Wisła Płock - Azoty Puławy: pierwsza bitwa w wojnie o wicemistrzostwo kraju

Krzysztof Nowacki
Szczypiorniści Azotów Puławy mają w tym sezonie duży apetyt na pokonanie zespołu z Płocka
Szczypiorniści Azotów Puławy mają w tym sezonie duży apetyt na pokonanie zespołu z Płocka Fot. łukasz kaczanowski
W środę piłkarze ręczni Azotów Puławy zagrają w Płocku z Orlen Wisłą o prymat w grupie pomarańczowej PGNiG Superligi. Konfrontacja tych drużyn zapowiada się na najciekawszą rywalizację w tym sezonie. - Grając z takim przeciwnikiem nie można pozwolić sobie na moment dekoncentracji, bo natychmiast wykorzysta to z zimną krwią. Jeśli mecz będzie na styku, to decydować będzie dyspozycja dnia, chłodna głowa, ale potrzebne jest także trochę szczęścia - zapowiada Marcin Kurowski, trener zespołu z Puław.

Przed tygodniem pokonaliście MMTS Kwidzyn różnicą 12 bramek, potwierdzając, że słabszy mecz w Głogowie (wygrana tylko jednym trafieniem) był potrzebnym drużynie otrzeźwieniem po łatwym rozpoczęciu sezonu?
Mówiłem chłopakom, że mecz w Głogowie musi podziałać na nas, jak zimny prysznic. Szczęśliwie wróciliśmy z Głogowa z kompletem punktów, ale przeczuwałem, że po łatwych wygranych w pierwszych meczach, przydarzy nam się takie spotkanie. Natomiast z Kwidzynem znowu w grze drużyny było widać zaangażowanie, charakter i walkę od pierwszej do ostatniej minuty. Myślę, że więcej takich wpadek już nie będziemy mieli.

Mecz z Kwidzynem był pierwszym bez Piotra Masłowskiego. Jak jego kontuzja wpływa na grę zespołu?
Na pewno brakuje nam Piotrka. Był głównym reżyserem gry w ataku, miał także odpowiedzialną rolę w obronie. Musimy jednak radzić sobie bez niego i z Kwidzynem daliśmy sobie radę. Nie ukrywam, że mam mniejsze pole manewru, ale staramy się łatać tę „dziurę” i wyszło całkiem nieźle. Liczę, że podobnie będzie w następnych meczach.

Piotra na środku zastępował Krzysztof Łyżwa, który po rocznym wypożyczeniu wrócił do Puław i zespół ma sporo korzyści z jego obecności na boisku?
Na środku grali Krzysiek razem z Bartkiem Kowalczykiem, bo jeden zawodnik nie jest w stanie „pociągnąć” całego meczu. A na środku może jeszcze grać Michał Kubisztal. Natomiast rzeczywiście Krzysiek wzmocnił zespół, jest zawodnikiem bardzo ruchliwym, dobrze gra na zwodzie, dysponuje dobrym rzutem i sporo wnosi do gry ofensywnej. Więcej jeszcze musi pracować w obronie, ale jest wzmocnieniem drużyny.

Skoro ma trener tylu graczy na środek rozegrania, to rozumiem, że Przemysław Krajewski nie będzie przesuwany na tę pozycję?
Nie mówię nie, jeśli sytuacja nas do tego zmusi, to oczywiście Przemek jest gotowy do gry na środku. Miał już takie epizody w drużynie, był także ustawiany na tej pozycji w reprezentacji Polski podczas igrzysk olimpijskich, ale na tę chwilę jest skrzydłowym.

Zgodzi się trener, że rywalizacja Azotów z Orlen Wisłą jest najciekawszą rywalizacją obecnego sezonu?
W każdym meczu trzeba się starać i walczyć o punkty, bo później przed finałową częścią rozgrywek bardzo ważne będzie rozstawienie. Gdyby przytrafiła nam się wpadka w Głogowie i głupio stracilibyśmy punkty, to pod koniec sezonu mogłoby nas to sporo kosztować. W Płocku jeszcze nigdy nie wygraliśmy, nawet nie udało nam się zdobyć tam punktu. Wisła jest faworytem, ale jedziemy powalczyć o zwycięstwo.

Wolałby trener zagrać pierwszy raz z Wisłą w Puławach, jak początkowo był planowany ten mecz?
Na pewno grałoby nam się łatwiej mając handicap własnej hali, przy specyficznej atmosferze i dopingu naszych kibiców. Ale nie rozmyślamy już o tym. Gramy w Płocku i tylko na tym się skupiamy.

