Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

WKS is back! Śląsk Wrocław wraca do PLK z przytupem, pokonując Hydrotruck Radom

Rafał Hydzik
Paweł Relikowski / Polskapress
Mecz WKS Śląska Wrocław z Hydrotruckiem Radom zainaugurował sezon 2019/20 Energa Basket Ligi. Podopieczni Andrzeja Adamka zadbali o wyjątkowość tego wieczoru, pokonując swoich gości w Hali Orbita aż 111:95.

Czwartek 26 września to dzień, który od momentu ustalenia terminarzu Energa Basket Ligi na sezon 2019/20 miał znaczący wydźwięk emocjonalny. Po trzech latach do PLK wrócił WKS Śląsk Wrocław, a wrocławscy kibice do Hali Orbita. Andrzej Adamek został postawiony przed zadaniem spełnienia postulatów, o których we Wrocławiu od dawno huczy - do stolicy Dolnego Śląska ma wrócić wielka koszykówka. Pierwszy krok? Hydrotruck Radom.

Devoe Joseph, Aleksander Dziewa, Michał Gabiński, Kamil Łączyński, Mathieu Wojciechowski - taka piątka rozpoczęła ten mecz. To właśnie ten ostatni zdobył historyczne, pierwsze od trzech lat punkty w Orbicie, pewnie wykorzystując rzuty wolne. Śląsk wszedł w mecz mocniej od radomian, którzy nie mogli znaleźć skuteczności pod koszem. Po przechwycie w środkowej strefie świetną akcją 2+1 popisał się Łączyński, a dwie dwójki, ku ciesze gorąco wspierających go trybun, dołożył Dziewa. To jednak "Łączka" był niekwestionowanym liderem gry Trójkolorowych. Reprezentant Polski potwierdził swoją wysoką klasę, pierwszą część spotkania kończąc z 11 punktami (100 proc. skuteczność) i 3 asystami. W dużej mierze dzięki niemu Śląsk wygrał pierwszą kwartę 28:20.

W drugiej kwarcie WKS wcale nie spuścił z tempa. Wrocławianie konsekwentnie dokładali do swojej przewagi, budując aż 16-punktową przewagę. Bardzo mocno w tę część meczu wszedł debiutujący w profesjonalnej koszykówce Torin Dorn, autor aż 6 zbiórek i 12 punktów do przerwy. W porównaniu do meczów podczas II Memoriału Adama Wójcika, po których trener Adamek miał uzasadnione obawy o grę defensywną swojego zespołu, WKS grał znacznie pewniej i stabilniej pod swoim koszem. Radomianie szukali szczęścia głównie zza łuku. Tu szczególnie groźny był Obie Trotter, który trafił 3 trójki. Do szatni obie drużyny zeszły przy stanie 59:47.

Drugą połowę otworzyła akcja 2+1 Devoe Josepha. Kanadyjczyk grał efektywnie w defensywie i w rozegraniu, notując kilka asyst. Przy jego dziewiątym punkcie zaczął słyszeć swoje nazwisko skandowane z trybun. Chwilę później rzutem zza łuku wysunął Śląsk na ponad 20-punktowe prowadzenie.

Przewaga rosła z każdą akcją, ocierając się nawet o (jakże absurdalne przed pierwszą syreną) 30 punktów. Do swojej efektywności Dorn dołożył odrobinę efektowności, pakując piłkę do kosza okazałym wsadem. 5 i pół minuty przed końcem meczu pękła "setka" za sprawą rzutów osobistych Aleksandra Dziewy. W ostatniej minucie, mając już pewny wynik, trener WKS-u wpuścił na boisko Jakuba Musiała i Tomasza Żeleźniaka.

Podopieczni Andrzeja Adamka nie przestawali zaskakiwać. W każdej akcji chcieli przemycić element finezji i efektowności, co nadzwyczaj podobało się zgromadzonym w Orbicie kibicom, którzy pożegnali zespół stojącą owacją. Jeszcze tydzień temu, po meczach w Memoriale Wójcika opiekun WKS-u miał uzasadnione obawy co do formy swoich podopiecznych. Dzisiejszego wieczoru jego zespół przerósł, jak zakładamy, jego najśmielsze oczekiwania. WKS Śląsk Wrocław wrócił!

- Po całym tym natłoku przedsezonowych nieszczęść chciałbym jedynie powiedzieć, że bardzo się ciesze z tego zwycięstwa. Dokonaliśmy drobnych korekt, trudno przez tydzień wypracować coś więcej - mówił po meczu Adamek. - Przede wszystkim zadziałała mobilizacja i wiara w to, że mimo tych różnych problemów jesteśmy w stanie to spotkanie wygrać. Świetnie współpracowaliśmy w ataku. Wciąż mamy braki w obronie, ale cieszę się, że udało się to nadrobić skutecznością - z wytchnieniem dodał szkoleniowiec Trójkolorowych.

W znacznie mniej optymistycznym tonie wypowiadał się jego vis-à-vis, Robert Witka.- Gratulacje dla Śląska Wrocław, zagrali niesamowite spotkanie. Wskoczyli na nieprawdopodobny poziom pewności siebie i mimo, że próbowaliśmy manewrować szykami obronnymi Śląsk grał tak dobrze, że w żaden sposób nie byliśmy w stanie ich zatrzymać - przyznał zrezygnowany trener Hydro-Trucku.

WKS Śląsk Wrocław - HydroTruck Radom 111:95
Śląsk: Joseph 18, Dorn 17, Dziewa 16, Wojciechowski 15, Łączyński 15, Gabiński 12, Chrabascz 10, Custer 5, Jodłowski 3, Musiał 0, Żeleźniak 0.
HydroTruck: Lindborn 22, Trotter 21, Mielczarek 13, Bogucki 12, Piechowicz 9, Zegzuła 6, Wall 5, Odigie 4, Camphor 3, Lewandowski 0.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: WKS is back! Śląsk Wrocław wraca do PLK z przytupem, pokonując Hydrotruck Radom - Gazeta Wrocławska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24