Wisła Kraków. Władysław Nowak: Cele są jasne! Awans do ekstraklasy i samofinansowanie się klubu

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Cztery tygodnie pracuje w Wiśle Kraków Władysław Nowak. Prezes „Białej Gwiazdy” po tym okresie spotkał się z przedstawicielami mediów. Była mowa o pomyśle na klub. Celach tych najbliższych i nieco dalszych.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

Władysław Nowak prezesem Wisły oficjalnie został 1 sierpnia. Po czterech tygodniach pracy chwali się już pierwszymi sukcesami. - W ciągu trzech tygodni podpisaliśmy umowy na około pół miliona złotych - mówi. A na dowód, że liczba sponsorów w klubie wzrasta, była obecność na pierwszej części spotkania z Nowakiem przedstawicieli firmy GO+bet, krakowskiego bukmachera, który po rozstaniu „Białej Gwiazdy” z LV Bet zajął jego miejsce. Umowę podpisano na rok z opcją przedłużenia o kolejny. Prezes Grzegorz Kiczko i jeden z udziałowców Marcin Gonet (prywatnie syn byłego bramkarza Wisły, nieżyjącego już Stanisława), nie kryją, że chcieli wykorzystać sytuację.

- Komunikat, który wybrzmiał na początku lipca (chodzi o wspomniane rozstanie z LV Bet, przyp. red), był dla nas dużym zaskoczeniem. Dlatego chcieliśmy wesprzeć Wisłę, gdy tylko taka możliwość się pojawiła - mówi Gonet.

- Gdy tylko się okazało, że możemy to zrobić, wiedziałem, że po prostu musimy „dopiąć” ten interes - dodaje Kiczko.

Obaj przyznają również, że spadek Wisły nie miał większego wpływy na ich zaangażowanie. „Biała Gwiazda” nawet na zapleczu ekstraklasy jest bardzo chętnie oglądana.

- Zainteresowanie wśród społeczeństwa Wisłą jest ogromne, stąd też decyzja o tym, żeby mecze Wisły - rozpisane na tę chwilę - były transmitowane co kolejkę. To potwierdzenie, że jest zapotrzebowanie na obecność Wisły w telewizji, co też zwiększa ekwiwalent reklamowy poszczególnych sponsorów - mówi rzeczniczka Wisły Karolina Biedrzycka w nawiązaniu do tego, że dla stacji Polsat Sport spadek „Białej Gwiazdy” oznacza skoki oglądalności.

Władysław Nowak przyznaje z kolei, że to czym różni się praca w Wiśle od prowadzenia firmy budującej mosty, to właśnie medialność, zainteresowanie opinii publicznej.
- Nowością są dla mnie briefingi, spotkania z prasą, życie na świeczniku - mówi prezes „Białej Gwiazdy”. - Również sprawy związane z kibicami, z presją. To jest coś, co nowego doświadczam. Oczywiście w naszej firmie Nowak-Mosty też mamy dział marketingu, też dbamy o część medialną naszej działalności. Tutaj jest jednak zdecydowanie większe zainteresowanie. Przede wszystkim kibiców, całej społeczności i wszystkich ludzi, związanych z piłką nożną.

Nowak nie ma problemów, by zdradzić jak w ogóle doszło do tego, że to właśnie on został prezesem Wisły. Opowiada: - Sam wyszedłem z taką inicjatywą. 13 czerwca była konferencja zarządu i rady nadzorczej. Była deklaracja dymisji poprzedniego zarządu i w klubie panowała pewnego rodzaj stagnacja. Klub funkcjonował, ale nie było ostrego ruszenia do przodu. Spotkałem się ze wszystkimi właścicielami. Najpierw pojedynczo, później ze wszystkimi razem. Najpierw pomysł był taki, że to nie ja miałem zostać prezesem. Chciałem, żeby był prezes po linii Nowak-Mosty, ale że ten pomysł nie był akceptowalny przez pozostałych współwłaścicieli, wysunąłem swoją kandydaturę, która jak wiadomo, na posiedzeniu rady nadzorczej otrzymała sto procent głosów.

Prezes przyznaje, że jeszcze nie zderzył się w Wiśle z taką prawdziwą presją. - Akurat czas jest pozytywny, bo wygrywamy mecze. Nawet jeden przegrany nie wpłynął negatywnie na odbiór, bo wszędzie jakieś małe potknięcia mogą się zdarzyć. Tak jest w biznesie i klubie sportowym. Pewnie wszystko przede mną - uśmiecha się.

