „Białej Gwiazdy”. – Wiem, że bramkarz potrzebuje wsparcia – wyjaśnia „Buchal”. – Jeśli jest niezdrowa rywalizacja, jeśli drugi bramkarz tylko czeka na błąd kolegi, to nie jest to komfortowe dla nikogo. Pracujemy przecież codziennie razem i atmosfera, nasze wzajemne relacje, to bardzo ważna sprawa. Teraz wszystko jest w porządku. Świetnie dogadujemy się z Mateuszem, również z trenerem Arturem Łaciakiem. Rywalizujemy ze sobą, ale na bardzo zdrowych zasadach. Pomagamy sobie wzajemnie. Myślę, że tak to właśnie powinno wyglądać.

Bez względu na to, który z bramkarzy Wisły zagra w sobotę w meczu z Koroną, cel całej drużyny pozostaje niezmienny. – Będziemy chcieli wrócić do wygrywania – mówi Buchalik. – Wiadomo, ze wszystkich meczów nie wygramy, ale cały czas staramy się robić swoje. Po porażce z Lechią, a wcześniej z Pogonią, dobrze jest, że szybko gramy kolejne spotkanie. Będzie okazja do rehabilitacji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Michał Buchalik: Rywalizujemy z Mateuszem Lisem na zdrowych zasadach - Gazeta Krakowska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24