Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków wyraźnie słabsza od Rakowa. Nie była w stanie wywalczyć nawet punktu

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Nie dała Wisła Kraków rady w Bełchatowie zespołowi Rakowa. „Biała Gwiazda” popełniła zbyt dużo prostych błędów, żeby myśleć o przynajmniej jednym punkcie. Wisła miała stanowczo za mało atutów w ofensywie. Sam Jakub Błaszczykowski, który dwoił się i troił, nie wystarczył na dobrze dysponowanych rywali. Podopieczni trenera Artura Skowronka mogą żałować tej porażki tym bardziej, że punkty potraciły Korona Kielce i Arka Gdynia. Była więc szansa odskoczyć od tych rywali w tabeli. A tak, to gdynianie odrobili jeden punkt po swoim remisie w Płocku.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

Wisła nie miała przed tym meczem idealnej sytuacji kadrowej, bo grać nie mogli Paweł Brożek, Łukasz Burliga, Michał Mak i Kamil Wojtkowski. Większe problemy miał jednak Raków, z którego składu wypadli z różnych przyczyn tacy pewniacy jak Tomas Petrasek, Jarosław Jach czy Daniel Bartl. Wydawało się, że szczególnie brak tej pierwszej dwójki w obronie otwierał będzie przed wiślakami większe szanse na zdobywanie bramek.

Początek spotkania wyglądał zupełnie inaczej niż niedawne starcie obu drużyn w Krakowie. Widać było wyraźnie, że obaj trenerzy chcieli się wzajemnie zaskoczyć nieco inną taktyką. Tym razem to Wisła weszła lepiej w mecz, to krakowianie atakowali pressingiem, a przede wszystkim dłużej utrzymywali się przy piłce, którą pieczołowicie rozgrywali w środku pola. Zresztą powiedzieć, że „Biała Gwiazda” dłużej utrzymywała się przy piłce, to nic nie powiedzieć. W pierwszych dziesięciu minutach była przy niej przez ponad 80 procent czasu!

Patrząc jednak, jak wyglądały kolejne minuty, można śmiało dojść do wniosku, że Raków celowo oddał inicjatywę Wiśle. Bo gospodarze przeczekali te dziesięć minut i po tym czasie zaczęli grać odważniej, na co dowodem był choćby strzał Davida Tijanicia z dystansu. Mocny, ale też niecelny. Chwilę później po długim podaniu piłkę w polu karnym Wisły opanował Felicio Brown-Forbes, którego w ostatniej chwili zablokował Hebert i skończyło się tylko na rzucie rożnym.

Raków szukał też oczywiście swoich szans po stałych fragmentach gry i dość szybko właśnie po kornerze uzyskał prowadzenie. W polu karnym najwięcej przytomności umysłu zachował Kamil Kościelny i głową z bliska posłał piłkę do siatki. Obrona Wisły całkowicie „przysnęła” w tej sytuacji.

Krakowianie stracili gola i to trochę pobudziło ich do szybszego grania. W końcu mieliśmy też pierwszy naprawdę groźny strzał, gdy mocno uderzył Mateusz Hołownia. Jakub Szumski był jednak na miejscu i odbił piłkę. Kilka minut później bramkarz Rakowa nie musiał nawet interweniować, bo Vullnet Basha uderzył z dystansu mocno, ale niecelnie.

W 35 min Wisła wyprowadziła błyskawiczny atak i stworzyła sobie najlepszą do tego momentu sytuację. Samotnie biegł na bramkę Rakowa Jakub Błaszczykowski, ale już w polu karnym gospodarzy nieco się zagubił i ostatecznie mieliśmy jedynie rzut rożny. Takich właśnie sytuacji „Białej Gwieździe” brakowało w pierwszej połowie. Bo to, że krakowianie byli częściej przy piłce ładnie wyglądało jedynie w statystykach, ale nie przynosiło gościom żadnych efektów już pod bramką Szumskiego.

W dodatku, jakby mało było problemów, w 41 min nieodpowiedzialnie zachował się Nikola Kuveljić. Serb popełnił w środku pola faul taktyczny i sędzia pokazał mu żółtą kartkę. Problem w tym, że już drugą w tym spotkaniu, co oznaczało przedwczesne odesłanie do szatni. Oznaczało również, że przez ponad połowę wiślacy będą musieli radzić sobie w osłabieniu.

I nie radzili sobie dobrze, bo już początek drugiej części pokazał, że to Raków będzie groźniejszy. Gospodarze sprawniej rozgrywali swoje akcje, był w tym wszystkim element zaskoczenia. A przede wszystkim byli skuteczni. W 56 min w polu karnym Wisły powstało zamieszanie, w którym najlepiej odnalazł się David Tijanić. To właśnie ten piłkarz mocnym strzałem podwyższył na 2:0.

Wydawało się, że jest po sprawie, ale wiślacy mieli inne zdanie w tej kwestii i jeszcze powalczyli. W 72 min akcję rozprowadził Jakub Błaszczykowski, podał do Aleksandra Buksy, a ten kapitalnym strzałem w samo okienko zdobył kontaktową bramkę.

Ten gol pobudził Wisłę do ataków, ale szybko kubeł zimnej wody wylał na gości Igor Sapała. Miał tyle miejsca i czasu przed polem karnym „Białej Gwiazdy”, że spokojnie przymierzył w taki sposób, żeby Michał Buchalik musiał wyciągać piłkę z siatki trzeci raz w tym meczu. I to był moment, który tak naprawdę zakończył emocje w tym spotkaniu.

Raków Częstochowa - Wisła Kraków 3:1 (1:0)
Bramki: 1:0 Kościelny 20, 2:0 Tijanić 56, 2:1 Buksa 72, 3:1 Sapała 78.
Raków: Szumski - Piątkowski, Kościelny, Mikołajewski - Schwarz, Sapała - Tudor, Tijanić (83 Lederman), Kun - Musiolik (81 Oziębała), Brown-Forbes (86 Malinowski).
Wisła: Buchalik - Klemenz, Janicki, Hebert, Hołownia (62 Buksa) - Błaszczykowski, Basha, Kuveljić, Żukow, Savicević (81 Chuca) - Turgeman (60 Sadlok).
Sędziowali: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa) oraz Marcin Boniek (Bydgoszcz) i Bartosz Kaszyński (Bydgoszcz). Żółte kartki: Kun (15, faul), Oziębała (85, faul) - Kuveljić (25, faul). Czerwona kartka: Kuveljić (41, faul, druga żółta kartka). Widzów: 769.

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków

EKSTRAKLASA: WYNIKI I TABELA

Sportowy24.pl w Małopolsce

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków wyraźnie słabsza od Rakowa. Nie była w stanie wywalczyć nawet punktu - Gazeta Krakowska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24