Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków znów z Jakubem Błaszczykowskim, ale w Zabrzu nie miała wystarczająco atutów i wraca bez punktów [ZDJĘCIA]

Piotr Tymczak
Piłkarze „Białej Gwiazdy” nieudanie rozpoczęli wiosenną rundę ekstraklasy. Krakowianie nie dali rady przedostatniemu w tabeli Górnikowi Zabrze. Wisła miała w składzie Jakuba Błaszczykowskiego i Sławomira Peszkę, ale to zabrzanie mieli więcej atutów w ofensywie, byli bardziej agresywni w grze, szybsi w kontrach i zdobywali gole.

Na zakończenie pierwszej w tym roku kolejki ekstraklasy przygotowano hit dla kibiców. Górnik Zabrze zmierzył się na swoim stadionie z Wisłą Kraków, a wielkim wydarzeniem tego spotkania był powrót po ponad 11 latach na ligowe boiska w barwach „Białej Gwiazdy” Jakuba Błaszczykowskiego.

Przypomnijmy, że pomocnik reprezentacji Polski ostatni raz wystąpił w koszulce Wisły 26 maja 2007 r. Później Błaszczykowski przez lata robił karierę w zagranicznych klubach. Teraz powrócił do zespołu „Białej Gwiazdy”, by go wspomóc w ciężkich chwilach.

Jeszcze na przełomie roku Wiśle groził upadek i występy krakowskiego zespołu w wiosennej części rozgrywek stały pod dużym znakiem zapytania. Akcja ratunkowa klubu powiodła się i udało się zestawić w miarę mocny skład. Mecz w Zabrzu miał dać jednak odpowiedź, na co obecnie stać wiślacką ekipę.

Oprócz Błaszczykowskiego od pierwszych minut w wyjściowej jedenastce zagrali też dwaj inni nowi zawodnicy: Sławomir Peszko i Krzysztof Drzazga (powrócił z wypożyczenia do Puszczy Niepołomice).

Spotkanie pokazało jednak, że straty w podstawowej jedenastce Wisły był bardzo duże i potwierdziło, że bez m.in. Zdenka Ondraska, Jesusa Imaza, Martina Kostala czy Zorana Arsenicia o punkty będzie teraz dużo trudniej.

- Cały czas jesteśmy na etapie budowania zespołu. Zdaję sobie sprawę, że nie ma na to czasu, ale z każdym dniem będziemy silniejsi i będziemy dążyli do tego, by takie dni jak ten się już nie zdarzały - powiedział po meczu trener Wisły Maciej Stolarczyk.

W meczu w Zabrzu pierwsi do ataku ruszyli gospodarze i już 43 sekundzie piłka znalazła się w bramce Wisły po strzale Łukasza Wolsztyńskiego. Radość piłkarzy z Zabrza była jednak przedwczesna, bowiem sędzia dostrzegł spalonego i nie uznał gola.

W 10 minucie piłkę stracił Patryk Plewka, zabrzanie przeprowadzili szybką kontrę, Jesus Jimenez dośrodkował, a akcję zakończył celną „główką” Mateusz Matras.

Wiślacy pierwszą dogodną sytuację mili w 24 minucie. Drzazga podał do Marko Kolara, ten strzelił, ale dobrą interwencją popisał się Martin Chudy. Później był fragment gry, w którym zespół „Białej Gwiazdy” zepchnął rywali do obrony. Akcjom krakowian brakowało jednak wykończenia.

W 37 Valeriane Gwilia wrzucił piłkę z rzutu rożnego, trafiła ona do Matrasa, który uderzył w kierunku bramki, futbolówka odbiła się jeszcze od nogi Mateja Palcicia i wpadła do siatki. Było więc 2:0, a gospodarze nadal atakowali i mieli kolejne dobre okazje, w których strzelali niecelnie.

Po przerwie mecz był otwarty i nie brakowało kolejnych sytuacji. Dwóch stuprocentowych okazji dla Górnika nie wykorzystał Igor Angulo. Wisła też miała szansę, ale Kolar strzelał tak, że Chudy nie miał problemów z obroną. W odpowiedzi strzelał Gwilia, ale tym razem piłkę wybił Mateusz Lis.

W 80 minucie okazji dla Górnika nie wykorzystał Jimenez, który strzelił niecelnie. W końcowych minutach zabrzanie umiejętnie pilnowali, by dowieźć do końca korzystny dla nich wynik, a wiślacy nie potrafili już niczego odmienić w tym spotkaniu.

- Górnik zaczął dobrze, strzelił bramkę, mecz mu się ułożył, a my z kolei zagraliśmy słabsze spotkanie - przyznał trener Stolarczyk. - Nie funkcjonowaliśmy tak, jakbym sobie tego życzył. Dużo pracy przede mną i zespołem, byśmy grali na miarę możliwości. Przy naszych stratach piłki Górnik wykorzystywał nasze złe ustawienie i wykorzystywał sytuacje. Górnik zagrał dobre spotkanie był agresywny, a my nie zagraliśmy dobrego meczu i na pewno zrobimy podsumowanie tego, co się stało - dodał.

Z postawy swojego zespołu zadowolony był szkoleniowiec Górnika. - Myślę, że byliśmy świadkami bardzo dobrego spotkania z obu stron. Cieszymy się, że punkty zostają u nas - podkreślił trener Marcin Brosz.

W drużynie „Białej Gwiazdy” szwankowała gra ofensywna, a nie ma już w zespole Ondraska, natomiast Paweł Brożek jest kontuzjowany. Czy w takiej sytuacji Wisła będzie jeszcze szukać wzmocnień do ataku? Trener Stolarczyk wyjaśnił: - Rzeczywiście mamy oczy szeroko otwarte na to, co możemy zrobić i kogo możemy pozyskać, ale nie zdradzę tajemnicy, jak powiem, że jesteśmy ograniczeni, jeżeli chodzi o budżet na nowych zawodników.

Górnik Zabrze – Wisła Kraków 2: 0 (2:0)
Bramki: 1:0 Matras 10, 2:0 Matras 37.
Górnik: Chudy – Arnarson (90+3 Suarez), Wiśniewski, Bochniewicz, Koj – Matras (82 Matuszek) – Ł. Wolsztyński (70 Mystakidis), Żurkowski, Gwilia, Jimenez - Angulo.
Wisła: Lis – Palcić, Wasilewski, Sadlok, Pietrzak – Basha, Plewka – Błaszczykowski, Drzazga (69 Wojtkowski), Peszko (80 Śliwa) – Kolar (89 Burliga).
Sędziowali: Jarosław Przybył (Kluczbork) oraz Krzysztof Myrmus (Skoczów) i Andrzej Zbytniewski (Lublin).
Żółte kartki: Arnarson, Bochniewicz - Palcić.
Widzów: 14 689

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wisła Kraków znów z Jakubem Błaszczykowskim, ale w Zabrzu nie miała wystarczająco atutów i wraca bez punktów [ZDJĘCIA] - Dziennik Polski

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24