WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"
Początek meczu to przede wszystkim duży obustronny respekty. Nikt nie ruszył na rywala na całego. Raczej mieliśmy dbałość o to, żeby gola nie stracić. Choć w pierwszych dziesięciu minutach i tak urodziły się dwie okazje bramkowe. Ze strony Wisły w 5 min strzelał Alan Uryga, ale piłkę z linii bramkowej wybił Martin Konczkowski. Pięć minut później z dystansu uderzył Miłosz Koza, ale piłka po rykoszecie wyszła na rzut rożny.
Kolejne minuty to budowanie przewagi Wisły. Głównie jednak w posiadaniu piłki, bo Ruch był dobrze ustawiony w obronie i do zagrożenia pod swoją bramką nie dopuszczał.
„Niebiescy” swoich szans szukali głównie w stałych fragmentach. Mieli kilka rzutów rożnych, a w 23 min z rzutu wolnego Antona Cziczkana próbował zaskoczyć ponownie Miłosz Kozak. Tym razem bramkarz Wisły został zmuszony do interwencji, ale poradził sobie.
W miarę upływu czasu rozkręcać zaczął się Angel Rodado, który miał dwie swoje szanse na gola. W obu przypadkach zakończyło się to rzutami rożnymi dla Wisły. Później mieliśmy kilka minut walki w środku pola, trochę nawet kopaniny, ale w samej końcówce przed przerwą przycisnęła jeszcze raz „Biała Gwiazda”. Strzał Wiktora Biedrzyckiego obronił Jakub Szymański. Po chwili bramkarza Ruchu uratował słupek po uderzeniu Olviera Sukiennickiego, ale wobec strzału Angela Rodado nie miał już nic do powiedzenia. Napastnik Wisły uderzył świetnie, bez przyjęcia po kapitalnym podaniu Marca Carbo. I w ten sposób gospodarze schodzili na przerwę z jednobramkowym prowadzeniem.
Druga połowa rozpoczęła się od brutalnego faulu Filipa Starzyńskiego na Olivierze Sukiennickim. Sędzia potrzebował co prawda pomocy VAR-u, bo w pierwszej chwili ukarał piłkarza Ruchu tylko żółtą kartką, ale powtórki nie pozostawiły wątpliwości, to była czysta „czerwień”.
Ruch grał w osłabieniu, ale ani myślał odpuszczać. W 56 min tylko kapitalnej paradzie Antona Cziczkana Wisła zawdzięczała po strzale Szymon Karasińskiego, że wciąż prowadziła. Minutę później nie było już jednak zmiłuj. Z ponad 30 metrów kapitalnym strzałem popisał się Szymon Szymański i mieliśmy wyrównanie.
Wisła ruszyła po stracie gola do ataków. Miała nawet sporą przewagę, a w 70 min po starciu Denisa Ventury z Markiem Carbo sędzia podyktował nawet rzut karny dla „Białej Gwiazdy”. Po długiej analizie VAR swoją decyzję podtrzymał. Z jedenastu mocno, celnie uderzył Angel Rodado, a choć Jakub Szymański wyczuł intencje strzelca, to piłka wpadła do siatki.
W końcówce było nerwowo, bo Ruch choć grał osłabieniu, to szukał za wszelką cenę gola na 2:2. Bramkę zdobyła jednak Wisła. W dziesiątej doliczonej minucie z szesnastu metrów w okienko trafił Olivier Sukiennicki i przypieczętował w ten sposób wygraną gospodarzy.
Wisła Kraków - Ruch Chorzów 3:1 (1:0)
Bramki: 1:0 Rodado 45+2, 1:1 Sz. Szymański 57, 2:1 Rodado 75 karny, 3:1 Sukiennicki 90+10.
Wisła: Cziczkan - Jaroch, Uryga, Biedrzycki, Mikulec (81 Kiakos) - Carbo, Kutwa (67 Starzyński) - Baena (67 Zwoliński), Sukiennicki, Kiss (90+7 Gogół) - Rodado.
Ruch: J. Szymański - Lukić, Sz. Szymański, Sadlok (82 Nono) - Konczkowski, F. Starzyński, Ventura, Karasiński - Kozak (68 Łaski), Szczepan (82 Moneta) - Novothny.
Sędziował: Jarosław Przybył (Kluczbork). Żółte kartki: Biedrzycki, Mikulec, Zwoliński - Ventura, Konczkowski. Czerwona kartka: F. Starzyński (50, faul). Widzów: 22 217.
Polska kadra znowu w dół
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?