Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Paweł Brożek: Niech trener Kmiecik zacznie się bać...

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Anna Kaczmarz
Paweł Brożek ruszył w nowym sezonie ze strzelaniem bramek. W meczu z ŁKS-em Łódź trafił dwa razy do siatki, a to oznacza, że ma już na koncie 144 gole w ekstraklasie. „Brozio” zajmuje obecnie 9. miejsce w tabeli wszech czasów ekstraklasy. Od 8. Jana Liberdy dzielą go już tylko dwa gole, od legendy Wisły Kraków, Kazimierza Kmiecika dziewięć. Jeśli Brożek utrzyma formę, to jeszcze w tym sezonie, może zdystansować obu. Na razie jednak cieszy się z wygranej z łodzianami.

- Przede wszystkim cieszę się, że wygraliśmy. To jest najważniejsze - rozpoczął swoją pomeczową wypowiedź Paweł Brożek. - Po tych słabszych meczach na początku sezonu, potrzebowaliśmy takiego spotkania, żeby przekonać się, że ta drużyna potrafi grać w piłkę.

Patrząc na gole Brożka, można było sobie przypomnieć czasy sprzed kilku lat, gdy takie bramki zdobywał on seryjnie. - Trochę musiał odpocząć w pewnym momencie na boisku, złapać oddech - śmieje się „Brozio”. - Nie mam już dwudziestu paru lat. Tempo meczu, szczególnie w pierwszej połowie, gdy graliśmy pressingiem, było wysokie. To musiało się odbić na sprawach fizycznych.

Pierwszy gol Pawła Brożka w tym meczu miał bardzo dużą wagę. Po objęciu prowadzenia Wiśle grało się już dużo łatwiej. - To prawda, bo do tego momentu ŁKS był bardzo groźny - przyznaje napastnik Wisły. - Zresztą łodzianie również później nie odpuszczali. Nawet przy stanie 2:0 mieli swoje sytuacje, w których bardzo dobrze zachował się Michał Buchalik. Grali to, czego się spodziewaliśmy. To do czego przyzwyczaił trener Moskal. Starali się utrzymywać przy piłce, grali krótkimi podaniami. My byliśmy natomiast konkretniejsi.

Paweł Brożek, mimo 36 lat, imponuje formą. Dobrze wygląda też fizycznie, choć jak sam przyznaje: - Szczerze powiem, że w poprzednich meczach akurat fizycznie czułem się lepiej. To jednak nie przekładało się na gole. Teraz strzeliłem dwa, więc bardzo się cieszę.

„Brozio” rzeczywiście we wcześniejszych meczach bramek nie strzelał, ale wynikało to m.in. z tego, że głównie podawał do kolegów. Teraz już sam kończył akcje strzałami, co przyniosło dwa gole. - Teraz dostałem dwa bardzo dobre podania, najpierw od Vukana, a później od Kuby - tłumaczy piłkarz. - Wystarczyło tylko dobrze dostawić głowę. Cieszę się, że wpadło, bo to było dla nas bardzo ważne zwycięstwo przed tak trudnym spotkaniem, jakie nas czeka w Białymstoku.

Dziennikarze dopytywali Brożka o drugą bramkę, w której idealnie podał do niego Jakub Błaszczykowski. - Przypomniały się stare dobre, czasy - uśmiecha się Brożek. - Długo czekałem, żeby Kuba wrócił po kontuzji. A teraz szybko wraca też do optymalnej formy. W kolejnych spotkaniach powinien być wiodącą postacią. Pamiętam, jak Kuba wrzuca w pole karne. Graliśmy przecież wcześniej w Wiśle, również w reprezentacji. To są rzeczy, których się nie zapomina.

Wisła Kraków - ŁKS Łódź. Zobacz, jak bawili się kibice [ZDJĘCIA]

Wisła zagrał bardzo dobrze. Widać, jak wiele dały jej powroty do zdrowia takich piłkarzy jak Błaszczykowski, ale również Vukan Savicević. - Było na początku sezonu dużo rotacji - przyznaje Brożek. - Biorąc pod uwagę, że były kontuzje, że przyszli nowi zawodnicy, to musiało trochę potrwać. U trenera Stolarczyka początki nie zawsze są najlepsze, ale wierzę w to, że kolejne mecze pokażą, że Wisłę stać będzie grać częściej tak, jak w meczu z ŁKS-em.

Swój wkład w zwycięstwo z ŁKS-em mieli też nowi zawodnicy Wisły. Szczególnie z dobrej strony pokazał się Jean Carlos Silva, który momentami czarował sztuczkami technicznymi. - Już kilka razy mówiłem, że to zarówno Carlos, jak i Chuca mają bardzo wysokie umiejętności - chwali kolegów Brożek. - Widać, że są wyszkoleni w Hiszpanii. Piłka im nie przeszkadza grze, a jestem pewien, że pokażą w tej lidze jeszcze wiele, wiele więcej.

Na pytanie, na co Wisłę stać w tym momencie, Brożek odpowiada: - Brakuje nam jeszcze regularności, żeby wygrać dwa, trzy spotkania z rzędu. Jeśli taka sztuka nam się uda, to przyjdzie pewność siebie, ta drużyna jeszcze mocniej uwierzy, że potrafi bardzo dobrze grać w piłkę. Teraz przed nami mecz z Jagiellonią, czyli drużyną, która lubi atakować. A my wolimy takich rywali. To widać choćby po spotkaniach z Górnikiem i ŁKS-em. Trudniej nam się grało z zabrzanami, którzy byli wycofani. Do Białegostoku pojedziemy grać swoją piłkę. Stać nas na to, żeby wywieźć stamtąd trzy punkty.

Na koniec zapytaliśmy Pawła Brożka, na co jego stać w tym sezonie? I czy patrzy na 153 bramki trenera Kazimierza Kmiecika, którego „Brozio” goni w klasyfikacji strzelców wszech czasów. Napastnik Wisły puszcza oko i mówi: - Patrzę, patrzę na trenera Kmiecika. Niech się zacznie bać...

Kibice Wisły Kraków uczcili pamięć włoskiego gangstera, zamordowanego przywódcy ultrasów Lazio Rzym. Prezes PZPN reaguje

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków

 

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Paweł Brożek: Niech trener Kmiecik zacznie się bać... - Gazeta Krakowska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24