W poprzednim sezonie trener Skutnik przed meczami z Płockiem zawsze podkreślał, że o wyniku decydować będzie bramka. W tym sezonie trener może być dużo spokojniejszy o tę pozycję?
W zespole jest fajna, zdrowa, typowo sportowa rywalizacja. Wszyscy bramkarze przykładają się do treningów i walczą, żeby jak najwięcej minut spędzać na boisku. Decyduje o tym dyspozycja dnia oraz postawa na treningach w ciągu tygodnia. To wpływa tylko korzystnie na zespół. W poprzednim sezonie faktycznie dyspozycja bramkarzy Płocka była trochę lepsza i w kluczowych momentach to decydowało o wyniku.

Azoty były bardzo bliskie wywiezienia zwycięstwa z Płocka. Gospodarze jednak w końcowych minutach przechylili szalę wygranej na swoją stronę. W takich końcówka decyduje doświadczenie, chłodna głowa, większy spokój?
Na pewno grając z takim przeciwnikiem nie można pozwolić sobie na momenty dekoncentracji, bo natychmiast wykorzysta to z zimną krwią. Jeśli mecz będzie na styku, to decydować będzie dyspozycja dnia, chłodna głowa, ale potrzebne jest także trochę szczęścia. Nie można się zagotować. Nawet jeśli przeciwnik odskoczy na kilka bramek, cały czas należy grać konsekwentnie. O wyniku zdecyduje gra obronna i postawa bramkarzy.

Puławski zespół jest już drużyną doświadczoną i ograną, więc od zawodników można w decydujących momentach wymagać boiskowego cwaniactwa, wyrachowania?
Zgadzam się, aczkolwiek nie tylko wyrachowanie i doświadczenie ma wpływ na grę. Czasami trzeba podjąć ryzyko. Nie można wycofać się z gry, czy z podejmowania decyzji. W naszej drużynie mamy zawodników doświadczonych, trochę mniej doświadczonych i graczy młodych. Właśnie ta mieszanka może przynieść nam upragniony cel.

O zespołach z Płocka i Kielc zawsze mówiło się, że są to drużyny kompletne, stwarzające zagrożenie na każdej pozycji. Ale w tym sezonie możemy śmiało tak mówić również o Azotach?
Dokładnie, mamy zespół kompletny i każdy przeciwnik, który przygotowuje się do meczu z nami, i analizuje naszą grę, musi brać pod uwagę, że jesteśmy groźni na każdej pozycji. Potwierdzają to zdobyte bramki, które rozkładają się równomiernie na cały zespół. Nie mamy jednego, dwóch wybijających się zawodników. Naszą siła jest zespołowość i staramy się to wykorzystywać.

Do treningów, na razie indywidualnych, wrócił kontuzjowany od dłuższego czasu Robert Orzechowski. Czy możemy w jakimś stopniu określić jego powrót do gry?
Za dwa tygodnie Robert będzie miał w Gdańsku kolejną konsultację lekarską. Wtedy więcej będziemy mogli mówić o jego powrocie na boisko. Wszystko zależy od tego, jak będzie przebiegała rehabilitacja.

HIT KOLEJKI W TELEWIZJI
Gospodarzem tego spotkania miały być Puławy, ale atrakcyjność meczu sprawiła, że telewizja Canal+ koniecznie chciała pokazać tę konfrontację na swojej antenie. A ponieważ hala MOSiR nie spełnia wymogów stawianych przez telewizję (natomiast przeniesienie spotkania do Lublina było w tym terminie niemożliwe), nastąpiła zmiana gospodarza.

Orlen Wisła jest uczestnikiem Ligi Mistrzów. W ostatnich sezonach regularnie walczyła o mistrzostwo Polski z zespołem z Kielc. W środowym spotkaniu w zespole z Puław wystąpi m.in. Michał Kubisztal, który z płocką drużyną zdobywał medale mistrzostw Polski i Przemysław Krajewski, który od następnego sezonu będzie zawodnikiem... Orlen Wisły. Z kolei w składzie „nafciarzy” jest były gracz Azotów, Marko Tarabochia. Natomiast Azoty przystąpią do meczu osłabione brakiem Piotra Masłowskiego, który urodził się i zaczynał karierę w Płocku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wisła Płock - Azoty Puławy: pierwsza bitwa w wojnie o wicemistrzostwo kraju - Kurier Lubelski

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24