Wisła Kraków. Wiślacy zapomnieli o tym, co w futbolu jest najważniejsze

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Michal Frydrych był jednym z niewielu piłkarzy Wisły Kraków, do których po meczu z Wartą Poznań trudno było mieć jakiekolwiek pretensje
Michal Frydrych był jednym z niewielu piłkarzy Wisły Kraków, do których po meczu z Wartą Poznań trudno było mieć jakiekolwiek pretensje Adam Jastrzębowski
- Jestem bardzo rozczarowany i smutny, bo przyjechaliśmy tutaj po zwycięstwo, nic innego nas nie satysfakcjonowało - mówił w Grodzisku Wlkp. po końcowym gwizdku meczu Warta Poznań - Wisła Kraków Michal Frydrych. Niewiele wcześniej w doliczonym czasie Czech uratował „Białej Gwieździe” jeden punkt, zdobywając bramkę na 1:1. Sam jednak doskonale czuł, że był to mecz z gatunku tych do jak najszybszego zapomnienia…

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

Był taki obrazek po wygranym 3:1 meczu Pucharu Polski z Widzewem Łódź, gdy do szatni krakowian wszedł z gratulacjami prezes Dawid Błaszczykowski. Wisła zaprezentowała jego wypowiedź na swoim klubowym kanale w serwisie Youtube. Błaszczykowski podziękował piłkarzom za walkę, ale podkreślił również wtedy: - Przed nami trzy ważne mecze, które muszą nam pomóc punktowo piąć się w górę tabeli. Skoncentrujmy się na pracy, na Warcie, następnie na Lubinie i zakończmy to dobrym akcentem z Niecieczą. Panowie, trzy bardzo ważne mecze i nie wyobrażam sobie, żebyśmy w każdym z tych meczów nie punktowali.

Minęło kilka dni, ale jeśli ktoś słyszał te słowa prezesa, a później zobaczył grę Wisły w meczu z Wartą, to musiał dojść do wniosku, że trafiły one w próżnię… Obrońcy „Białej Gwiazdy” powiedzą, że przecież wiślacy dużo biegali, piłkę mieli przez 62 procent czasu gry. Tylko, że tym razem statystyki są mocno złudne. Bo rzeczywiście, Warta oddała pole Wiśle, oddała jej piłkę. Tylko, że kompletnie nic z tego nie wynikało, bo brakowało najważniejszego - prostopadłych podań, celnych dośrodkowań, groźnych strzałów z bliska i daleka. Gra Wisły wyglądała po prostu jak zupa, do której ktoś kompletnie zapomniał dodać przypraw. A takie coś było po prostu mocno niestrawne…

To zresztą znamienne, że ofensywne poczynania wiślaków w ostatnim czasie to temat rzeka… W lidze dodajmy, bo w Pucharze Polski napastnicy jeszcze jakoś swoimi bramkami się bronią. Gdy natomiast wychodzą na boiska ekstraklasy, to kompletnie zapominają za co klub im tak naprawdę płaci. Przesada? No to niech przemówią liczby. Ostatni raz napastnik Wisły gola w lidze strzelił 29 sierpnia! Zrobił to Felicio Brown Forbes w meczu z Legią. A później „Biała Gwiazda” rozegrała jedenaście meczów, w których żaden z napastników nie wpisał się na listę strzelców, a cała Wisła zdobyła w nich raptem cztery gole… To znamienne, że Michal Frydrych swoim trafieniem w Grodzisku Wlkp. właśnie doszlusował do Yawa Yeboaha i obaj z czterema bramkami na koncie są najlepszymi strzelcami drużyny. Dorobek Felicio Brown Forbesa i Jana Klimenta w lidze jest po prostu na skandalicznie niskim poziomie. Obaj mają po zaledwie dwa trafienia. Trudno się zatem dziwić irytacji Frydrycha, który nawet nie silił się na jakiekolwiek oznaki radości z powodu wywalczenia jednego punktu w starciu z Wartą.

- Z jednej strony jestem zadowolony, że zdobyłem bramkę i dałem punkt Wiśle, z drugiej jednak powinniśmy schodzić do szatni w roli zwycięzców - podkreślał piłkarz, który w tym spotkaniu wystąpił w roli kapitana. - To nie był łatwy mecz, boisko też nie ułatwiało nam zadania, bo było bardzo miękkie, ale nie mam zamiaru szukać tu żadnego usprawiedliwienia. Pierwsza połowa pokazała nasze lepsze oblicze, utrzymywaliśmy się przy piłce, rozgrywaliśmy ją. Później brakowało nam jednak agresywności na połowie przeciwnika i konkretów w polu karnym.

Frydrych nie szukał też usprawiedliwienia choćby w fakcie, że w Grodzisku Wlkp. na ławce trenerskiej zabrakło Adriana Guli, zdyskwalifikowanego za czerwoną kartkę, jaką otrzymał po meczu z Radomiakiem.
- Trener rzeczywiście nie mógł nam towarzyszyć, ale przekazał nam przed meczem wszystkie wskazówki - wyjaśnia Czech. - Każdy wiedział, co ma robić i jak powinien zagrać. Później wszystko było już w naszych nogach i głowach. Otrzymywaliśmy w czasie spotkania wskazówki od trenerów asystentów, którzy na bieżąco korygowali naszą grę. Oczywiście brakowało trenera, ale największym problemem było to, że nie potrafiliśmy zdobyć bramki.

Dodał również: - Wynik 1:1 w żadnym stopniu mnie nie cieszy i nie ma dla mnie znaczenia, że bramka padła w doliczonym czasie gry. Nie ma znaczenia, że to ja ją strzeliłem. Musimy w następnych dniach jeszcze mocniej pracować, żeby poprawić skuteczność w ofensywie, bo dla Wisły Kraków liczą się tylko zwycięstwa!

Przed Wisłą jeszcze dwa mecze w tym roku. W sobotę w Lubinie z Zagłębiem, a później na własnym stadionie z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza. Oba te zespoły jak na razie plasują się w ligowej tabeli za „Białą Gwiazdą”. To pokazuje jak ważne będą to potyczki dla drużyny Adriana Guli. Stawką będzie przynajmniej utrzymanie sześciopunktowej przewagi nad strefą spadkową. Stawką będzie poprawienie wizerunku w oczach kibiców, który ostatnimi występami został nadszarpnięty bardzo mocno. Stawką będzie wreszcie nieco więcej spokoju w okresie zimowym. Inna sprawa, że nawet jeśli jakimś cudem Wisła wygra oba mecze, to nikt w klubie z ul. Reymonta nie może uwierzyć, że wszystko jest już w porządku. Zmiany w tym zespole są bowiem koniecznie. Przede wszystkim w przednich formacjach. Bo piłka nożna to generalnie prosty sport. Chodzi w nim nie o „klepanie” piłki do znudzenia, a o strzelanie bramek. A o tym najwyraźniej wiślacy w ostatnich miesiącach zapomnieli…

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Wiślacy zapomnieli o tym, co w futbolu jest najważniejsze - Gazeta Krakowska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24