WKS Śląsk Wrocław - PGE Spójnia Stargard 85:65. Joseph pokazał Cowelsowi jak trafiać do kosza

Rafał Hydzik
fot. WKS Śląsk Wrocław / Wojciech Cebula
W 21. kolejce Energa Basket Ligi WKS Śląsk Wrocław wygrał z PGE Spójnią Stargard 85:65. W dużej mierze złożyła się na to fenomenalna pierwsza połowa, w której Trójkolorowi wypracowali sobie przewagę na cały mecz. To zwycięstwo pozwoliło WKS-owi odskoczyć od stargardzian w tabeli i umocnić swoją pozycję w ósemce.

Mecz Śląska ze Spójnią, z uwagi na opóźniające się spotkanie Legii Warszawa z MKS-em Dąbrowa Górnicza, zostało opóźnione o 20 minut. Nie wybiło to jednak Trójkolorowych z rytmu, a wręcz przeciwnie - wejście w mecz wrocławianie mieli piorunujące. Oliver Vidin zdecydował się na dość nietypowe ostatnimi czasami ustawienie z Devoe Josephem i Kamilem Łączyńskim na obwodzie, Michaelem Humphreyem pod koszem i Andrew Chrabasczem z Mathieu Wojciechowskim na skrzydłach. To właśnie ci dwaj momentalnie odwdzięczyli się za selekcję - Maciek tworzył mecz efektownym wsadem, a Andy dołożył akcję 2+1. Seria 7-0 zmusiła zdezorientowanego Jacka Winnickiego do wzięcia time-outu już po 2 minutach gry.

Śląsk skrzętnie wyczekiwał swoich rywali, by potem karcić ich z szybkiego ataku (6pkt zdobytych w ten sposób w pierwszej kwarcie). Świetnie czytali grę i wielokrotnie ocierali się o przechwyty. Udało się też podwoić Raymonda Cowelsa - Amerykanin w pierwszych dwóch kwartach zdobył ledwie 5 punktów. Znacząco przyćmił go drugi superstrzelec na boisku - Devoe Joseph. Kanadyjczyk po dwóch kwartach miał już w dorobku 18 punktów, przy celności zza łuku w stosunku 5/6.

Fenomenalnym początkiem drugiej kwarty (seria 10-2) WKS utworzył sobie komfortową przewagę na pozostałą część meczu. A i prowadząc 12 punktami podopieczni Olivera Vidina czuli głód - 2 minuty przed końcem połowy strata Spójni urosła do 20 "oczek". Wrocławianie ze swobodą znajdowali się pod koszem - 26(!) punktów w dwóch kwartach zdobyli z "pomalowanego" przy zaledwie 8 takich punktach Spójni. Na wyżyny pewności siebie wznieśli się Torin Dorn i Wojciechowski, którzy prześcigali się w nieformalnym konkursie - "kto efektowniej zapakuje piłkę do kosza". 10 asyst, 13 zbiórek i 26 punktów przewagi do przerwy - Cóż to była za fenomenalna kwarta.

ZAPRASZAMY DO PRZECZYTANIA WYWIADU Z TRENEREM ŚLĄSKA - OLIVEREM VIDINEM (KLIKNIJ W TEN LINK)

Drugą połowę także otworzyło opóźnienie. Tym razem jednak... atomowy wsad Macieja Wojciechowskiego wymusił na służbach technicznej wymianę siatki przy koszu. Po naprawieniu usterki, wrocławianie mieli problem by nawiązać do rytmu sprzed przerwy. Przestały wpadać proste rzuty (zaledwie 30 proc. skuteczności w samej 3Q - po 62,5 w poprzednich dwóch) i zacięli się Joseph i Wojciechowski, a do głosu zaczęli dochodzić goście, głównie za sprawą Mateusza Kostrzewskiego, który sprytną grą w trumnie wymuszał faule i redukował straty z linii rzutów osobistych. Przegrana 4 punktami kwarta oznaczała dla WKS-u jedynie zredukowanie przewagi do 22 "oczek".

W finalnej odsłonie zaczęło się robić niepotrzebnie gorąco. To podopieczni Jacka Winnickiego w tej części meczu postawili silne szyki w defensywie i krok po kroku zmniejszali straty, zmuszając Olivera Vidina do sięgnięcia po dwa kolejne time-outy na przestrzeni niecałej minuty gry. Stargardzianie nie zbliżyli się jednak na mniej niż 15 oczek. Minutę przed końcem szansę gry otrzymali jeszcze Aleksander Leńczuk i debiutant, Aleks Żmijak. 85:65 - takim wynikiem zakończył się mecz.

- Śląsk był zdecydowanie lepszy pod każdym względem, nas w tym meczu w ogóle nie było. Jedyne co mogę zrobić to przeprosić naszych kibiców za to w jaki sposób dzisiaj zagraliśmy - mówił po meczu Jacek Winnicki.

- Zwłaszcza w pierwszej połowie zagraliśmy fantastyczny mecz, w drugiej tempo opadło. Obrona jest kluczowa, trzymaliśmy się mocno swojego planu. Popełniliśmy pomniejsze błędy, ale ogółem zagraliśmy dobry mecz. Teraz wyrzucamy go z głowy i myślimy już o Treflu - odpowiedział Vidin.

- Odkąd Wojciechowski wrócił po chorobie zagrał swój najlepszy mecz. W grze z szybkiego ataku jest najlepszy, dziś zagrał dokładnie tak jak tego od niego oczekiwałem. W grze 5 na 5 w ataku wyglądało to nieco gorzej, ale tu jeszcze ma pole do poprawy - dodał Serb.

WKS Śląsk Wrocław - PGE Spójnia Stargard 85:65 (23:19, 31:9, 15:19, 16:18)
Śląsk: Joseph 23, Wojciechowski 16, Chrabscz 10, Dorn 10, Łączyński 7, Dziewa 6, Gibson 5, Leńczuk 3, Musiał 0, Żmijak 0, Gabiński 0.
Spójnia: Kostrzewski 30, Śnieg 12, Młynarski 7, Cowels 5, Brenk 4, Froling 3, De Leon 2, Olisemeka 2, Gintvainis 0.

Koszykarski Śląsk Wrocław to zespół z wielkimi sukcesami, 17-krotny mistrz Polski. W zespole przez lata występowały zagraniczne gwiazdy, które miały swoje epizody także na parkietach NBA. Sprawdź, kto grał dla WKS-u.

TOP 10: Najlepsi zagraniczni koszykarze Śląska Wrocław [GALERIA]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: WKS Śląsk Wrocław - PGE Spójnia Stargard 85:65. Joseph pokazał Cowelsowi jak trafiać do kosza - Gazeta Wrocławska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24