Władysław Nowak wciąż pozostaje jednym z właścicieli w firmie Nowak-Mosty. Opowiedział zatem jak wyobraża sobie podział ról w firmie i w klubie.

- Nasza firma Nowak-Mosty jest sponsorem Wisły Kraków, a my właściciele jako osoby fizyczne jesteśmy udziałowcami Wisły. Moja prezesura w Wiśle Kraków została uzgodniona z panem Adamem Adamczykiem i wspólnie została zaakceptowana. Firma działa tak jak działała - powiedział Nowak, który dodaje też: - Na dzisiaj poświęcam się Wiśle w stu procentach. Jestem w klubie codziennie od rana do wieczora. Nie mam jeszcze określonych planów jak dalej będę funkcjonował w klubie. Póki co, chcę się bardzo mocno zaangażować w Wisłę. Dopóki nie będę przekonany, że może to funkcjonować beze mnie, to do tego czasu tutaj będę.

Wisła Kraków. Piłkarze spotkali się z kibicami. Był Angel Rodado

Dużo miejsca Nowak poświęcił na przedstawienie swojego pomysłu na Wisłę. Nie kryje, że w relacjach z innymi właścicielami mogą pojawiać się pewne różnice zdań.
- Byłoby coś wręcz nienormalnego, gdyby tak nie było - podkreśla. - Kwestią jest wypracowanie porozumienia i ustalenie wspólnych celów. Gdy wchodziliśmy do Wisły ponad trzy lata temu, była inna atmosfera wokół klubu i w samym klubie. Nam wręcz odradzano wejście w sponsoring. Wprost mówiono, że tutaj jest mafia kibicowska. Wówczas jednak gwarantem tego, że warto wejść do Wisły był Kuba Błaszczykowski. JB16 to jest legenda, ale jednocześnie marka. I gwarant dla nas, ale też dla wszystkich sponsorów, normalnego traktowania, normalnego funkcjonowania klubu. A jeśli chodzi o moją wizję klubu, to oczywiście musiałem ją mieć, bo inaczej nie składałbym propozycji objęcia stanowiska prezesa. Mamy cele krótkoterminowe i długoterminowe. Do tych pierwszych należy awans do ekstraklasy. Do drugich z kolei należy doprowadzenie do takiej sytuacji, że Wisła będzie finansować się samodzielnie. Z przychodów wokół stadionu, z reklam, z dnia meczowego. Chciałbym, żeby Wisła miała stabilną sytuację finansową. Już zaczęliśmy działać w tym kierunku. Mam nadzieję, że będziemy powiększać liczbę sponsorów, sprzedaż wokół stadionu. Chcemy kibica zachęcić, zaprosić do tego, żeby przyszedł na stadion już dwie godziny przed meczem. Żeby skorzystał z cateringu, nad którego udoskonaleniem cały czas pracujemy. I tak samo dobrze byłoby, żeby kibic mógł zostać trochę po meczu. Chcemy organizować eventy. Jest dużo pracy. W tym momencie jest dość krótki czas, żeby dokładnie to omówić. Wprowadziliśmy teraz czterech sponsorów meczowych. To są małe kwoty, ale to może być początek większej współpracy, a co za tym idzie większych wpływów do klubu.

Na razie Władysław Nowak jest sam w zarządzie, ale wkrótce ma się to zmienić. Nowy prezes Wisły tłumaczy: - Planuję powiększyć zarząd, ale ponieważ chcę, żeby weszły do niego osoby spośród pracowników klubu, potrzebuję czasu i oceny wszystkich, żeby wyciągnąć odpowiednie wnioski. Chcę, żeby to były osoby, które znają ten klub, identyfikują się z nim. Zostali tutaj po spadku, nawet poświęcili się jeśli chodzi o wynagrodzenie. Myślę, że to dla Wisły będzie najlepsze rozwiązanie. Nie chcę tutaj robić rewolucji, tylko ewolucję.

