Wojciech Dankiewicz: Woffindenowi przyda się spokojny czas na pracę z tunerami

Dawid Foltyniewicz
Paweł Relikowski
Ekspert Canal+ Wojciech Dankiewicz w rozmowie z nami analizuje problemy Betardu Sparty Wrocław i uważa, że mistrzowie Polski ostatecznie awansują do fazy play-off.

Po ostatnich występach Taia Woffindena niektórzy kibice Sparty zarzucają mu w mediach społecznościowych, że bardziej niż na żużlu skupia się na innych projektach – swoim vlogu czy do niedawna organizacją jubileuszowego turnieju. Co Pańskim zdaniem jest powodem jego słabszej dyspozycji?
Myślę, że jego obniżka formy wynika wyłącznie z problemów sprzętowych, z którymi Tai wielokrotnie zmagał się w trakcie swojej kariery. Pamiętam, że kilka lat temu miał beznadziejny początek sezonu, a później wrócił na dobre tory. Nie karciłbym go za te kłopoty ze sprzętem. Brytyjczyk jest na tyle ogarniętym zawodnikiem, że prędzej czy później odpali. Moim zdaniem to dobrze, że Tai udziela się też poza żużlowym torem. Myślę, że oprócz jazdy potrzebuje jeszcze innych aktywności, a prowadzenie vloga nie ma na niego negatywnego wpływu. Są zawodnicy, którzy przed meczami potrzebują wyciszenia i łowią ryby, a są też i tacy, którzy potrzebują bardziej ekstremalnych doznań. Nie dopatrywałbym się więc słabszej formy Taia w jego innych zainteresowaniach. W poprzednich latach w połowie sezonu miał dobrą skuteczność, a w końcówce szło mu trochę gorzej. Być może teraz ten trend się odwróci. Przyda mu się teraz spokojny czas na pracę z tunerami, aby dobrze dopasować motocykle na pozostałą część sezonu.

Jedną z bolączek wrocławian jest też nierówna forma juniorów. Bartłomiej Kowalski to czołowy młodzieżowiec ligi, czego nie można powiedzieć o Michale Curzytku. Czy uważa Pan, że ten drugi zdoła wejść na wyższy poziom?
Michał przychodził do Sparty z dużymi nadziejami, a i sam klub liczył zapewne, że ten zawodnik wniesie więcej wartości do zespołu. Myślałem, że we Wrocławiu bardziej się rozwinie. Nawet jeśli dobrze ruszy spod taśmy, na dystansie zwykle nie potrafi utrzymać dobrego tempa. W poprzednim roku Przemysław Liszka jeździł w kratkę, ale zaliczał też bardzo dobre występy. Kto wie, czy na fazę play-off Sparta nie wesprze Curzytka lepszym sprzętem. Nie zapominajmy, że w parku maszyn wrocławskiej drużyny znajduje się Greg Hancock, którego wskazówki mogą okazać się nieocenione.

Gdzie można więc szukać plusów Sparty? Daniel Bewley z każdym miesiącem zyskuje chyba coraz większą sympatię wrocławskich kibiców. A jeszcze w 2020 roku trochę się z niego śmiano – nie dość, że miał słabą skuteczność, to jeszcze pechowo doznał kontuzji na rowerze, który odzyskał po kradzieży.
Pamiętam tę sytuację, a tym, którzy wyśmiewali się z Daniela można teraz powiedzieć: ten się śmieje, kto się śmieje ostatni. To fantastyczny zawodnik, który wrócił do ścigania po tym, jak kilka lat temu doznał skomplikowanego złamania nogi. Podejrzewam, że wielu żużlowców nigdy w życiu nie chciałoby nawet spojrzeć na motocykl, gdyby przeżyli to, co on. A on jedzie i robi to rewelacyjnie. Przykładem jest ostatnia runda Grand Prix na trudnym torze w Gorzowie Wielkopolskim czy jego dobra postawa w PGE Ekstralidze. Bardzo drżałem o zdrowie Dana po jego koszmarnie wyglądającym wypadku w piątkowym meczu z Włókniarzem Częstochowa. Całe szczęście, że obyło się bez poważnych urazów. Mówi się, że prawdziwego żużlowca poznaje się po pierwszym poważnym dzwonie. Dan miał taki już kilka lat temu i widać, że nie pozostawiło to żadnego negatywnego śladu w jego psychice. Cieszę się, że brytyjski żużel się odbudowuje. Kiedyś mieliśmy jedynie Taia Woffindena, a teraz są jeszcze Bewley i Robert Lambert. Nie ulega wątpliwości, że motorem napędowym dla innych nacji były rozgrywki w Polsce. Jeszcze nie tak dawno temu kilku mocnych zawodników posiadały jedynie Polska, Szwecja, Australia i Dania. Teraz mamy jeszcze Brytyjczyków, jesteśmy świadkami rozwoju Francuzów.

Jakie szanse daje Pan wrocławianom na awans do fazy play-off?
Uważam, że Sparta ostatecznie się w niej znajdzie. Na szczęście dla niej regulamin umożliwia od tego roku start sześciu drużynom. Żużel jest bardzo nieprzewidywalny, a w najbliższych miesiącach układ sił i sytuacja może zmienić się jak w kalejdoskopie. Dyspozycja fizyczna praktycznie wszystkich zawodników jest na wysokim poziomie, ale wiele zależy od tego, co będzie działo się z ich sprzętem. Dobrym przykładem jest Jakub Miśkowiak z Włókniarza Częstochowa, który męczył się przez pół sezonu, a teraz bardzo dobrze się spisuje.

W tym sezonie Motor Lublin dominuje tak, jak swego czasu Unia Leszno i w ubiegłym roku Sparta Wrocław. Brak mistrzostwa dla „Koziołków” byłby niespodzianką?
Na tym etapie rozgrywek trzeba wciąż dość ostrożnie podchodzić do tego tematu. Faza play-off będzie nowym rozdaniem. W 2017 roku Falubaz Zielona Góra wygrał fazę zasadniczą, a skończył bez medalu. W tym samym sezonie Unia Leszno przystąpiła do play-offów jako czwarty zespół ligi, a została mistrzem. Wszystkim drużynom trzeba życzyć jak najmniej kontuzji. Zaobserwowałem, że w miesiącach wakacyjnych jest najwięcej urazów i zacząłem się zastanawiać, dlaczego. Czy żużlowcy są już tak przemęczeni? Kiedy współpracowałem z Rafałem Dobruckim, proponowałem, aby wprowadzić kompleksowe badania we wspomnianym okresie. Zawodnicy są mocno wyżyłowani przez długie podróże, zmęczenie, niekorzystne warunki atmosferyczne. Obyśmy nie byli w tym sezonie świadkami kolejnych poważnych kontuzji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wojciech Dankiewicz: Woffindenowi przyda się spokojny czas na pracę z tunerami - Gazeta Wrocławska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24