Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Wszyscy się obrazili, zamiast dać sobie po gębach". Gdańsk stracił prestiżowy PŚ we florecie. A to wierzchołek góry lodowej

Rafał Rusiecki
Fot. Karolina Misztal
Prestiżowe zawody floretowe kobiet przeniesione zostały z Gdańska do Katowic. Gdańskie środowisko szermiercze jest podzielone. Musi jednak dojść do porozumienia.

Puchar świata we florecie kobiet Dwór Artusa organizowany jest od 2005 r. Są to najbardziej prestiżowe zawody szermiercze rozgrywane w Polsce. Każdego roku do Gdańska przyjeżdżają zawodniczki ze światowej czołówki - to fragment opisu turnieju z gdanskfencing.com. Ten wpis jest już jednak nieaktualny, bo zawody dzisiaj rozpoczynają się w katowickim Spodku.

Przeniesienie tych ważnych walk z Gdańska na Śląsk jasno pokazało, że środowisko szermiercze na Pomorzu jest poróżnione.

Puchar to wierzchołek góry lodowej.

- To ciężki, wielowątkowy temat: konflikt pokoleń wśród trenerów, polityka Ryszarda Sobczaka, pojawienie się Tomasza Surowca, zachowanie miasta Gdańska - usłyszeliśmy od jednej z osób związanych ze środowiskiem.

- Nie uważam tego kryzysu za zjawisko negatywne. Wręcz przeciwnie, byłabym zaniepokojona, gdyby wobec braku wyników w najlepszym od wielu lat klubie floretowym w Polsce, wszyscy czuli się doskonale i uważali , że jest w porządku. Szczegółów zupełnie jednak nie znam, bo od momentu zakończenia kariery nie mam kontaktu z klubem - powiedziała nam Anna Rybicka, srebrna medalistka igrzysk w Sydney w drużynie, multimedalistka mistrzostw Europy i świata.

- Ciężko mi się wypowiadać na ten temat, bo nadal jestem na urlopie macierzyńskim i nie wiem, o co dokładnie tam chodzi. Myślę że prawda, jak zawsze, jest pośrodku. I że, niestety, zamiast dać sobie „po gębach” i zacząć rozmawiać, to się wszyscy obrazili... jak baby - dodaje Karolina Chlewińska, wicemistrzyni świata w drużynie z Paryża z 2010 roku.

Organizowany przez lata w Gdańsku Dwór Artusa nigdy nie był szczęśliwy dla naszych zawodniczek. I to nawet w latach świetności tych najlepszych, jak Sylwia Gruchała, Anna Rybicka czy Magdalena Mroczkiewicz. W finale 2007 roku wystąpiła Katarzyna Kryczało. Trafiła jednak na „niezniszczalną” Valentinę Vezzali. To właśnie Włoszki, najczęściej, wygrywały na naszych planszach, tak indywidualnie, jak i drużynowo.

- To był Puchar Świata Dwór Artusa, a Dwór Artusa trudno znaleźć w Katowicach. Decyzja o przenosinach to jednak polityka związku szermierczego i ja nie chciałbym tego komentować. Wybrali to rozwiązanie i być może będzie lepsze. Ostatnio ten turniej nie był turniejem, na którym sukcesy odnosiły polskie zawodniczki. Był to Puchar Świata organizowany dla ekip włoskich - nie ukrywa emocji Andrzej Trojanowski, dyrektor biuro prezydenta Gdańska ds. sportu.

Najlepszym od lat klubem floretowym był rzecz jasna Sietom AZS AWFiS Gdańsk. Pojawiające się problemy były jednak mało ważne, gdy na planszach znakomicie radziły sobie seniorki. W ostatnich latach tych zdolnych zaczęło jednak ubywać. Gdański klub coraz częściej szukał ukształtowanych zawodniczek w innych regionach. Te transfery nie pomogły jednak powtórzyć spektakularnych wyników. Wiele zmieniło się więc w trakcie wyborów w 10-sekcyjnym AZS-ie AWFiS-ie w 2016 roku. Wówczas do nowego zarządu nie został wybrany Cezary Siess, znakomity przed laty florecista, drużynowy brązowy medalista igrzysk w Barcelonie, współwłaściciel firmy Sietom i wiceprezes... Polskiego Związku Szermierczego.