Nowak jasno mówi, że w najbliższym czasie może nie obyć się bez dofinansowania klubu ze strony jej właścicieli. Do spotkania w tej sprawie ma dojść we wrześniu, gdy nowy prezes dokona już pełnej analizy sytuacji klubu. Wyjaśnia dlaczego takie dofinansowanie może okazać się konieczne: - Jeśli chodzi o udziały to mam ich 3,75 procent i mój wspólnik Adam Adamczyk tyle samo. Wiadomo, że po spadku Wisły do I ligi są ubytki w budżecie. Myślę, że we wrześniu spotkamy się ze wszystkimi właścicielami i będziemy musieli podjąć decyzję o zapełnieniu tej luki. Jeśli ktoś nie będzie chciał się dalej angażować, to my jako Władysław Nowak i Adam Adamczyk możemy zwiększyć swoje udziały.

Dementuje natomiast plotki, które pojawiały się ostatnio, jakoby prowadził rozmowy z Tomaszem Jażdżyńskim na temat odkupienia od niego udziałów w Wiśle. - Sam czytałem takie doniesienia i byłem zaskoczony, bo nigdy nie było takich rozmów z panem Tomaszem na temat odkupienia jego udziałów - mówi krótko.

W kwestii współpracy z Jażdżyńskim i kolejnym większościowym udziałowcem Jarosławem Królewskim, Nowak dodaje: - Bardzo dobrze się układa. Zobaczymy jak to będzie wyglądało po spotkaniu, jak przyjdę z oceną sytuacji, z nakreśleniem dalszego działania i ewentualnego dołożenia do działalności Wisły...

Dopytywany o konkrety w sprawie wypełnienia luki w budżecie klubu, tłumaczy z kolei: - Chodzi o to, żeby normalnie funkcjonować. Żeby to nie było funkcjonowanie tylko z dnia na dzień. Żeby drużyna, zawodnicy, pracownicy dostawali wypłaty na czas. Oczywiście jest zadłużenie klubu i w moich celach długoterminowych jest doprowadzenie do sytuacji, w której osiągnie poziom zero. Na ten moment zadłużenie zewnętrzne wymagalne wynosi około 13 mln złotych. Nie ma w tym momencie problemu z obsługą tego długu.

Mówi również: - Z jednej strony można tak rozumieć, że pierwszy sezon po spadku z ekstraklasy nie jest jeszcze taki zły, ale dla mnie z punktu widzenia prezesa musi być awans! Z punkty widzenia finansowego to są większe umowy ze sponsorami, od telewizji, od Ekstraklasy. Jeśli nie byłoby awansu, trzeba byłoby zrobić jeszcze większe przegrupowanie i ponieść samemu jeszcze większe koszty. Na dzisiaj staramy się utrzymać trzon funkcjonowania jak w ekstraklasie. W takim klubie jak Wisła ciężko jest wszystko zmienić i z dnia na dzień dopasować się do funkcjonowania w I lidze, jeśli chodzi o struktury klubu. Klub jest bardzo profesjonalnie prowadzony jeśli chodzi o marketing, inne działy. Nie wyobrażam sobie nawet, że nie awansujemy.

Poczet prezesów Wisły Kraków SA - od Ludwika Miętty-Mikołaje...

Wiśle byłoby o wiele łatwiej, gdyby pozostała w ekstraklasie. Podczas spotkania z Władysławem Nowakiem pojawiły się pytania czy on sam wytłumaczył już sobie jak do tego spadku mogło w ogóle dojść? I czy to nie jest paradoks, że np. taki Jan Klimet, który prezentował się w Krakowie tragicznie, właśnie pomógł Viktorii Pilzno awansować do Ligi Mistrzów?
- Staram się zrozumieć futbol. To jest dla mnie duże doświadczenie. Patrzę na Jana Klimenta np. i nie wiem dlaczego on nie wkomponował się w ten zespół. Oglądałem mecze tutaj, jeździłem na wyjazdy i nie wiem dlaczego oni tak grali. Może to jest kwestia spraw mentalnych, ale po prostu w Wiśle się nie sprawdzili. I to prawie wszyscy. Może tylko Hanousek jakoś tam grał, ale już Skvarka czy Kliment całkowicie zawiedli - stwierdził Nowak.

Nie chce on natomiast rozliczać publicznie swoich poprzedników we władzach Wisły. - Z reguły nie oglądam się za siebie. Wolę patrzeć do przodu. Nakreśliłem sobie cele i chcę je realizować. Nie chciałbym oceniać swoich poprzedników. Teraz jest innych czas, inne realia, inny prezes - ucina temat.

