Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków zremisowała w Gdyni z Arką. To był plan minimum

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Przemysław Świderski
Bardzo solidny mecz rozegrała w Gdyni Wisła Kraków. „Biała Gwiazda” zremisowała z Arką, ale był to na pewno remis ze wskazaniem na gości. To oni byli zdecydowanie bliżej wygranej w tym spotkaniu. Plan minimum wykonali. Biorąc pod uwagę wynik Korony Kielce w meczu z Lechem Poznań, wiślacy kończą sezon zasadniczy z pięcioma punktami przewagi na strefą spadkową. To niezły kapitał, choć do wykonania zadania i utrzymania w ekstraklasie, jeszcze trochę trzeba punktów pozbierać.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

Trener Artur Skowronek znów nieco pomieszał składem. Został jednak do tego zmuszony. Raz kartkową pauzą Vullneta Bashy, dwa kontuzjami, m.in. etatowego ostatnio prawego obrońcy Łukasza Burligi. W miejsce Albańczyka zobaczyliśmy pierwszy raz w podstawowym składzie Nikolę Kuveljicia.

W przeciwieństwie do meczu z Rakowem Częstochowa, tym razem to Wisła rozpoczęła wysoko, wyszła pressingiem na Arkę. Już w 4 min krakowianie byli bardzo blisko objęcia prowadzenia. Z rzutu wolnego uderzył Jakub Błaszczykowski, czym zaskoczył Pavelsa Steinborsa. Piłka odbiła się od słupka, a po chwili pechowo interweniował Adam Marciniak. Zabrakło dosłownie centymetrów, żeby piłka przekroczyła linię bramkową. Ostatecznie gola jednak nie było.

Po kilku minutach impet Wisły wyhamował, krakowianie zaczęli grać spokojniej. Wyglądali lepiej od Arki, kontrolowali to, co działo się na boisku, nie dopuszczali też do sytuacji pod swoją bramką. Problem w tym, że sami też ich nie kreowali. Wynikało to głównie z tego, że wiślacy swoje akcje rozgrywali nieco za wolno, pozwalali przesuwać się dobrze arkowcom w obronie. Brakowało takiego elementu zaskoczenia. Po pierwszej połowie tylko do tego jednak można się było przyczepić, jeśli chodzi o grę „Białej Gwiazdy”. Poza tym prezentowali się lepiej od gospodarzy, których często zatrzymywali już na ich połowie, a gdy arkowcom udało się już zagrać piłkę do Dawita Schirtladze, ten był powstrzymywany w sposób bezwzględny przez obrońców Wisły.

Druga połowa nie przyniosła zmiany obrazu gry. Wciąż nieco lepiej wyglądała Wisła i wciąż poza niezłym operowaniem piłką w środkowej strefie boiska nie przynosiło to większych korzyści. Dopiero w 61 min goście wyprowadzili naprawdę groźny atak, ale po podaniu Lubomira Tupty, Jakub Błaszczykowski nie trafił w bramkę.

W 65 min krakowianie byli już naprawdę blisko objęcia prowadzenia, gdy po rzucie rożnym głową strzelał Lukas Klemenz. Świetną paradą popisał się jednak Pavels Steinbors.

Arce nie szło zupełnie, jeśli chodzi o rozegranie akcji. Gospodarze w takiej sytuacji szukali stałych fragmentów gry. Rzuty wolne też wykonywali jednak kiepsko. Inna sprawa, że im dłużej trwał ten mecz, tym coraz więcej było miejsca na boisku, formacje obu drużyn nie grały już tak blisko siebie.

W 81 min Wisła wyprowadziła szybki atak, w wyniku którego Chuca zagrał do Alona Turgemana. Izraelczyk uderzył mocno, celnie, ale zbyt blisko środka bramki, żeby Steinbors miał problemy z obroną tego strzału.

W końcówce obie strony wyraźnie chciały przechylić szalę na swoją stronę. Arka starała się to zrobić głównie po stałych fragmentach gry, choć udało się jej też przeprowadzić przynajmniej jeden groźny atak. Kto wie, jak zakończyłby się ten mecz, gdyby nie świetna interwencja Mateusza Hołowni, który zablokował w ostatniej chwili Michała Nalepę.

W końcówce obie strony wyraźnie chciały przechylić szalę na swoją stronę. Arka starała się to zrobić głównie po stałych fragmentach gry, choć udało się jej też przeprowadzić przynajmniej jeden groźny atak. Kto wie, jak zakończyłby się ten mecz, gdyby nie świetna interwencja Mateusza Hołowni, który zablokował w ostatniej chwili Michała Nalepę. Wisła kilka razy mocno zamieszała w polu karnym gospodarzy. Ostatecznie gola nikt nie strzelił i drużyny podzieliły się punktami.

Dodajmy, że pierwszy mecz w grupie spadkowej Wisła zagra w Bełchatowie z Rakowem Częstochowa.

Arka Gdynia - Wisła Kraków 0:0
Arka: Steinbors - Zbozień, Marić, Danch, Marciniak - Deja (81 Helstrup), Kopczyński (67 Zawada) - Jankowski (71 Antonik), Nalepa, Młyński - Schirtladze.
Wisła: Buchalik - Klemenz, Janicki, Hebert, Hołownia - Kuveljić - Błaszczykowski, Żukow (78 Chuca), Savicević, Boguski (62 Turgeman) - Tupta (71 Sadlok).
Sędziowali: Krzysztof Jakubik (Siedlce) oraz Arkadiusz Kamil Wójcik (Warszawa) i Dariusz Bohonos (Gdańsk). Żółte kartki: Jankowski (11, faul), Młyński (29, faul) - Janicki (54, faul), Kuveljić (60, faul). Widzów: mecz bez udziału publiczności.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków zremisowała w Gdyni z Arką. To był plan minimum - Gazeta Krakowska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24