Wisła Kraków. Po przerwie w Gdyni tornado Wisła zmiotło Arkę…

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Prawie dwanaście lat, bo od 2011 roku czekała Wisła Kraków na zwycięstwo w Gdyni. W sobotę wreszcie się udało. „Biała Gwiazda” pokonała Arkę 3:1, a zadecydowało o tym dziesięć minut po przerwie, gdy krakowianie niczym tornado zmietli z boiska gospodarzy, strzelając im trzy bramki.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

W piątek wieczorem w Gdyni wiał jeszcze bardzo silny wiatr. W sobotę pogoda była już dużo lepsza, można powiedzieć, że jak na luty wręcz idealna do rozgrywania meczu piłkarskiego.

Początek był spokojny. Wisła miała okazję, gdy akcję z lewej strony strzałem zakończył Mateusz Młyński, ale nie było to specjalne groźne uderzenie. Generalnie trwało w tych pierwszych minutach badanie sił, nikt tutaj nie chciał od razu rzucić wszystkich sił na rywala. O to, żeby gra nie była nadmiernie ostra szybko zadbał z kolei prowadzący mecz Szymon Marciniak. Dał po kartce najpierw Luanowi Capanniemu, a następnie Kacprowi Dudzie i obie strony skupiły się na grze w piłkę. A ta toczyła się głównie w środku pola. Długo bardzo długo trudno było mówić o jakimkolwiek zagrożeniu pod jedną czy drugą bramką. Dopiero w 31 min Omran Haydary szarżował w polu karnym Wisły, ale zwlekał za długo ze strzałem i został ostatecznie zablokowany.

W 36 min po dośrodkowaniu z rzutu wolnego głową strzelał Ołeksandr Azackyj, ale wysoko nad bramką. Trzy minuty później kolejny rzut wolny przyniósł już jednak Arce prowadzenie. Piłkę około dwadzieścia metrów od bramki ustawił Dawid Gojny i znalazł lukę w murze, by zaskoczyć zupełnie Mikołaja Biegańskiego.

Wisła dopiero od tego momentu zaczęła grać nieco szybciej. Sytuacji z tego jednak nie było. Krakowianie generalnie w tej pierwszej połowie nie byli w stanie choćby jeden raz zagrozić poważniej bramce gospodarzy.

Po przerwie jeszcze przez moment wydawało się, że to Arka będzie bliżej drugiej bramki niż Wisła wyrównania. A później… A później w dziewięć minut przez stadion w Gdyni przeszło tornado Wisła. Najpierw dwa razy po stałych fragmentach gry do siatki trafił Boris Moltenis, a następnie sprytnym strzałem w dalszy róg na 3:1 podwyższył Mateusz Młyński. Miejscowi kibice byli w lekkim szoku po takim obrocie sprawy…

Arkowcy ruszyli do szturmu, chcieli jak najszybciej odrabiać straty. W bramce Wisły jak w ukropie zwijał się świetnie broniący Mikołaj Biegański. Ale krakowianie nie ograniczali się tylko do obrony. Też starali się odgryzać kontrami. Im jednak bliżej było końca, tym gdynianie naciskali mocniej. Zamykali momentami Wisłę w jej polu karnym. Krakowianie mądrze jednak się bronili, starali się też urywać cenne sekundy. Arka nic już nie była w stanie Wiśle zrobić. Całość zakończył strzał w słupek Mateusza Żebrowskiego, po którym Szymon Marciniak zakończył mecz.

Arka Gdynia - Wisła Kraków 1:3 (1:0)
Bramki: 1:0 Gojny 39, 1:1 Moltenis 55, 1:2 Moltenis 60, 1:3 Młyński 64.
Arka: Kajzer - Rymaniak (64 Stolc), Marcjanik, Azackyj, Gojny - Milewski, Gol (86 Da Silva) - Skóra (70 Stępień), Capanni (64 Żebrowski), Haydary - Czubak.
Wisła: Biegański - Jaroch, Łasicki, Moltenis, Junca (75 Szot) - Sapała (80 Szywacz), Duda (62 Tachi) - Villar (62 Mula), Fernandez, Młyński - Rodado (62 Benito).
Sędziował: Szymon Marciniak (Płock). Żółte kartki: Capanni, Skóra, Żebrowski, Stolc - Duda, Villar, Junca, Tachi. Widzów: 6473.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Po przerwie w Gdyni tornado Wisła zmiotło Arkę… - Gazeta Krakowska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24