Zamiast pierwszego mistrzostwa Polski Pogoń Szczecin zakończyła rozgrywki z dużym niedosytem [KOMENTARZ]

Jakub Lisowski
Jakub Lisowski
Trener Kosta Runjaic w sobotę zakończył pracę w Pogoni, a w poniedziałek został trenerem Legii
Trener Kosta Runjaic w sobotę zakończył pracę w Pogoni, a w poniedziałek został trenerem Legii Sebastian Wołosz
Drugi sezon z rzędu Pogoń Szczecin kończy na podium. To niewątpliwy sukces klubu, ale trudno nie mieć wrażenia, że potencjał zespołu był większy od uzyskanego brązu.

Zakończony w sobotę sezon 2021/22 był w zasadzie kalką poprzedniego: udana jesień, prowadzenie w tabeli, rozbudzone nadzieje na historyczny wynik, słabsza wiosna, przegrane kluczowe spotkania i na pocieszenie brązowe medale. Sukces czy duży niedosyt?

Pogoń nie była klubem, który seryjnie zdobywał medale, więc trzeba docenić te sukcesy, ale nie ma sensu ich przeceniać. I w poprzednim sezonie, a szczególnie w tym dopiero co zakończonym – drużyna miała potencjał, by ugrać coś więcej.

Błędy popełniali wszyscy. Piłkarze, bo ich zmarnowane sytuacje bramkowe w spotkaniach np. z Rakowem Częstochowa czy Wisłą Płock oznaczały brak potrzebnych punktów. A w końcówce sezonu, gdy była realna szansa powalczyć o srebro zabrakło boiskowej zadziorności, zaangażowania bez oglądania się na inne boiska. Pogoń nie potrafiła wygrać trzech ostatnich spotkań i sezon zakończyła ze stratą aż 9 punktów do Lecha. Przed rozpoczęciem wiosny ten dystans wynosił 4 oczka straty, ale już po trzech pierwszych meczach to był 1 punkt przewagi Portowców.

Winę za brak tego sukcesu ponosi też trener Kosta Runjaic, który w sobotę emocjonalnie pożegnał się z Pogonią. Szkoleniowiec wyciągnął nasz zespół z bagna i zbudował z niego czołowy team ligi, ale tych najważniejszych spotkań nie potrafił wygrywać. Całokształt jego pracy trzeba ocenić pozytywnie, ale efekty sportowe mogły być lepsze. Były spotkania, gdy Runjaic w zasadzie wszystkich zaskakiwał decyzjami personalnymi, zmianami czy energią zespołu. Poprzedni sezon miał być i dla niego bolesną nauczką, a bogatszy we właściwe wnioski miał pokierować Portowcami do mistrzostwa tej wiosny. Niestety, nie udało się. W sezonie 2021/22 Pogoń była zespołem, który najdłużej prowadził w tabeli PKO Ekstraklasy, ale zakończył z brązem. Trudno też zapomnieć o wpadkach w Pucharze Polski za kadencji Runjaica czy odpadnięcie już na pierwszej przeszkodzie z Ligi Konferencji (po niezłym dwumeczu z NK Osijek).

Włodarze Pogoni też mogli więcej. Jeszcze jesienią ściągnęli Kamila Grosickiego, ale niestety, zimą znów zdecydowali się na transfer z klubu. Dwa lata temu sprzedali Adama Buksę i uciekła okazja, by już wtedy wskoczyć na podium, a w styczniu Kacpra Kozłowskiego. Do najważniejszej rundy drużyna przystąpiła osłabiona, a przez brak Kozłowskiego drużyna stała się zbyt schematyczna i łatwa do rozszyfrowania. Klub przespał też wydłużone okienko transferowe (po rozpoczęciu wojny na Ukrainie) i nie szukał na wschodzie wzmocnień. W tym aspekcie działacze Lecha i Rakowa mocniej zainwestowali pod sukcesy.

W jakim kierunku pójdzie teraz Pogoń? Trudno teraz o prognozę. Na pewno niewiele wyjaśniły pierwsze zmiany w składzie zespoły. Klub rozstał się z zawodnikami rezerwowymi (Parzyszek, Matynia, Bursztyn i Łasicki), których w żaden sposób nie można było określić mianem „kluczowych”. Możliwe, że to nie koniec zmian i odejść będzie więcej. Zgodę na transfer ma np. Sebastian Kowalczyk, a jeśli pomocnik dostanie ciekawą ofertę to raczej z niej skorzysta. Jest w takim momencie, że ciężko mu będzie zrobić kolejny krok w rozwoju umiejętności w polskiej ekstraklasie. Strata Kowalczyka byłby dużym problemem dla zespołu, bo to był motor napędowy ofensywy Pogoni. Zimą przyszedł Wahan Biczachczjan, który ma jednak inne walory. Miał świetne wejście do ligi, ale ostatnio więcej ma problemów na boisku, bo rywale poznali jego atuty. Mniej mówi się o ewentualnym odejściu Kamila Grosickiego, bo takim transferem skrzydłowy mógłby zamknąć sobie drogę do reprezentacji przed mundialem.

W kadrze są też piłkarze ograni, którzy ostatniego sezonu nie mogą zaliczyć do udanych. Mają jednak kontrakty i ciężko będzie ich wytransferować. By nowy sezon był lepszy ma pomóc szwedzki trener Jens Gustafsson. Jedna z pozytywnych o nim opinii jest taka, że „potrafi przebudzić uśpiony potencjał w zawodniku”. Jeśli to mu się uda to Pogoń będzie miała spore z tego korzyści.
Kolejny argument, który pewnie powstrzymuje klub przed głębszymi zmianami to kwestia 75-lecia Pogoni. Jubileusz przypadnie na wiosnę 2023. Wypadałoby uczcić to sukcesem sportowym – jeśli nie na miarę mistrzostwa Polski (jak w tym roku Lech Poznań na swoje 100-lecie) to chociaż Pucharem Polski (jak Raków Częstochowa na swoje 100-lecie przed rokiem). Gdyby tego lata drużyna przeszła kadrową rewolucję to możliwy sukces zostałyby obarczony dużym ryzykiem. A skoro sam Gustafsson mówi, że w Pogoni są solidne fundamenty to można zaufać szkoleniowcowi.

W Pogoni nastał czas urlopów. Zespół do pracy wróci 15 czerwca, a już 7 lipca rozegra pierwszy mecz w Lidze Konferencji. Portowcy rozpoczną zmagania od I rundy, ale będą rozstawieni. Rywala poznają w czerwcu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Zamiast pierwszego mistrzostwa Polski Pogoń Szczecin zakończyła rozgrywki z dużym niedosytem [KOMENTARZ] - Głos Szczeciński

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24