Podstawowym celem, jaki stawia przed sobą Władysław Nowak jest awans do ekstraklasy. I to jak najszybciej. - Różne rzeczy się dzieją w sporcie. Nie mogę dzisiaj zagwarantować, że awansujemy. Mogę jednak powiedzieć, że robimy wszystko, co w naszej mocy, żeby awansować. To jest dla nas cel nadrzędny - mówi jasno.

Jednym z filarów finansowych Wisły ma być dzień meczowy. Na ten moment „Biała Gwiazda” ma bardzo dobrą średnią frekwencję, ale jak podkreśla Nowak, to dopiero początek.

- Zarabiamy na meczach, ale chcemy zarabiać jeszcze więcej - mówi. - Naszym celem jest zwiększanie frekwencji. Jednym z podstawowych argumentów, który w tym może pomóc jest oczywiście wygrywanie meczów. Naszym celem jest regularne przyciąganie na trybuny po około 20 tysięcy widzów. Małymi krokami do tego dojdziemy.

Nowak zdradza też, że w finansach klubu widoczny jest już efekt nowego sklepu, który został otwarty kilka miesięcy temu. Pytany jak wygląda sprzedaż, odpowiada podekscytowany: - Rewelacja! Sprzedaż w sklepie to będzie bardzo ważny punkt w budżecie. Są bardzo duże możliwości. Największa sprzedaż jest oczywiście w dniu meczu, ale generalnie od momentu otwarcia sklepu sprzedaż poszła bardzo do przodu.

Sto procent zaufania do Jerzego Brzęczka

Władysław Nowak nie kryje, że jeśli chodzi o najważniejszą sprawę w klubie piłkarskim, czyli stronę sportową, w pełni będzie odpowiadał za nią Jerzy Brzęczek.

- Zawsze byłem za tym, żeby w Wiśle Kraków Jurek Brzęczek odpowiadał za sport - mówi. - Chcę, żeby to był taki model, w którym on jest menedżerem. Nie wiem czy to się w polskich warunkach sprawdzi, ale Jurek był bardzo dobrym piłkarzem, kapitanem, zdobywał wicemistrzostwo olimpijskie, był reprezentantem kraju. Zawsze mu ufałem i teraz też ufam w stu procentach. Dlatego na dzisiaj politykę sportową w Wiśle Kraków kreuje Jerzy Brzęczek. Oczywiście rozmawiamy, konsultujemy i razem zatwierdzamy decyzje.

Prezes zdradza też nieco kulisy transferu Angela Rodado, który został ostatnio zakontraktowany przez „Białą Gwiazdę”: - To był bardzo trudny transfer. Oczywiście Wisła jest wielkim klubem, ale na rynku, którego się uczę - agentów, innych klubów, pojawiają się bardzo trudne sprawy. Do końca były prowadzone negocjacje. Trener bardzo chciał Rodado, ale jak to bywa, diabeł tkwił w szczegółach. Po tego zawodnika zgłaszały się kluby ekstraklasy. On był na rozstaju dróg i w końcu Jurek Brzęczek przekonał go, żeby przyleciał do Polski i został piłkarzem Wisły. Zarządzanie klubem polega na zaufaniu, na delegowaniu zadań. Dlatego całkowite zaufanie w prowadzeniu tej sprawy miał Jerzy Brzęczek. Wierzę, że Rodado będzie objawieniem I ligi w tym sezonie, a w kolejnym już w ekstraklasie.

Rodado nie będzie najprawdopodobniej ostatnim piłkarzem, jakiego do końca sierpnia sprowadzi Wisła. Nowak mówi: - Mamy jeszcze trochę okienka transferowego. Chcemy wykonać parę ruchów. Może kogoś wypożyczymy, może kogoś wymienimy, może uzupełnimy kadrę, żeby wnieść do niej jeszcze większą wartość piłkarską. Wszystko jest możliwe. Im bliżej zamknięcia okna transferowego, tym mogą być coraz lepsze okazje. Jesteśmy na to przygotowani. Co do Adiego Mehremicia jego transfer może zostać sfinalizowany do końca tygodnia.

Wisła Kraków. Wnioski po meczu ze Skrą Częstochowa

Wisła sprawdza w miejsce Mehremicia Fracuza Borisa Moltenisa, o którym Nowak mówi: - Jest na testach, sztab trenerski bacznie się mu przygląda i podejmie decyzję. Nigdy nie ma pewności, że zawodnik w klubie zostanie, dopóki nie ma podpisanego kontraktu. Dla mnie podpis na umowie to jest zobowiązanie i dopiero wtedy mogę powiedzieć, że to jest pewne.

