Maja Chwalińska wyeliminowała w czwartkowym ćwierćfinale Polish Open w Warszawie rozstawioną z numerem trzecim Łotyszkę Dariję Semenistaję 7:5, 4:6, 6:2. Mecz na blisko dwie godziny przerwały opady deszczu, przy stanie 3:2 i 15-0 dla Polki w drugim secie. Chwilę wcześniej Maja skorzystała z przerwy medycznej, podczas której konieczne było zabezpieczenie taśmą uciskową drugiego uda, bo z podobną opaską na jednym udzie grała od początku.
Prawie jak mumia
– Śmieję się, że wyglądam już prawie jak mumia. Stało się to chwilę przed meczem, znaczy jedna noga przed meczem, a druga podczas meczu. Nie wiem do końca co dokładnie, bo nie miałam jeszcze czasu nic poważniejszego z tym zrobić, tylko zatejpowałam w trakcie meczu. Teraz dopiero mam czas na odświeżenie się i przygotowanie nóg na półfinał. Moje ciało buntowało się dzisiaj, szczególnie w tej pierwszej części, przed deszczem. Myślałam, że może być różnie. Ale ta przerwa była prawdziwym zbawieniem i bardzo mi pomogła, mimo przegranego seta. Wydaje mi się też, że poziom tenisowy po wznowieniu gry był wyższy niż przed deszczem. Chociaż przegrałam drugiego seta, ale miałam wrażenie, że sama gra wyglądała lepiej
– powiedziała Chwalińska po awansie do półfinału.
Jak najpóźniej na kort
O awans do finału zagra w piątek, 26 lipca, nie przed godziną 15.00 z Australijką Mają Joint, z którą pod koniec maja przegrała w trzysetowym ćwierćfinale turnieju ITF W50 w słoweńskiej miejscowości Otocec.
– Semenistaja jest bardzo dobrą i waleczną zawodniczką, więc spodziewałam się, że to będzie bardzo ciężki i fizyczny mecz. Cieszę się, że go przeżyłam i mam nadzieję, że się jakoś naprawię na jutro. Teraz czeka mnie wizyta u fizjoterapeuty i zobaczymy co się dokładnie stało, także mam nadzieję, że jutro wejdę na kort jak najpóźniej. Tym bardziej, że mój poprzedni mecz z Joint był najcięższym, jaki zagrałam w tym roku. Maya grała bardzo regularnie i precyzyjnie. Nie miałam nic do powiedzenia, chociaż wygrałam drugiego seta. Wszystko zależało od niej, więc spodziewam się kolejnego ciężkiego spotkania. Mam nadzieję, że przyjdzie sporo kibiców, żeby mnie wspierać z trybun
– dodała Chwalińska.
Złote medalistki NMP znów w finale
Na koniec czwartkowego planu gier wyznaczono na korcie centralnym półfinały gry podwójnej, ale z powodu opóźnienia spowodowanego opadami deszczu na największej arenie wystąpiły tylko Polki. Awans do finału pewnie wywalczyły złote medalistki rozgrywanych w ubiegłym tygodniu LOTTO 98. Narodowych Mistrzostw Polski, Weronika Falkowska (KS Górnik Bytom) i Martyna Kubka (Mera Warszawa). Pokonały Weronikę Ewald (Gdańska Akademia Tenisowa) i Zuzannę Kolonus (KS Górnik Bytom) 6:0, 6:2.
– Grałyśmy prawie taki sam finał mistrzostw Polski w weekend, tylko zamiast Zuzi Kolonus grała z Weronią Ewald Daria Górska. Wiedziałyśmy, czego się spodziewać. Przez deszcz i opóźnienia dziewczyny nie miały szans w pełni się rozgrzać i wiedziałyśmy to, że możemy to wykorzystać. Zaczęłyśmy od odbioru i dałyśmy im poserwować i ta taktyka się sprawdziła. Grałyśmy solidnie z tyłu kortu i na siatce, no i jesteśmy w finale
– powiedziała Kubka.
– Myślę, że jest tutaj szybsza nawierzchnia niż na mistrzostwach Polski w Kozerkach. Tutaj też są lepsze piłki dla nas, bo gra jest szybsza. To jest nasza przewaga, że grałyśmy przeciwko Polkom, które znamy lepiej, bo dzięki temu mogłyśmy wyjść na jeszcze większym luzie. Po zawodniczkach zza granicy do końca nigdy nie wiemy, czego się spodziewać, bo często nie znamy ich i nie wiemy jak trenują. Te rywalki znamy bardzo dobrze, a do tego to są jeszcze juniorki, więc doświadczenie było również po naszej stronie
– dodała Falkowska.
Polki kontra Szwajcarka i Serbka
W piątek o godzinie 11.00 Falkowska i Kubka, rozstawione z numerem drugim, spotkają się w finale WTA 125 Polish Open ze Szwajcarką Celine Naef i Serbką Niną Stojanović.
– Wiemy, że nasze finałowe przeciwniczki to bardziej singlistki, więc dobrze serwują i dobrze grają z końcowej linii, ale my mamy przewagę na siatce. Same też dobrze gramy z głębi kortu i mamy dobre serwisy, więc zobaczymy jak to się ułoży jutro
– powiedziała Kubka.
– Znamy rywalki, bo trenowałam ze Stojanović przez dwa dni z rzędu tutaj i dwa razy też grałam debla przeciwko Naef
– dodała Falkowska.
Parks z Kung o finał singla
W piątek, po wyłonieniu triumfatorek w grze podwójnej rozegrany zostanie pierwszy półfinał singla, a w nim spotkają się Amerykanka Alycia Parks i Szwajcarka Leonie Kung. Po nich na kort wyjdą Chwalińska i Joint.
Zapraszamy na korty Legii. Od jutra wstęp na mecze jest biletowany. Dwudniowe wejściówki można nabywać na www.ebilet.
Polska wygrywa na inaugurację
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?