Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków zrobiła swoje w Pucharze Polski. Przy Reymonta lepsze nastroje przed derbami

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Wisła Kraków dość pewnie awansowała do 1/8 finału Pucharu Polski. „Biała Gwiazda” wygrała w Tychach z GKS-em 3:1, a jeśli miała w tym spotkaniu problemy, to tylko momentami i wyłącznie na własne życzenie. Generalnie jednak Wisła była zespołem lepszym i zasłużenie pokonała I-ligowca. Przy ul. Reymonta to tej wygranej z nieco większym spokojem mogą oczekiwać niedzielnych derbów z Cracovią.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

Rewolucją może tego nie nazwalibyśmy, ale jednak trener Adrian Gula dokonał wielu zmian w wyjściowej jedenastce Wisły Kraków na mecz w Tychach. Dokładnie pięciu. Co by słowacki trener nie opowiadał na konferencji przed tym meczem, to niedzielne derby musiały być już w jego głowie… Nie oznacza to jednak, że ci zawodnicy, którzy na boisko wyszli, nie starali się od pierwszych minut realizować plan, jakim był awans do kolejnej rundy.

Tyszanie z kolei jakby wiedzieli, że Wisła ma problemy po stałych fragmentach i od pierwszych minut szukali szansy na gola właśnie w nich. W 5 min zrobiło się pod bramką „Białej Gwiazdy” bardzo groźnie. Co prawda po rzucie rożnym krakowianie wybili piłkę, ale za krótko. W końcu trafiła ona do Sebastiana Stebleckiego, który dośrodkował ponownie w pole karne. A tutaj w ogromnym zamieszaniu piłka spadła pod nogi Gracjana Jarocha, który strzelał z kilku metrów. Mikołaj Biegański zdołał jednak obronić.

Wisła powoli budowała swoją przewagę w tym spotkaniu. Długo rozgrywała piłkę, ale w 12 minucie zdecydowała się akurat na szybki atak, w którym Mateusz Młyński uruchomił Yawa Yeboaha. Ghańczyk został sfaulowany tuż przed polem karnym. Z rzutu wolnego uderzył Dor Hugi, ale piłka po murze wyszła na róg.

W kolejnych minutach gra toczyła się w środku pola. Wisła miała lekką przewagę, ale brakowało jej w tym wszystkim zdecydowania. Gdy w końcu się ono pojawiło, krakowianie objęli prowadzenie. Matej Hanousek podał do Mateusza Młyńskiego, a ten w sytuacji sam na sam z Adrianem Odyjewskim pokonał tyskiego bramkarza.

GKS po stracie gola ruszył do zdecydowanych ataków i w ciągu kilku zaledwie minut Mikołaj Biegański musiał się wykazać trzykrotnie. Najpierw interweniował po kiksie Macieja Sadloka, a następnie bronił groźne strzały Kamila Kargulewicza i Nemanji Nedicia. Obok słupka z kolei mocno uderzał z dystansu Krzysztof Wołkowicz. Wisła odpowiedziała akcją z 32 min i mocnym, minimalnie niecelnym strzałem z woleja Michala Skvarki.

Później przez kolejne dziesięć minut niewiele się na boisku działo. W 43 min problemów sam narobił sobie Serafin Szota, który tak wyprowadzał piłkę spod swojego pola karnego, że ją stracił. W ostatniej chwili obrońca Wisły naprawił jednak swój błąd skutecznym wślizgiem i na tym emocje w pierwszej połowie praktycznie się zakończyły.

W drugiej połowie początkowo znów niewiele się działo na boisku. W 55 znów jednak fatalnie zachował się Serafin Szota. To po jego stracie w stuprocentowej sytuacji znalazł się Łukasz Grzeszczyk i tym razem już nie było taryfy ulgowej. Tychy wyrównały.

Wisła po stracie gola wreszcie ruszyła do nieco żywszych ataków. Adrian Gula też wzmocnił atak, posyłając na boisko Felicio Brown Forbesa. I napastnik „Białej Gwiazdy” kilka razy wychodził nawet nieźle na pozycję, ale dogrywający do niego Yaw Yeboah robił to mocno niecelnie. Dokładnie dograł natomiast do Kostarykańczyka Dawid Szot, który w 74 min powalczył o piłkę, utrzymał ją w boisku i obsłużył kolegę z ataku. A Brown Forbes nie bawił się już w kombinowanie, tylko huknął po ziemi i zupełnie zaskoczył Adriana Odyjewskiego. Dwie minuty później Wisła prowadziła już 3:1. Yeboah podał do Brown Forbesa, a ten zatańczył z piłką w polu karnym, trochę w tym było chaosu, ale w końcu zrobił to, co do niego należało, czyli kopnął do siatki.

Do końca meczu obie strony miały jeszcze po kilka okazji na zmianę wyniku. Lepsze Wisła. Szczególnie Brown Forbes, który mógł ustrzelić hat-tricka i Yeboah. Pozostało jednak 3:1. A teraz wszyscy w Krakowie mogą już skoncentrować się na niedzielnych derbach!

GKS Tychy - Wisła Kraków 1:3 (0:1)
Bramki: 0:1 Młyński 24, 1:1 Grzeszczyk 55, 1:2 Brown Forbes 74, 1:3 Brown Forbes 76.
GKS: Odyjewski - Połap, Nedić, Sołowiej, Wołkowicz - Kargulewicz (79 Pawlusiński), Steblecki (63 J. Piątek), Żytek (79 Biel), K. Piątek (77 Kozina) - Grzeszczyk - Jaroch (63 Malec).
Wisła: Biegański - Szot, Szota, Sadlok, Hanousek - Plewka, Skvarka (90+2 Sobol) - Yeboah, Młyński (61 Brown Forbes), Starzyński (46 Frydrych) - Hugi (86 Wachowiak).
Sędziowali: Paweł Pskit (Łódź) oraz Piotr Szubielski (Łódź) i Marcin Jakowenko (Bielsko-Biała). Żółte kartki: Nedić (13, faul), Wołkowicz (18, faul). Widzów: 3596.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków zrobiła swoje w Pucharze Polski. Przy Reymonta lepsze nastroje przed derbami - Gazeta Krakowska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24