W sprawach transferowych dziennikarze dopytywali nowego prezesa jak wygląda sprawa zaległych pieniędzy za Mateusza Lisa. Turecki Altay SK wciąż nie zapłacił bowiem za tego bramkarza. - Na dzisiaj nic nie drgnęło. Bardzo przydałyby się pieniądze za Mateusza Lisa. Chcemy zlecić to kancelarii zewnętrznej, żeby jak najszybciej tę sprawę załatwiła, bo to jest znaczący brak pieniędzy w budżecie - mówi Nowak.

Bardziej optymistycznie ocenia natomiast perspektywę spłaty raty za Aschrafa El Mahdiouiego. - W tym przypadku były też przesunięcia, ale klub odpowiedział na nasze wezwania, że 28 sierpnia uregulują zaległości. Ja sam staram się dotrzymywać umów, ale w środowisku piłkarskim różnie bywa - mówi.

Spotkanie z prezydentem Jackiem Majchrowskim

Żeby funkcjonować normalnie, Wisła musi mieć dobre relacje z miastem, bo to na stadionie miejskim gra swoje mecze, tutaj ma też swoje biura. Nowy prezes „Białej Gwiazdy” to rozumie i właśnie wybiera się na spotkanie do magistratu z Jackiem Majchrowskim.
- Mamy w czwartek o godz. 10 spotkanie z panem prezydentem - nie kryje Nowak. - Pójdziemy na to spotkanie z Kubą Błaszczykowskim. To będzie pierwsze spotkanie zapoznawcze, kurtuazyjne można powiedzieć. Z urzędnikami miasta oczywiście spotykamy się na bieżąco. Z panem Krzysztofem Kowalem, Januszem Koziołem, który chodzi na każdy mecz. Jesteśmy w stałym kontakcie.

Mniejsze środki na Akademię

W Wiśle nie kryją, że chcą stawiać mocno na szkolenie młodzieży, ale w związku ze spadkiem z ekstraklasy trzeba było ograniczyć środki, jakie są przeznaczane na Akademię. Jak będzie ona funkcjonować w najbliższym czasie? Nowak mówi: - Wszyscy po spadku musieli w Wiśle zacisnąć pasa. Musiała to też zrobić Akademia. W sezonie ekstraklasowym jej budżet wynosił 4,3 mln. Teraz jest 3,1 mln. Jeśli chodzi o obsadę trenerską drużyn, pozostało tak jak było, choć parę osób z Akademii zostało zwolnionych lub same odeszły. Plany dotyczące Akademii zostaną jeszcze dopracowane, gdy wróci wkrótce z urlopu dyrektor Krzysztof Kołaczyk. Przed jego wyjazdem rozpoczęliśmy już rozmowę, a jak wróci, dokończymy. Generalnie cele są jednak klarowne - chcemy stawiać na młodzież, Polaków. Oni będą bardzo ważni w Wiśle, bo z jednej strony będziemy mieć identyfikację z klubem, ale też możliwość transferów, zarabiania pieniędzy i przeznaczania ich na szkolenie następnych zawodników. W przyszłości ma to być duża składowa budżetu. Na razie część opłat związanych z Akademią spada na rodziców. Nie jest to tajemnicą.

Będą rozmowy w sprawie bazy w Myślenicach

Nie jest tajemnicą, że w Wiśle chcieliby mieć swoją bazę treningową. W takim sensie, żeby to był majątek piłkarskiej spółki. Najbardziej prawdopodobne jest wykupienie ośrodka w Myślenicach. Rozmowy prowadzili już poprzednicy Władysława Nowaka, a on sam na ten temat mówi: - Jeszcze nie spotkaliśmy się w tej sprawie z władzami Myślenic. Widzieliśmy się jedynie podczas meczów w loży. Umówiliśmy się na rozmowę na wrzesień. To jest jedna z kluczowych spraw, bo baza jest ważna dla klubu, ale też dla Wisły jako firmy. Na razie Wisła nie ma środków trwałych, a powinna je mieć. Dlatego jest to jeden z priorytetów, żeby takie środki pozyskać. Chodzi o to, żeby taka baza, nie wiem jeszcze czy ostatecznie w Myślenicach, choć wszystko na to wskazuje, stała się własnością Wisły. To ma być drugi dom.

