Zanim jednak doszło do „młócki”, sopocianie przez dwie kwarty byli równorzędnym partnerem dla zielonogórzan. Prowadzili niemal przez cały ten czas.
Na początku meczu nie dało się oprzeć wrażeniu, że lepiej zorganizowaną grę prowadzili goście. Dobrze ułożony atak, dość agresywna i szczelna obrona sprawiły, że sopocianie szybko uciekli na pięć punktów (11:6). I dopiero po tym zielonogórzanie zaczęli grać dokładniej i znacznie szybciej. No i najważniejsze, uruchomili szwedzkiego snajpera Ludviga Hakansona. Gracz Stelmetu w ciągu dwóch minut trzy razy trafił za trzy punkty, dzięki czemu jego zespół przegrywał już tylko 17:18. Później swoje dobre chwile mieli Ivica Radić i Jarosław Zyskowski. Gospodarze po serii zdobytych punktów prowadzili 24:20. W końcówce tej kwarty trafiał jeszcze Tony Meier, ale goście nie pozostawali dłużni. Po „trójkach” Pawła Leończyka i Carlosa Medlocka był remis 28:28.
ZOBACZ TEŻ
- Nagrody dla najlepszych w Lubuskiej Lidze Biegowej [ZDJĘCIA]
- Ale mecz! Koszykarze Stelmetu wygrali w lidze VTB! [ZDJĘCIA]
- Bardzo dobrze szkolimy młodzież. Niestety, często dla innych
- Sezon 2020. Na początek Stal pojedzie z mistrzem Polski!
- Stalowa armia uzbrojona! Nowe „mundury" żużlowców z Gorzowa
- Sezon 2020. Mecze żużlowej ekstraligi według nowych zasad
W drugiej odsłonie meczu tylko raz był remis (30:30), po czym gospodarzom mocno rozregulowały się „celowniki”. A Trefl uciekał w szybkim tempie, przyjezdni dość łatwo radzili sobie z obroną Stelmetu, w 13. min prowadzili 40:30. I zamiast pielęgnować przewagę, niespodziewanie oddali inicjatywę zielonogórzanom, którzy bardzo szybko odrobili większość strat (39:40). Później mecz się wyrównał, a dzięki bardzo dobrej grze m.in. Łukasza Kolendy zespoły schodziły na przerwę przy prowadzeniu Trefla 50:46.
Z nieprawdopodobnie inną, zdecydowanie większa energią, weszli w trzecią kwartę zielonogórzanie. Zaczęli jakby murować dostęp do swojego kosza, zdecydowanie też przyspieszyli grę w ataku. Punktowali, to spod kosza, to z dystansu. Joe Thomasson trafił trzy „trójki”, a Ivica Radić swoimi firmowymi akcjami blisko kosza w krótkim czasie zdobył osiem punktów. Sporo trafiali też Jarosław Zyskowski i Marcel Ponitka, a przewaga Stelmetu rosła z minuty na minutę. Na koniec kwarty osiągnęła 20 punktów (84:64). Sopocianie wyraźnie stracili moc, w tej części spotkania miejscowi „zdemolowali” rywala 38:14.
ZOBACZ TEŻ
Czwarta kwarta… po prostu się odbyła. Goście wciąż nie mogli znaleźć skutecznej recepty na poprawę swojej skuteczności, a zielonogórzanie pozwalali sobie na sporo gry pod tzw. publiczkę. Trener Žan Tabak z kolei pozwolił młodym wychowankom zielonogórskiego klubu na zdobycie kolejnych minut gry. To po trafieniu za trzy punkty Kacpra Mąkowskiego w 28. min miejscowi zdobyli setny punkt, było 100:72.
STELMET ENEA BC ZIELONA GÓRA – TREFL SOPOT 110:80
KWARTY: 28:28, 18:22, 38:14, 26:16.
STELMET ENEA BC: Zyskowski 16 (2), Hakanson 11 (3), Thomasson 9 (3), Gordon 6, Meier 6 oraz Radić 21, Zamojski 12 (2), Koszarek 10 (2), Ponitka 8 (1), Mąkowski 6 (2), Witliński 5 (1), Traczyk 0.
TREFL: Medlock 15 (3), Leończyk 14 (2), Foulland 10, M. Kolenda 6, Ayers 2 oraz Ł. Kolenda 13 (1), Roberson 8 (1), Kowalenko 6 (1), Kamiński 4, Rompa 2, Kurpisz 0.
Sędziowali: Michał Chrakowiecki, Łukasz Jankowski, Maciej Dębowski. Widzów: 2027.
OBEJRZYJ: Co robił Łukasz Koszarek w więzieniu?
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?