- Czarek nie został wybrany do zarządu po raz pierwszy od kilkunastu lat. W klubie obwiniono go za słabą kondycję finansową sekcji. W efekcie zmian z dnia na dzień wypowiedział umowę sponsorską Sietomu, który był związany z sekcją od 2001 roku - tłumaczy Tomasz Surowiec, wiceprezes AZS-u AWFiS-u Gdańsk, odpowiedzialny za szermierkę.

Niewybranie Cezarego Siessa do zarządu klubu spowodowało, że odeszli z niego także fechmistrzowie Tadeusz Pagiński, Stanisław Szymański i Longin Szmit. Trafili oni do Fundacji Gdańskiej Szkoły Floretu.

Za dużo na barkach

- Tę fundację Siess z Ryszardem Sobczakiem założyli w 2014 roku. Na mocy porozumienia z AZS-em, UKS-em Atena i szkołą, przejęła ona w zarządzanie Gdańską Szkołę Floretu przy ul. VII Dwór 7, czyli jej obiekty sportowe i hotel. Zarządzała nią aż do minionego roku. Wszystkie decyzje związane z szermierką gdańską zapadały więc w obrębie Siessa i Sobczaka. Myślę, że wzięli za dużo na swoje barki, a sukcesy poprzednich lat ich uśpiły. Była krytyka, że coś się dzieje źle, ale nie trafiała na podatny grunt - dodaje Surowiec.

Złe emocje były tak duże, że we wrześniu ubiegłego roku młodzież z rocznika 1999 nie trafiła, tak jak do tej pory z UKS-u Atena Gdańsk do AZS-u AWFiS-u, a do Fundacji. Surowiec przekonał jednak trenerów, głównie młodych, aby zostali w akademickim klubie. To wpłynęło na przejście samych florecistów.

Decyzje o organizacji Pucharu Świata seniorek musiały jednak zapaść z wyprzedzeniem. A umowa dzierżawy Gdańskiej Szkoły Floretu skończyła się Fundacji w październiku ubiegłego roku.

- Decyzję o przeniesieniu zawodów z Gdańska do Katowic podjęło prezydium Polskiego Związku Szermierczego, gdyż niejasna jest sytuacja z realizowaniem szkolenia centralnego w Gdańsku - wyjaśnia Ryszard Sobczak, medalista igrzysk z Barcelony i Atlanty, wieloletni dyrektor turnieju, nowy dyrektor sportowy PZSzerm., a także członek Gdańskiej Rady Sportu. - Termin był krótki i prezydium nie mogło długo czekać. Sytuacja była dość nagła i znalazło się miasto, które chętnie podjęło inicjatywę. Nie wiadomo, co będzie w 2019 roku. Dużo zależy od tego turnieju.

W sprawie zarządzania Gdańską Szkołą Floretu przez Fundację Sobczak przedstawia inne zdanie: Fundacja była podmiotem, który pośredniczył między związkiem a miastem. Dyrekcja zawsze była gospodarzem, ale najważniejsze jest, aby realizować program centralnego szkolenia.

- Oczywiście, że widzę jeszcze Puchar Świata w Gdańsku - mówi Surowiec. - Jesteśmy na etapie procesu naprawczego w klubie. W październiku 2017 r. podpisaliśmy porozumienie z UKS-em de la Salle i UKS-em Ateną. Będziemy się starali zoptymalizować wydatki. Chcemy doprowadzić do powstania okręgowego związku szermierczego, bo na Pomorzu... go nie ma. To sport, w którym nic nie dzieje się od razu. Na perełki, talenty trzeba poczekać 5-6 lat.

- W Warszawie, Wrocławiu czy Toruniu jest kilka klubów. Samo w sobie zjawisko rywalizacji miedzyklubowej nie jest złe, a wręcz może podnieść poziom. Dobrze by było tylko, by kluby ze sobą współpracowały - mówi Anna Rybicka.

Dzisiaj w Katowicach wystartuje 20 polskich florecistek, w tym sześć z Gdańska: Monika Paliszewska i Natalia Gołębiowska (FGSF) oraz juniorki Aleksandra Jeglińska, Julia Lidzbarska, Marta Mech i Joanna Toporska (AZS AWFiS). Według doniesień „Dziennika Zachodniego” turniej w randze Pucharu Świata ma być w Spodku rozgrywany przez trzy lata.

TOP Sportowy24: zobacz hity internetu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: "Wszyscy się obrazili, zamiast dać sobie po gębach". Gdańsk stracił prestiżowy PŚ we florecie. A to wierzchołek góry lodowej - Dziennik Bałtycki

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24