Nowak udowadnia przy tym, że bardzo dobrze orientuje się w sprawie ośrodka w Myślenicach i kosztów jego utrzymania. Kilka miesięcy temu głośno było o gigantycznych rachunkach z gaz, jakie musi płacić Wisła. Prezes „Białej Gwiazdy” zdradza w tej sprawie: - Bardzo dobrze znam sprawę gazu, bo firma Nowak-Mosty poręczyła przy umowie o rozłożeniu na raty spłaty zobowiązania z naszego kontraktu. Odkąd przyszedłem do Wisły był to temat na świeczniku. Musimy obniżyć koszty gazu, a w przyszłości zrobić to wręcz zdecydowanie. Nie da się tego jednak zrobić z dnia na dzień. Przyszłościowo, gdy baza w Myślenicach będzie już nasza, musimy coś z tym zrobić, bo to są bardzo duże koszty. Na razie do końca sierpnia mamy podpisać umowę z nową firmą na dostawę gazu. W zimie pojedziemy na obóz, więc wyrówna się z tym, co byśmy zapłacili za gaz. To naprawdę tyle wychodzi. Mamy to wszystko dokładnie policzone.

Wisła Kraków. Byli piłkarze i trenerzy "Białej Gwiazdy" zmie...

Umowa z Socios we wrześniu

Zapytaliśmy nowego prezesa Wisły jak wyglądają obecnie rozmowy ze stowarzyszeniem Socios Wisła Kraków, które jest jednym z największych sponsorów klubu, a z którym wciąż nie podpisano umowy na kolejny sezon. Nowak mówi na ten temat: - To prawda, umowa z Socios nie jest podpisana. W ciągu trzech tygodni mojej pracy w Wiśle spotkaliśmy się dwa razy. Po drugim spotkaniu określiliśmy kierunki naszej współpracy. Z reguły jestem optymistą i w tej sprawie również. Myślę, że we wrześniu umowa zostanie podpisana. Zarząd Socios chce przekazywać pieniądze na konkretne cele. Ja jako prezes wolałbym, żeby te środki szły na działalność bieżącą. Oni chcą przekazywać pieniądze na Akademię, na funkcjonowanie bazy w Myślenicach. W tym ostatnim przypadku jednak, dopóki nie osiągniemy porozumienia z władzami samorządowymi, raczej nie za bardzo chcemy inwestować.

Prezes Wisły zdradził, że jeszcze tej jesieni możliwa jest zmiana modelu strojów, w jakich grają wiślacy. - Jest planowana do końca roku. Jest to w tym momencie w realizacji - mówi krótko.

Kibice dopytywali się również przed spotkaniem, a także w jego trakcie na Twitterze o to, czy Wisła zorganizuje stałe zwiedzanie stadionu. Na to pytanie odpowiedziała rzeczniczka prasowa, Karolina Biedrzycka: - Na chwilę obecną są wycieczki grupowe. Jesteśmy na etapie rozmów z ZIS-em, bo wszystkie tego typu sprawy muszą być tak procedowane. Gdy przygotujemy ofertę, wtedy i my i ZIS będziemy o tym informować.

Nie ma natomiast co liczyć w najbliższym czasie na to, że sektor gości na stadionie Wisły zostanie im udostępniony, choć procedury przetargowe, dotyczące remontu obiektu przy ul. Reymonta mocno się przeciągają.
- Sprawa nie jest rozstrzygnięta jeśli chodzi o przetarg. Będzie drugi. Nie chciałbym zatem wykonywać nerwowych ruchów, jeśli chodzi o otwarcie sektora gości - mówi Nowak.

A Biedrzycka dodaje: - To jest kwestia bezpieczeństwa jednych i drugich kibiców. Parkingu, zabezpieczenia miejsca tylko dla nich. To jest związane z wytycznymi PZPN i nie ma tutaj złej woli z naszej strony.

I wreszcie na sam koniec spotkania Władysław Nowak został zapytany, czy planuje grać w oldbojach Wisły? W przeszłości był bowiem zawodnikiem m.in. Kolejarza Stróże. Prezes się uśmiecha i mówi: - Myślę, że tak może być. Ostatnio przeszedłem kurację i badania. Jeśli osiągnę cel osobisty, jeśli chodzi o fizyczność, to na pewno wrócę na boisko.

Wisła Kraków. Angel Rodado wita się z kibicami. Na razie w m...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Władysław Nowak: Cele są jasne! Awans do ekstraklasy i samofinansowanie się klubu - Gazeta Krakowska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24