Znów porażka w fatalnym stylu. Co się dzieje z koszykarzami Stelmetu?

Andrzej Flügel
Andrzej Flügel
Do Przemysława Zamojskiego za postawę w Rydze można mieć najmniej pretensji. Do jego kolegów już tak
Do Przemysława Zamojskiego za postawę w Rydze można mieć najmniej pretensji. Do jego kolegów już tak Mariusz Kapała
Kolejnej klęski w lidze VTB doznał zielonogórski Stelmet Enea BC. Co najgorsze przegraliśmy po fatalnej grze, bez waleczności, wigoru popełniając błędy, które nie powinny mieć miejsca.

Porażka z zespołem, który sądząc z dotychczasowych wyników wicemistrza Łotwy, był w naszym zasięgu nie byłaby jeszcze tragedią. Poniesiona po walce, gdzie o końcowym sukcesie decydowałyby detale i łut szczęścia byłaby jak najbardziej do zaakceptowania. Jednak klęską 57:83 absolutnie nie. O ile tę poniesioną tydzień wcześniej z Lokomotivem Kubań Krasnodar można jeszcze jakoś tłumaczyć siłą rywala i jego pozycją w tych rozgrywkach, o tyle blamaż w Rydze jest absolutnie nie do wytłumaczenia. Szczególnie postawa zespołu w drugiej połowie, kiedy Stelmet zdobył zaledwie 24 punkty. Tym bardziej, że do przerwy przegrywaliśmy zaledwie różnicą czterech punktów i wydawało się, że opinie iż VEF i Stelmet są zespołem z tej samej półki, się potwierdzają.

Jednak druga połowa była w wykonaniu naszych zawodników straszna. Wyglądali nie jak zespół mający przed sobą jasno wytyczony cel, tylko skrzyknięta przed meczem grupa ludzi którym pod jakąś groźbą nakazano grać. Nie było w ich szeregach zawodnika (może poza Łukaszem Koszarkiem, który momentami próbował coś zrobić), który wykazywałby ochotę do gry i zmiany tego co się działo na parkiecie. To jest najbardziej smutne. Przecież ekipę, jak zapowiadało szefostwo klubu i trener, mieli tworzyć już w jakiś sposób ukształtowani zawodnicy, ale tacy którym jeszcze się chce sięgać po sukcesy i jeszcze są ich głodni. Miała więc być walka, poświęcenie i litry potu wylewane na parkiecie. Zapowiadano radość ze zwycięstw, koniec z rutyną wygrywania ze słabszymi, a przegrywania w kiepskim stylu z silniejszymi. ,,Tłuste koty” miały być już przeszłością. Czy coś z tych zapowiedzi dziś, w trakcie sezonu, zostało? Niestety, niewiele. W sumie Stelmet wygrał mecze ze słabeuszami i średniakami w polskiej lidze. Z zespołów mających się liczyć w walce o medale wygrał w dobrym stylu z Arką Gdynia w Zielonej Górze. Trzy spotkania wyjazdowe z Anwilem, Polskim Cukrem i Slam Stalą przegrał w podobny sposób czyli walcząc do pewnego momentu potem pozwalał rywalowi odskoczyć i utrzymywać bezpieczną przewagę. W VTB zaczął bardzo fajnie wygrywając z Tsmokami w Mińsku, pokonał też w dobrym stylu Jenisej. Nie można mieć pretensji za porażkę u siebie z Lokomotivem. W pozostałych meczach nie pokazaliśmy nic ciekawego, a w dwóch ostatnich to już było fatalnie. Tak wiec trudno się dziwić frustracji kibiców.

Wracając do niedzielnego meczu. Statystyki pokazują jak fatalnie w nim wypadliśmy. Za dwa mieliśmy skuteczność na poziomie 43 procent (18 celnych na 42 próby), VEF 72 proc. (21/29). Za trzy na 16 prób trafiliśmy cztery razy (z czego Przemysław Zamojski trzykrotnie), co dało 25 proc. Rywal miał 31 proc. (11/31). W zbiórkach był remis po 33. Fatalnie wypadają statystyki indywidualne. Markel Starks trafił raz na osiem prób - 12 proc. skuteczności, Zelijko Sakić raz na sześć - 17 proc., Gabe DeVoe próbował pięć razy i nie trafił ani razu. Lepiej wyglądało to w przypadku Koszarka - 57 proc. (4/7), Zamojskiego - 60 proc.(6/9) i Adama Hrycaniuka - 40 proc. (4/10)

Oto co po meczu mówili obaj trenerzy. Szkoleniowiec VEF Janis Galitis: - Wszyscy dziś zasłużyliśmy na to zwycięstwo. Graliśmy dobrze indywidualnie i jako zespół. Znaleźliśmy właściwą równowagę. Byliśmy zmotywowani i dobrze przygotowani do gry. Daliśmy sto procent. Gratulacje dla fanów i zawodników za wygraną!

Igor Jovović: - Myślę, że graliśmy całkiem nieźle w pierwszej połowie, ale w koszykówce trzeba grać przez 40 minut. VEF miał przewagę w drugiej połowie i dosłownie dominował przez 20 minut. To smutny moment dla mnie i mojej drużyny, ale musimy zdać sobie sprawę, że jeśli nie będziemy lepsi, będziemy mieli kłopoty z każdym przeciwnikiem. Musimy spróbować poprawić naszą grę.

Tyle szkoleniowcy. Do kolejnego spotkania w VTB (w piątek, z rosyjską Parmą Perm w Zielonej Górze) jeszcze jest sporo czasu. Jak się wydaje, zielonogórscy kibice, którzy nigdy nie odwrócili się od swojego zespołu nie zasłużyli żeby oglądać coś takiego czego świadkiem, dzięki telewizji, byli ostatniej niedzieli. Czy dowiedzą się czemu ich ulubieńcy tak się spisali w Rydze? Może przyczyna takiej postawy jest pozasportowa? Czy zobaczą w piątek wieczorem wreszcie waleczny zespół? Zielonogórscy fani zasługują na to by usłyszeć odpowiedzi na te pytania...

Wyniki innych weekendowych spotkań VTB: Avtodor Satarow - Parma Perm 93:76, Zenit Sankt Petersburg - Niżny Nowogród 103:78, Tsmoki Minsk - Kalev Tallin 82:95, Astana 0 UNISC Kazań 79:83.
1. CSKA1212 zwyc.- 0 por. 100,0 proc.
2. Khimki1110- 1 90,9
3. UNICS1210 - 2 83,3
4. Lokomotiv128 - 4 66,7
5. Astana127 - 5 58,3
6. Zenit127 - 5 58,3
7. Avtodor126 - 6 50,0
8. Kalev136 - 7 46,2
9. Niżny Nowogród125 - 7 41,7
10. Jenisej134 - 9 30,8
11. PARMA123 - 9 25,0
12. VEF143 - 11 21,4
13. Stelmet Enea BC112 - 9 18,2
14. Tsmoki122 - 10 16,7.

Zobacz wideo: Prezentacja Stelmetu Enei BC Zielona Góra

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Znów porażka w fatalnym stylu. Co się dzieje z koszykarzami Stelmetu? - Gazeta Lubuska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24