Wisła Kraków - Zagłębie Lubin 1:2
Zagłębie Lubin do Krakowa pojechało zatrzeć złe wrażenie po wpadkach z beniaminkami. Najpierw lubinianie zremisowali ze Stalą Mielec 2:2, mimo że prowadzili już 2:0, a potem przegrali z Podbeskidziem Bielsko-Biała 1:2. Do stolicy Małopolski z drużną pojechał Filip Starzyński, ale mecz z Wisłą oglądał w hotelu.
- Filip od rana nie czuł się dobrze, dlatego podjęliśmy decyzję, że nie znajdzie się w kadrze meczowej. Na jego pozycji zagra Łukasz Poręba, z którym dużo rozmawiałem przed tym spotkaniem. Wie co ma robić, by pomóc drużynie - tłumaczył przed pierwszym gwizdkiem trener gości Martin Ševela, który dokonał kilku zmian w wyjściowym składzie.
Przesunięcie Poręby wyżej sprawiło, że do składu wrócił Jakub Żubrowski. Na skrzydle w miejscu Jakuba Bednarczyka pojawił się za to Serb Dejan Dražić. Miejsce w składzie utrzymał Rok Sirk, autor honorowego trafienia w Bielsku-Białej.
O pierwszej połowie należy wspomnieć jedynie z kronikarskiego obowiązku. Co prawda dużą przewagę optyczną miała Wisła, która przez większą część tych 45 minut nie pozwalała Zagłębiu wyjść z własnej połowy, ale ostatecznie obie drużyny oddały po trzy niecelne strzały. Największe zagrożenie było po stałych fragmentach gry, ale bramkarze zbyt wiele pracy nie mieli.
Jako że średnio w meczach między Wisłą a Zagłębiem pada około trzech bramek można było mieć nadzieję, że po zmianie stron obraz gry się zmieni i kibice nie będą przysypiać przed telewizorami. Już w 47 min oko w oko z Mateuszem Lisem stanął Sirk, lecz Słoweniec przegrał pojedynek z golkiperem Wisły.
Wisła odpowiedziała w 55 min, ale od razu skutecznie. Gospodarze rozpoczęli kontratak jednym długim podaniem z własnej połowy, do piłki dopadł Felicio Brown Forbes, nawinął wracającego za nim Porębę i pewnym strzałem pokonał Hładuna.
"Miedziowi" w 68 min doprowadzili do wyrównania. Żubrowski dośrodkował z rzutu rożnego, a Lorenco Šimić strzałem głową umieścił piłkę w samym okienku bramki Wisły. To już trzeci gol chorwackiego stopera w tym sezonie. Ma ich na koncie już tyle, co wszyscy trzej napastnicy (Sirk, Samuel Mráz i Patryk Szysz) razem wzięci.
W 77 min kapitalną okazję miał inny z obrońców Zagłębia Kacper Chodyna, lecz oddając strzał z półwoleja z około 13 metrów fatalnie przestrzelił. Miał przed sobą tylko i wyłącznie bramkarza i bardzo dużo wolnego miejsca. Zagłębie zyskiwało jednak coraz większą przewagę, a piłkarze Wisły wyglądali, jakby zaczynało brakować im sił.
Goście dopięli swego w 86 min, po bramce - a jakże - obrońcy! Zrehabilitował się Chodyna, który po morderczym rajdzie z okolic własnego pola karnego dostał idealne podanie od rezerwowego Sašy Živca i strzelił pomiędzy nogami Lisa. Zagłębie sprawiało wrażenie drużyny bardziej zdeterminowanej i wyszarpało to zwycięstwo, pomimo nie najlepszej gry. "Miedziowi" przełamali tym samym passę czterech meczów bez zwycięstwa.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?